Orszak Trzech Króli w tym roku odbywał się już po raz 19. Uczestniczyło w nim kilkunastu aktorów – amatorów.
Jak wspomina Jacek Tworkowski, organizator orszaku, pomysł powstał wiele lat temu, a przy pierwszych marszach pomagał brat Cherubin z klasztoru oo. Bernardynów.
Większość z aktorów to stali odtwórcy ról, czasem trzeba kogoś zastąpić z powodu choroby, niedyspozycji czy wieku – opowiada Jacek Tworkowski. - Na przykład Matka Boża powinna być wciąż młoda... Stroje przygotowujemy na bieżąco, coś mamy z wcześniejszych lat, część wykorzystujemy z Misterium Męki Pańskiej, której też jesteśmy odtwórcami, czasami coś dorabiamy. Sami się charakteryzujemy. Konie i osiołka pożyczamy z Bogusłwic. Nie organizujemy wcześniej żadnych prób, ludzie są naprawdę zaufani, odpowiedzialni i zorganizowani, wystarczy godzina zbiórki i dalej idzie samo. Sam nigdy nie miałem swojej postaci, którą mogłem odtworzyć, jestem tylko koordynatorem wydarzenia - mówi.
Przez te lata orszaki zmieniały swoją trasę. W swojej historii szły już m.in. od kościoła pw. Najświętszego Serca Jezusowego do klasztoru oo. Bernardynów. Od ubiegłego roku marsz rozpoczyna się przy Zamku Królewskim, a kończy przy szopce ustawionej przed bazyliką farną.
Cieszymy się, że tak wiele osób dziś przyszło, aby wspólnie świętować to niezwykle ważne święto. Taki orszak jest możliwością zaangażowania i zebrania ludzi, nie tylko w kościele. Pamiętajmy, że istotą dzisiejszej uroczystości jest powszechność chrześcijaństwa, a ta inscenizacja pomaga nam to zrozumieć. Chrystus, który się narodził, przychodzi bowiem do wszystkich ludzi i wszystkich narodów - mówił ks. Grzegorz Gogol, dziekan dekanatu piotrkowskiego.
Orszak zawędrował na Rynek Trybunalski. Tam aktorzy odegrali spotkanie królów z Herodem, a następnie wyruszyli w kierunku stajenki. Pod żłóbkiem złożyli narodzonemu dzieciątku dary: mirrę, kadzidło i złoto.
Już po zakończeniu inscenizacji można było zrobić sobie z królami zdjęcie. Do tego nie brakowało chętnych, zwłaszcza wśród najmłodszych uczestników wydarzenia.