Po spokojnym początku w 5 minucie było już 0-3 dla gości. Ale nasze zawodniczki nie dały za wygraną i w 8 minucie było już tylko 3-4, a minutę później 4-5. W 10 minucie Piotrcovia doprowadziła do remisu 5-5. Kolejne kilka minut to gra punkt za punkt. W 15 minucie było 8-8. Pierwszy raz na prowadzenie piotrkowianki wyszły w 16 minucie prowadząc 9-8. Niestety w 23 minucie było już 10-13. Ale Piotrcovia nie dawała za wygraną i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14-16. Rywal był więc w zasięgu ręki podopiecznych Horatiu Pasca.
Druga połowa zaczęła się od bramki dla Zagłębia w 33 minucie. Piotrcovia pierwszą swoją bramkę w tej części gry zdobyła w 36 minucie. Niestety w 45 minucie Zagłębie powiększyło przewagę do 5 bramek (15-20). W ciągu 16 minut drugiej połowy Piotrcovia zdobyła tylko dwie bramki. A rywalki sześć dlatego w 47 minucie prowadziły już 16-22. Niestety „większa siła ognia” lubinianek spowodowała, że w 49 minucie było już 17-24, a w 51 zrobiło się 18-26. W 58 minucie Zagłębie prowadziło sześcioma bramkami (22-28). Ostatecznie mistrz Polski wygrał w Piotrkowie tylko czterema bramkami (24-28).
Należy pochwalić nasze zawodniczki za walkę z tak trudnym rywalem, który w ostatnich latach zdominował przecież rozgrywki Superligi.
Piotrcovia Piotrków Trybunalski – Zagłębie Lubin 24-28 (14-16)