Wypoczywającym w domkach wczasowiczom najbardziej doskwiera stan dróg, a raczej ich brak. Twierdzą, że gmina w ogóle nie dba o to by ułatwić im dojazd do ośrodków. - Po deszczu jest tragedia, są takie kałuże, że do sklepu czy do przystanku nie mamy dojścia. A jak tylko kilka dni jest ciepło to pojawia się taki kurz to na stolikach mamy wszystko pozasypywane - żalą się wczasowiczki. - Samochody się psują, gdy się jeździ po takich drogach. Pisemka są pisane, chodzimy od urzędu a oni nic nie robią - dodaje jeden z kierowców.
Stanisław Baryła burmistrz Sulejowa ma jednak związane ręce. Wszystko przez to, że gmina nie jest właścicielem gruntów, a jedynie ma prawo do ich użytkowania. W związku z tym jakakolwiek inwestycja nie swoim terenie w świetle obowiązujących przepisów byłaby przestępstwem. - Chęci są, brakuje tylko aktu własności - tłumaczy burmistrz Stanisław Baryła. Gmina od wielu lat stara się o przejęcie 110 hektarów. Dopiero wtedy będą się mogły rozpocząć inwestycje.
Burmistrz zapewnia, że jeśli tylko udałoby się załatwić sprawy własnościowe to drogi byłyby o wiele lepsze. Zmodernizowano by również pozostałe elementy infrastruktury, skanalizowano ośrodki a także uporządkowano plaże.
Teraz wszystko zależy od decyzji Wojewody Łódzkiego, do którego gmina zwróciła się o przekazaniu gruntów.
POSŁUCHAJ MATERIAŁU KATARZYNY BABCZYŃSKIEJ W FAKTOGRAFIE