Zniszczone materiały wyborcze można znaleźć przy ul. Słowackiego, Krakowskie Przedmieście czy przy Sienkiewicza. Poseł Lorek uważa, że nie można być obojętnym wobec takiego aktu wandalizmu. - W samym Piotrkowie w różnych miejscach zostało zniszczonych około 20 banerów. Stoimy na rogu skrzyżowania, gdzie są dwa zniszczone, ale jeżeli podejdziemy w kierunku wiaduktu, to będzie trzeci, jeżeli zbliżymy się do targowiska, to już dojdziemy do dziesiątki. W różnych miejscach liczba tych zniszczonych materiałów jest różna, im dalej od miejsc zamieszkanych przez ludzi, czyli na przykład w ciągach drogowych, tym więcej zniszczonych banerów. Powiedziałbym, że to nie jest nawet kampania, bo niszczenie materiałów wyborczych nią nie jest. Jest to anarchia, brak kultury, brak dojrzałości. Mieliśmy dyskusję czy zgłaszać ten fakt na policję. Jeśli tego nie zrobimy, to nie nauczymy ludzi kultury, nie pokażemy, że możemy się różnić rzeczowo, światopoglądowo, a jednocześnie kulturalnie. Wg mnie to akt rozpaczy i wandalizmu, bo jeżeli brakuje argumentów, to czyni się rzeczy negatywne. Na tą niedojrzałość i brak kultury w pewnym momencie trzeba zareagować, zwrócić uwagę i pokazywać, jak powinna wyglądać debata polityczna.
W Piotrkowie odnotowano także zniszczenia banerów kontrkandydata Andrzeja Dudy, czyli Rafała Trzaskowskiego. - Słyszałem o tym i tu chcę państwa zaskoczyć, bo Platforma to od razu zgłosiła - komentuje poseł PiS. - Nie czekała ani jednego dnia, nie zastanawiała się. Wiem, że takie zgłoszenie zostało zrobione na początku kampanii wyborczej, więc ich podejście było bardzo krótkie i rzeczowe, a myśmy zastanawiali się czy wypada nam to zgłosić, żebyśmy nie byli posądzeni, że chcemy angażować w życie społeczne policję.
Niszczenie materiałów wyborczych jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny. Wysokość grzywny ustalana jest przez sąd i może wynieść nawet 5 tys. zł. Przypominamy, druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 12 lipca.