- Jechałem Kostromską w kierunku Łódzkiej i zauważyłem leżący na drodze telefon komórkowy. Ominąłem go i zawróciłem na rondzie. Wysiadłem, podniosłem komórkę i pojechałem do domu do Przygłowa. Telefon był zablokowany. Liczyłem na to, że właściciel zadzwoni na swój numer i w ten sposób będę go mógł zwrócić – relacjonuje Rafał Fogiel z Przygłowa.
Ale dalej było jeszcze ciekawiej. – Samochód pozostawiłem otwarty, bo stał na mojej prywatnej posesji, znaleziony telefon był w środku. Brama była otwarta, bo wkrótce miałem jechać do Piotrkowa na koncert. Auto stało za domem, nie było go widać z ulicy. Nagle na mój teren weszły trzy kobiety i wyciągnęły komórkę z auta. Żona widziała z okna jak jakieś panie wychodzą z naszego podwórka. Zeszła na dół i zobaczyła, że nie ma telefonu. Z tego co wiem kobiety swój samochód zostawiły dwie posesje dalej. Widać bowiem ślady opon. Nie wiem czy to była jedna z właścicielek telefonu – dodaje mieszkaniec gminy Sulejów.
Sprawa nie została zgłoszona na policję.