To jedna z największych tragedii na Morzu Czerwonym. Salem Express pływał na trasie Jeddah-Suez, a wieczorem 14 grudnia 1991 r. wracał do Safagi z portu Jeddah w Arabii Saudyjskiej. Statek wypełniali pielgrzymi wracający ze świętej pielgrzymki do Mekki. Według różnych szacunków na promie było do 1600 osób. Prom płynął tej feralnej nocy w trakcie burzy, a doświadczony kapitan Hassan Moro zdecydował, że skoryguje trasę, by skrócić podróż o 2 godziny. Niestety nawigacja statkiem okazała się fatalna w skutkach i prom z impetem uderzył w rafę nieopodal Safagi w Egipcie. W wyniku uderzenia część dziobowa statku, gdzie znajdowała się furta załadunkowa uległa uszkodzeniu, a woda wdarła się do niego zatapiając go w ciągu 10 minut. Z katastrofy tej uratowało się tylko 180 osób. Po kilku dniach ekipy ratownicze wydobyły 850 ciał.
Przez wiele lat obowiązywał na wraku bezwzględny zakaz nurkowania. Mimo, że wydobyto wszystkie ciała, statek traktowany jest jako morska mogiła. Egipcjanie postanowili jednak pozwolić na nurkowanie na tym wraku. Egipt słynie z turystyki nurkowej. Dziś za opłatą można na własne oczy zobaczyć, jaka wydarzyła się tragedia na Salem Expressie.
Ogromny wrak promu o długości 100 metrów spoczywa na prawej burcie na głębokości 15-30 m. Na jego pokładzie znajduje się ponad 100 samochodów i wszystkie bagaże osób, które tam zginęły. Widok jest przerażający.
Nietrudno zrozumieć, dlaczego Egipcjanie przez wiele lat po tragedii zakazali nurkowania na Salemie, ogrom tragedii widać tam po dziś dzień. W ładowniach porozrzucane są bagaże podróżnych, którzy zginęli, dziecięce zabawki, rowerki, modlitewne dywany. Niczego nie wolno dotykać, przypominają o tym na odprawach przed nurkowaniem egipscy przewodnicy. Nurkowanie na tym wraku odbywa się z najwyższym szacunkiem dla tego miejsca tragedii - opowiada Marcin Pampuch.
Ekipa z U-dive wykonała dwa nurkowania. Do miejsca tragedii dopłynęli statkiem-bazą dla nurków w czasie dwóch godzin z Safagi. Po przygotowaniu sprzętu, nurkowie zeszli pod wodę opływając wrak wokół oraz wpływając do jego wnętrza. Nurkom towarzyszyli egipscy przewodnicy, którzy poprowadzili ich wewnętrznymi korytarzami, w których nie ma naturalnego światła.
Łatwo można stracić orientację ponieważ wrak leży na boku. Widok oświetlany światłem z latarek jest surrealistyczny, wszędzie osobiste rzeczy, samochody, koparka. Przepływając obok burt wraku można zaglądać przez iluminatory do wnętrz kajut i przedziałów towarowych. Wszystkie stalowe elementy porośnięte są fragmentami rafy, morska flora i fauna traktuje ten wrak teraz jako swoje miejsce do życia - wspomina Łukasz Lipiński z U-dive, który zorganizował wyprawę.
Setki ton stali promu Salem Express na zawsze pozostanie pod wodą. Majestatyczny wrak robi ogromne wrażenie, ponieważ dzięki przejrzystości wody sięgającej blisko 50 m wrak, z wielką kotwicą na dziobie i śrubami napędowymi na rufie, widać w całości. Nurkowanie na tym wraku pozostanie w pamięci jej uczestników na zawsze.
W nurkowej wyprawie wzięli udział Łukasz Lipiński, Adam Uptas, Sebastian Szmigielski, Jacek Graczyk, Kamil Świętczak, Marcin i Kacper Pampuch.
Zdjęcia Jacek Graczyk i Łukasz Lipiński www.u-dive.pl