Ania prowadzi blog od kwietnia 2013 r., czyli już prawie dwa lata. Po roku czytało ją ok. 20 tys. osób miesięcznie. Teraz już 60 tysięcy.
Skąd u 25-letniej zaledwie osoby pomysł na taki właśnie blog - nie o modzie, urodzie, a o sprzątaniu, porządkowaniu?
- Zawsze byłam osobą zorganizowaną i kiedy zamieszkałam na swoim, dbanie o dom zaczęło mi sprawiać przyjemność. Zaczęłam się tym interesować, ale jednocześnie nie chciałam spędzać nad tym dużo czasu, tak żeby mieć go także na pasje, na zainteresowania i dla rodziny. Starałam się wszystkie czynności domowe usprawniać, a przy tym zadbać o to, by dawało mi to radość. Myślę, że udało mi się to połączyć, dlatego postanowiłam się tym dzielić – mówi Ania, która jednak odżegnuje się od określenia “perfekcyjna pani domu”. – Unikam słowa “perfekcyjna” i uważam, że perfekcyjna nie jestem, dlatego że to prowadzi do niezadowolenia z siebie. Perfekcjonizm nie, ale wszystko na swoim miejscu, dobrze zorganizowane – tak.
Blog Ani ma teraz około 60 tys. unikalnych użytkowników w miesiącu. Jak to się robi, żeby tylu odbiorców zdobyć?
- Na pewno wymaga dużo cierpliwości i aktywności. Trzeba stawiać na unikalne treści dobrej jakości, podane w przystępny sposób. Trzeba dbać o kontakt z czytelnikami, trzeba odpowiadać na komentarze, być aktywnym w mediach społecznościowych. A teraz też ważne jest, aby utrzymywać dobry kontakt z innymi blogerami (takie blogowe znajomości). Często pojawiają się prośby o blogowe współprace, wpisy gościnne i to daje efekty w postaci przypływu czytelników.
Ile czasu trzeba poświęcić blogowi? - To praca na pełen etat, a może jeszcze dłużej. Początki nie wymagają takiej pracy, ale im więcej czytelników, tym więcej czasu to zajmuje – odpowiedzi na komentarze, maile, aktywność w mediach społecznościowych – mówi Ania.
A kiedy czas na “normalną” etatową pracę? A może zastąpić to “normalne” zarabianie na zarabianie blogiem?
- To wymaga czasu, ale na prowadzeniu bloga można zarobić – odpowiada blogerka. – Z czasem pojawiają się propozycje współpracy – te nieodpłatne, ale i odpłatne i to od nas zależy, na co się zdecydujemy, jakie będziemy mieć stawki itd.
“Niebałaganka” już zarabia na swoim blogu. – Zdarza mi się podejmować współpracę płatną. To jest część blogowania, która się z czasem pojawia – mówi.
Ale tu czyhają na blogera spore niebezpieczeństwa i pokusy. Sporo mówi się i pisze teraz o stosowaniu przez blogerów tzw. reklamy natywnej (która niemal zlewa się z niereklamowymi treściami serwisu), o manipulowaniu czytelnikami. – Ja przede wszystkim staram się być szczera. Nie promuję produktów, które mnie nie zadowoliły, których sama bym nie poleciła, tylko dlatego, że mi ktoś za to zapłacił. Unikam tego, bo to wpływa na moją wiarygodność i w dłuższej perspektywie się nie opłaca. Nie zależy mi na krótkotrwałym, szybkim zarobku i zamknięciu bloga. Myślę o tym jako czynności długoterminowej.
Presja jest jednak spora. – Bywają propozycje, by stosować kryptoreklamę i tu trzeba być czujnym i uodpornionym – dodaje Ania Legenza.
Ania może mówić o sukcesie swojego bloga. – Jestem bardzo zadowolona, tym bardziej, że tematyka jest raczej niszowa, a mnie udało się przyciągnąć tak wielu czytelników - dodaje.
Takie spotkania, jak to w Bibliotece Pedagogicznej w Piotrkowie także się do tego przyczyniają. - Miałam już jedno takie spotkanie i rzeczywiście kilka czytelniczek tą droga do mnie trafiło. I to są bliższe relacje, bo najpierw poznałyśmy się osobiście, a dopiero później trafiły na bloga.
Ale żeby odnieść sukces, trzeba – jak twierdzi Ania – “czuć” tematykę bloga. – To musi być pasja, szczerość. To musi nas interesować. Powinniśmy pisać bloga o czymś, w czym chcemy się rozwijać. Ludzie zakładają blogi, żeby schudnąć, żeby zacząć biegać, ale muszą to robić z pasją, by tym się dzielić. Takie podejście – “spróbuję sobie coś popisać” – zwykle kończy się rozczarowaniem, bo brakuje czasu, pomysłu – twierdzi blogerka.
I czas wydaje się tu słowem kluczowym. – Przy dużej ilości spraw pozablogowych po prostu go brakuje, a doba jest zbyt krótka.
Popularność w sieci – a o niej Ania Legenza może już mówić – ma też swoje ciemne strony. Czy spotyka się z hejterami (w Internecie: osoby, które krytykują coś lub kogoś w bezwzględny sposób, najczęściej anonimowo lub pod pseudonimem)? – Nie jest tego dużo, ale takie komentarze się pojawiają. Zwykle nie wdaję się w dyskusję, po prostu usuwam taki komentarz. To jest chyba najlepsze, bo blog jest po części moim domem i jeśli ktoś przychodzi do naszego domu i nas obrzuca błotem, to go po prostu wypraszamy. Taką metodę przyjęłam też na blogu. Kiedy komentarz nie jest zbyt nieprzyjemny i można coś odpisać – to czasem reaguję. Jeśli jest bardzo obraźliwy, to po prostu usuwam. Trzeba nauczyć się przyjmować krytykę i bardzo się tym nie przyjmować, chociaż czasem taki komentarz może popsuć dzień - mówi.
Na spotkaniu czytelnicy pytali najczęściej o to, czy na blogu da się zarobić, jak zbudować społeczność wokół, jak go prowadzić. Pojawili się też tacy, którzy pomysł i początki mają już za sobą, ale chcieliby blogować bardziej profesjonalnie.
Warunek jest jeden – trzeba umieć pisać, przynajmniej trochę. – Mnie też na początku wydawało się, że nie mam lekkiego pióra i nie potrafię dobrze pisać, ale z czasem i doświadczeniem tę umiejętność się wyrabia, a więc można i na pewno warto spróbować.
Joanna Szczepańska
Anna Wiktorowicz