- Zima strasznie dokucza schronisku. Problem jest ze śniegiem, bo tak nas zasypało, że zwierzęta razem z budami znalazły się pod śniegiem, podobnie jak naczynia na jedzenie i picie. Nie mogliśmy nawet dojść do bud. Musieliśmy łopatami przekopywać tunele i ścieżki. Całe szczęście pług przejechał i odśnieżył nam główną drogę. To jest najgorsza zima od lat. Pracuje dla nas 3 osadzonych z Aresztu Śledczego, którzy nam pomagają. Nie możemy się pogodzić z tym, że ostatnia zima na Glinianej tak dała nam w kość - mówi Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Śnieg to nie jedyny problem. Gorsza jest bezmyślność ludzi. - Przywozimy do schroniska mnóstwo zwierząt skrajnie wyczerpanych, prawie zamarzniętych. Niestety muszę przyznać, że wielu mieszkańców naszego miasta jest bezwzględnych. W ubiegłym tygodniu ktoś na osiedlu Wysoka wyrzucił do śmietnika trzy małe kocięta w pudle. Dobrze, że ktoś to widział i nas zawiadomił. Gdyby nikt tego nie zauważył, to przy tak niskich temperaturach zwierzęta zamarzłyby. Podobnie jest ze szczeniętami, nie mamy już ich gdzie trzymać. Nie możemy ich umieścić w boksie, a mamy tylko jeden budynek, gdzie mieści się nasze biuro, gdzie przyjmujemy petentów i tam właśnie przebywają zwierzęta. Na portierni mamy ok. 30 szczeniąt. Nie mamy się gdzie ruszyć. Godzimy się z tym, byle tylko żadne zwierzę nam nie zamarzło. Na szczęście kogokolwiek poprosimy o pomoc, nie odmawia nam na przykład dostarczenia słomy dla zwierząt - mówi Grażyna Fałek.
W warunkach, jakie panują przy Glinianej, to naprawdę wielki sukces pracowników schroniska, że jak dotąd żadne zwierzę nie zamarzło.
Przeprowadzka do nowej siedziby już za kilka miesięcy. W placówce, która powstaje za oczyszczalnią przy ul. Podole, wszystkie zwierzęta będą przebywały w boksach, nie pod gołym niebem.