W lipcu tego roku łącznie 102 osoby wzięły udział w wyjeździe na Ukrainę. - W dniu przyjazdu na Ukrainę jako zgrupowanie wzięliśmy udział w uroczystościach upamiętniających wydarzenia z roku 1943. Po Mszy Świętej w Łucku odwiedziliśmy ruiny kościoła w Kisielinie. Już pierwszego dnia naszej wizyty na Ukrainie spotkaliśmy się z Prezydentem RP Bronisławem Komorowskim oraz Wojewodą Łódzkim Jolantą Chełmińską. Wiedzieliśmy, że ten obóz będzie niesamowity – opowiadają Tomasz i Sebastian.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ
Obóz stał się dla wszystkich lekcją historii, nasyconą polskością i patriotyzmem. - Przez trzy tygodnie przeżywaliśmy naszą harcerska przygodę w Polskim Lasku – w miejscu, w którym Legiony Józefa Piłsudskiego stacjonowały w czasie I wojny Światowej. Warto pamiętać, że tam właśnie w 1916 roku odbyła się największa bitwa wspomnianych legionów. Od początku obozu znaliśmy główny cel naszej wizyty w tym miejscu – zostawić coś po sobie. Taka idea przyświecała nam od momentu, w którym usłyszeliśmy pierwszą gawędę dh. Jarka Góreckiego – naszego mentora. Obok zwiedzania cmentarza w Wołczecku, nowo otwartego cmentarza katyńskiego w Bykowni oraz innych miejsc pamięci, a także otaczających nas malowniczych terenów mieliśmy również okazję odwiedzić Kijów. Realizowaliśmy również, jak co roku, program obozu harcerskiego. Każdy z uczestników obozu mógł zdobyć trzy sprawności obozowe opracowane specjalnie na tę okoliczność – mówią mężczyźni.
Jak podsumowują, Kostiuchnówka zostawiła w sercu każdego uczestnika obozu cząstkę siebie. - Wylany pot sprawiał, że każdego dnia spełnieni w swej służbie wracaliśmy do obozu. W poznawaniu historii towarzyszyły nam Klub Oyama Karate „Washi” z Piotrkowa Trybunalskiego oraz 7 Szczep Harcerski „Kora” z Bełchatowa. Już dziś wiemy, że „Matecznik” powróci do Kostiuchnówki w kolejnych latach – podsumowują.
MW