Przekroczenie setnego roku życia to szczególny moment w życiu każdego człowieka.
Setne urodziny to piękny wiek, który budzi wielki szacunek oraz zasługuje na szczególne gratulacje. Życzymy jeszcze wielu lat w zdrowiu i pomyślności, aby pogoda ducha Pani nie opuszczała, a najbliżsi otaczali Panią życzliwością - życzył wiceprezydent.
Z okazji wyjątkowego jubileuszu na ręce Jubilatki trafił list gratulacyjny od prezydenta Krzysztofa Chojniaka, a także kosz kwiatów i drobny upominek.
Historia życia Pani Cecylii rozpoczęła się 11 sierpnia 1923 r., w małej wsi Bystrojowice pod Sandomierzem. Jak sama opisywała, była słabym noworodkiem, o którego rychłą śmierć bali się rodzice, a było to ich pierwsze dziecko z czterech (miała jeszcze siostrę i dwóch braci).
Tata Babci, a mój dziadek walczył z nawałą bolszewicką w 1920. Po wojnie, ze względu na panujące wówczas ciężkie warunki podupadł na zdrowiu. Z tego powodu na bardzo młodą wówczas babcię Cecylię, jako najstarszą z rodzeństwa, spadły liczne obowiązki związane z ciężką pracą na roli. Mimo to była bardzo dobrą uczennicą – opowiada Adam Grela, syn Jubilatki. - Przed wojną mama należała do „Wici”, czyli Związku Młodzieży Wiejskiej RP. W wieku 22 lat wyszła za mąż za mojego Dziadka – Stanisława Grelę, który urodził się w 1912 roku. W okresie wojny był w Armii Krajowej i miał pseudonim „Jastrząb”. Podczas jej trwania, został złapany i skierowany na roboty do Niemiec, jednak zorganizował ucieczkę z kilkoma kolegami i koleżankami ze wsi, dzięki której udało im się wydostać – dodaje.
Czasy powojenne były dla nich bardzo ciężkie, mimo to Państwo Grelowie doczekali się sześciorga dzieci.
Z pozoru drobna, szczupła, cicha, ale zawsze posiadająca dużo siły i chęci do pracy oraz pomocy innym - mówi Maria Grela, jedna z wnuczek. - Pamiętam, kiedy miałam 12-13 lat (a babcia 90-91), babcia uwielbiała chodzić na spacery, nadal nam gotowała i zajmowała się domem, w którym mieszkała sama. Dziś jest po dwóch udarach, ale dzięki szybkiej interwencji medycznej udało się cofnąć skutki choroby, jednak wymaga już nieustannej opieki naszego taty (najmłodszego syna) - dodaje wnuczka.
Pani Cecylia do Piotrkowa Trybunalskiego przeprowadziła się w 2015 roku. Jubilatka łącznie wychowała sześcioro dzieci oraz czternaścioro wnucząt. Mimo ukończonych stu lat Pani Cecylia jest w bardzo dobrej kondycji. Lubi rozmawiać i często wspomina „stare czasy”. Zapytana o receptę na długowieczność bez wahania odpowiedziała: Ciężka praca i spokój.