... - mówią lokatorzy bloku socjalnego przy ul. Broniewskiego w Piotrkowie. Przestali płacić czynsz, aby jak najszybciej ich stamtąd eksmitowano.
Awantury, alkohol, zastraszanie, powybijane okna to codzienność przy Broniewskiego. Lokatorzy, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają jednak, żeby nie wrzucać wszystkich do jednego worka (jak robi to policja, Straż Miejska czy pracownicy TBS), bo nie wszyscy są tacy. - Chcemy normalnie żyć, ale tutaj się nie da - mówi jedna z lokatorek, matka dwójki małych dzieci.
Część lokatorów z Broniewskiego swego czasu opuściła lokale socjalne i przeszła do komunalnych. Na ich miejsce przyszli nowi, często z kryminalną przeszłością. - Zaczęły się cyrki, więc ludzie zaczęli się stąd po prostu hurtowo wyprowadzać, uciekać. Na nasz budynek mówią na komendzie “k... dołek”. Są tutaj ludzie, którzy mieszkają w tym budynku od samego początku, czyli szósty rok. Pokażę pani, w jakich warunkach mieszkamy... - mówi Lucyna Wałkuska, mieszkanka bloku.
Lokatorów, którzy wszczynają burdy, jest zaledwie kilkoro. To mniejszość, jednak to oni tworzą opinię o całym bloku. Jedyne wyjście, to eksmisja tych, którzy rozrabiają. Jednak nie jest to takie proste. O eksmisji decyduje sąd, a sąd potrzebuje zeznań świadków. Świadkowie jednak nie mają odwagi zeznawać, bo po prostu się boją. - Ja nie pójdę na sprawę, bo chcę żyć - mówi jedna z lokatorek.
Problemy ludzi z bloku socjalnego znane są radnej Jadwidze Wójcik (przewodniczącej Komisji Inwentaryzacji Mienia Komunalnego i Spraw Mieszkaniowych w naszym mieście). - Z tego, co wiem, to w sądzie są już dwie sprawy. Ja wiem, że boicie się zeznawać, ale to jedyna droga do eksmisji. Ja mogę jedynie współczuć. Macie prawo domagać się godnych warunków życia. Musimy stawić czoła patologii - apelowała podczas poniedziałkowego posiedzenia Komisji radna.
AS
Więcej w najnowszym (42) numerze "Tygodnia Trybunalskiego"