- Wcześniej prowadziłem stronę internetową (portal) www.naszpiotrkow.pl. Zakładałem, że będzie to portal społecznościowy, głos jakiegoś środowiska. A skończyło się na tym, że to ja właściwie pisałem na tym portalu. Poza tym obsługa takiej strony to coś zdecydowanie większego niż obsługa blogu. Dodatkowo wybrałem pechową nazwę, która kojarzyła się gazetą Urzędu Miasta. Wielokrotnie działania prezydenta były kontestowane na tej stronie i to niestety jej nie służyło. W pewnym sensie należy stwierdzić, że umarła ona śmiercią naturalną - przyznaje radny Paweł Ciszewski, który teraz prowadzi blog.
Przyznaje, że wrogów przybywa mu szybciej niż przyjaciół. Nie przejmuje się tym jednak i robi swoje. Jak ktoś się z nim nie zgadza, chętnie podejmuje polemikę. - Jako społeczeństwo nie przekonaliśmy się chyba jeszcze do otworzenia się, publicznego dyskutowania o problemach społecznych. Dużo prościej jest krytykować u cioci na imieninach, kiedy wszyscy jesteśmy odważni. Inaczej jest pod sowim nazwiskiem opublikować tekst krytykujący jakieś działania, bądź je popierający. Nie mówię tego po to, żeby się pochwalić tym, co robię, ale żeby zachęcić innych do podobnej aktywności. Generalnie uważam, że są to rozwiązania promujące demokrację. I to chęć upublicznienia przekonań była pretekstem do założenia mojego nowego blogu (www.ciszewski.blog.pl).
- Taka twórczość to również pewnego rodzaju katharsis - oczyszczenie. Wtedy, kiedy nic nie można zrobić, można albo przykuć się do kaloryfera, albo problemy, które nas wszystkich dotyczą, upublicznić. Blog daje właśnie takie możliwości i jest obecnie najlepszym narzędziem takiego przekazu. Oczywiście jest to w pewien sposób ułomne, ponieważ pokazuje tylko mój - subiektywny punkt widzenia. Ale to właśnie on intryguje i zachęca do zweryfikowania tego, co można przeczytać na jednym czy drugim blogu - stwierdza bloger Paweł Ciszewski.