Wczoraj pod 34-letnim pracownikiem kopalni prawdopodobnie podczas odwiertów zarwał się brzeg zbiornika. Jak udało się nam dowiedzieć mężczyzna wpadł do wody na głębokość około 7-8 metrów, po czym przysypały go tony piasku. - Poszukiwania są w trakcie. Tyle tylko wiem. Wypadek przy pracy – zginął człowiek – mówi świadek.
Akcję ratowniczą przerwano około godziny 18.00. Całą noc natomiast trwały poszukiwania ciała, którego do tej pory nie odnaleziono. Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić rozważane jest sprowadzenie ratowników górniczych z Bytomia. Mężczyzna osierocił dwoje dzieci.
Sławomir Mokrzysz prezes zarządu kopalni Biała Góra podkreślił, że kopalnia udzieli każdej możliwej pomocy rodzinie zmarłego. Jest to pierwszy wypadek śmiertelny w tej kopalni. Sprawą zajęła się prokuratura. - Czynności były prowadzone już wczoraj. Śledztwo wyjaśni okoliczności zdarzenia – powiedziała Elżbieta Spiżewska - Cyniak - Prokurator Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim.