Spotkanie lepiej rozpoczął zespół gości, który w 2. minucie prowadził 2:0 (trafienia Gabrieli Haric i Hanny Rycharskiej). Piotrcovia szybko jednak wyrównała (Romana Roszak i Małgorzata Trawczyńska z rzutu karnego). Przez całą pierwszą połowę wynik oscylował koło remisu, a po pierwszej części gry Piotrcovia wygrywała najmniejszą możliwą różnicą - 12:11.
Najciekawsze były ostatnie minuty pojedynku. Inicjatywa należała do gospodyń, ale drużyna Waldemara Szafulskiego dotrzymywała gospodyniom kroku. Najpierw Piotrcovia rzuciła pięć bramek z rzędu i od stanu 21:20 doprowadziła do wyniku 26:20 na 5 minut przed końcem meczu. Przyjezdne jednak rzuciły się do odrabiania strat i niemalże dogoniły zespół Krzysztofa Przybylskiego. Cztery bramki rzuciła Lesia Smolinh, a jedną Emilia Kowalik. Mało tego - na 15 sekund przed końcem koszalinianki miały jeszcze piłkę. Nie doprowadziły jednak do remisu.
– Nie można tak zagrać końcówki, jak my to zrobiliśmy. Nie wiadomo gdzie się spieszyliśmy oddając rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Zwycięzców się nie sądzi, ale po raz drugi po wygranym meczu 1 bramką nie mogę być do końca zadowolony z postawy drużyny – skomentował spotkanie piotrkowski szkoleniowiec.
Piotrcovia – Młyny Stoisław Koszalin 26:25 (12:11)
Piotrcovia: Sarnecka, Opelt – Szynkaruk 6, Roszak 5, Sobecka 3, Trawczyńska 3/2, Więckowska 3, Drażyk 2/1, Macedo 2, Oreszczuk 1, Klonowska 1, Zaleśny, Charzyńska, Abramowicz, Kopertowska
Rzuty karne: 3/4
Kary: 10 min (Klonowska, Roszak, Kopertowska, Szynkaruk, Macedo)
Młyny Stoisław: Zimny, Krebs – Urbaniak 1, Mazurek 4, Zagrajek 1, Harić 2, Volovnyk 2, Kowalik 4, Rycharska 1, Nowicka, Borysławska 1, Smolinh 6, Somionka
Rzuty karne: 3/5
Kary: 2 min (Zagrajek)