Wybieram się do szkoły...
Pierwsze dwie klasy gimnazjum Kamil ukończył w piotrkowskiej “Trójce”. Przyznaje, że godzenie życia ucznia i sportowca nie jest wcale łatwe. - Było bardzo ciężko. Ciągłe wyjazdy, spóźnienia do szkoły, opóźnienia w nauce. Nie radziłem sobie. Drugą klasę gimnazjum rozpocząłem wyjazdem do Stanów Zjednoczonych na pięć tygodni. Później już nie dogoniłem szkolnego materiału. To było bardzo męczące. Po południu trening – wyjazdy do Pabianic i Łodzi na korty – powroty po północy – a rano szkoła – opowiada Kamil. - Problemów z zagrożeniami nie było, ale teraz będę miał o wiele lepsze warunki do uprawiania sportu. Przeniosłem się do Sopockiej Akademii Tenisowej. Nauczyciele przesyłają mi zadania e-mailem bądź tradycyjną pocztą. Muszę je rozwiązywać i odsyłać, a raz na dwa miesiące muszę się w szkole pojawiać osobiście. W tym roku jeszcze nie byłem (uśmiecha się), ale wybieram się do szkoły w przyszłym tygodniu. Zamieszkam z kadrą Polski (16 - 20 lat) i jednocześnie przez czas pobytu w Sopocie (3 dni) będę z nimi trenował. W domu na naukę muszę poświęcić dziennie przynajmniej cztery godziny. To mniej, niż w tradycyjnym gimnazjum, ale ogromnie ważna jest tutaj samodyscyplina. Generalnie mam przedmioty takie, jak w tradycyjnej szkole. Nie będę miał chyba tylko WF-u (śmieje się). Nie ukrywam, że dla mnie to bardzo dobra forma edukacji. Dzięki niej mam przede wszystkim więcej czasu na treningi, ale również więcej czasu dla znajomych – przyznaje Kamil.
- Ten rok to będzie dla niego wielki test charakteru. Przyjdzie do domu po treningu i nie może zasiąść przed komputerkiem, tylko trzeba będzie niestety zmobilizować się do nauki. Mam nadzieję, że sobie poradzi, bo dla tenisistów jest to wymarzona szkoła – tam celem nadrzędnym jest tenis – przyznaje trener Kamila, Maciej Wściubiak.
Tenis przede wszystkim
O takim “lekkim” życiu marzy pewnie niejeden nastolatek. Zero wstawania do szkoły, zero stresów, buciki, dresik i gierka. To tylko jednak pozory. Życie profesjonalisty nie jest usłane różami. Kosztuje wiele wyrzeczeń i wiele pracy. Ten sezon będzie mniej uciążliwy od poprzednich – ze względu na możliwości, jakie daje szkoła. Do tego treningi w Piotrkowie – co oszczędzi wielu godzin spędzonych w samochodzie. Pozostaną jednak wyjazdy na turnieje, nauka i codzienne zajęcia. A tych w najbliższym czasie będzie coraz to więcej.
- Nie mamy stałego harmonogramu treningów, szczególnie ze względu na dużą liczbę wyjazdów. Ale na pewno dzięki nowej szkole możemy pewne rzeczy lepiej zaplanować. Wcześniej to była masakra. Teraz stawiamy przede wszystkim na tenis. Oczywiście – uczyć się musi – mówi trener PKTZ Winner. Zajęcia Kamila trwają około dwóch godzin dziennie. - Nie szalejemy. Dokładamy co sezon kolejne elementy, żeby ogólny rozwój przebiegał w naturalny sposób. Jak będą braki - wtedy trzeba będzie przycisnąć. Największa praca dopiero przed nim. Gdy będzie miał 17-18 lat, treningi będą trwały 4 - 6 godzin dziennie. Teraz jest na to jeszcze za wcześnie – mówi trener Kamila.
Falstart w Budapeszcie?
Niedawno Kamil wrócił z turnieju ITF w Budapeszcie (pierwszy w sezonie zimowym punktowany turniej światowy). W grze deblowej doszedł do finału. Natomiast w singlu odpadł po pierwszej rundzie – gdzie uległ swojemu partnerowi deblowemu Philipowi Greskowi. - W drugim secie miałem siedem piłek setowych. Nie udało się. Ale to był pierwszy mecz po dwumiesięcznej przerwie. Poza tym sukces odnieśliśmy w grze podwójnej – zaznacza Kamil. - Gdyby przeszedł pierwszą rundę, mógłby spokojnie zagrać w półfinale – dodaje trener.
Grać jak Novak Djokovic
Kamil i jego trener mają plany na przyszłość. - Obecnie będziemy grać turnieje ITF (czwartej i piątej rangi). Jak będzie dobrze szło, przejdziemy wyżej (na “trójki i “dwójki”). Jak będzie dochodził do ćwierćfinałów – spróbujemy w “jedynce”. Mam nadzieję, że w wieku 17 lat uda się zagrać również juniorski wielki szlem, np. Australian Open. Żeby tam zagrać, trzeba być w pierwszej 400 rankingu ITF. Teraz Kamil jest na 721 miejscu (z ponad 2200 tenisistów) – mówi Maciej Wściubiak.
- Trenować i wzorować się na najlepszych. Moim tenisowym idolem jest Novak Djokovic – mówi krótko o swoich planach Kamil.
Rodzina to jest siła
Trener Wściubiak otacza ogromnym wsparciem swojego podopiecznego, co niejednokrotnie da się zauważyć podczas rozmowy. Ale sukcesy w sporcie to nie tylko zasługa szkoleniowca. - Wiele, bardzo wiele zawdzięczam swoim rodzicom – mówi Kamil. - Kiedy miałem osiem lat, dużo rozmawialiśmy o tym, jaką pasję powinienem sobie znaleźć, w jaki sport się bawić. Wszystkim spodobał się tenis. Spróbowałem i zacząłem grać. Na pewno dzięki ich wsparciu jestem w tym miejscu, w którym jestem – zaznacza Kamil. Z pewnością cały Piotrków czeka na rozwój kariery Kamila. My również życzymy powodzenia!
JK
Ostatnie sukcesy piotrkowskiego tenisisty
2011 – w singlu - mistrzostwo Polski do lat 16
2011 - w deblu – 1 miejsce w Europejskiej Olimpiadzie Młodzieży w Turcji
- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu