Są śmieci, bo je zostawiamy
- Jestem mieszkańcem Piotrkowa, ale nad Zalew Sulejowski jeżdżę na ryby. Jak chyba każdego, porusza mnie widok śmieci nad wodą. Odnosi się wrażenie, że nikt się tym w ogóle nie interesuje, nie dba o porządek. Złożyłem w tej sprawie pismo do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, załączyłem również zdjęcia. W tej chwili czekam na odpowiedź. Ktoś się powinien tym bałaganem zająć raz na zawsze. Śmieci znajdują się wzdłuż wybrzeża od wsi Barkowice do Barkowice Mokre, dalej nie wiem, bo tam nie jeżdżę. Być może tam też jest tragicznie. Jeżeli tak będziemy postępować, to myślę, że ze środowiskiem naturalnym będzie coraz gorzej. To nie jest tylko moje zdanie, ale również moich kolegów - wędkarzy. Siedzieć z wędką przy takim śmietniku, to przecież aż obrzydzenie bierze - podsumowuje pan Czesław Sosiński.
- To wygląda strasznie, fakt. Ale co zrobić, nie wszyscy ludzie są dobrze wychowani - stwierdza pan Antoni, którego spotkaliśmy podczas wędkowania. Na pytanie, kto zostawia śmieci nad zalewem, z przykrością stwierdza, że nie tylko turyści, ale również koledzy od wędki. - Sprawę rozwiązałyby na pewno kosze, ale kto będzie jeździł i te śmieci zbierał? Więc chyba sytuacja poprawi się dopiero wtedy, kiedy sami zadbamy o czystość. Zamiast rzucać tutaj, gdzieś w krzaki, trzeba zabrać ze sobą, wrzucić do samochodu. Niewygodne? Nie chce się? Mówi się trudno - coś za coś. Narzekamy, bo są śmieci. Przeszkadzają nam, to ich w takich miejscach nie zostawiajmy, wszystkim będzie żyło się lepiej. A tak... Co ja mam teraz zrobić? - Nie łowić? Staram się tym widokiem nie denerwować - dodaje pan Antoni, mieszkaniec Sulejowa.
Sprawdzamy teren
Z pytaniem o to, kto powinien zająć się śmieciami nad brzegiem zalewu, zgłosiliśmy się do kilku instytucji. - Jeśli to jest teren gminy Sulejów, to zgodnie z art. 34 ustawy o odpadach, właściwy terenowi wójt, burmistrz, czy prezydent miasta wydaje decyzję zobowiązującą posiadacza odpadów do usunięcia śmieci nielegalnie składowanych. Inspektorat nie kontroluje sytuacji, ponieważ ustawodawca dał kompetencje samorządom. Ich zadaniem jest „odnalezienie" odpadów i wydanie decyzji o ich usunięciu - mówi Piotr Nowakowski, kierownik Działu Inspekcji Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Piotrkowie.
- Jeżeli chodzi o zanieczyszczenie terenów, należałoby sprawdzić, do kogo one należą, czy to jest teren Skarbu Państwa, prywatny, czy gminy. W Barkowicach nasz teren sięga 1 m - 2 m od brzegu. Jeżeli te śmieci są tak blisko, mimo wszystko nie jesteśmy w stanie bezustannie sprzątać brzegów wokół zbiornika. To jest nierealne. Naprawdę, muszę przyznać, że mamy to społeczeństwo nic nie warte. Poza tym głównym naszym celem jest gospodarka wodna na zbiorniku. Nie mamy ekipy sprzątającej. Natomiast mamy śmieci... Niestety, takie społeczeństwo - co zrobić? Pojedziemy zobaczyć, jak to miejsce wygląda. Możemy wówczas zlecić posprzątanie terenu konkretnej firmie - mówi kierownik Nadzoru Wodnego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Smardzewicach - Tadeusz Bienias.
- Jeżeli jakiś teren jest zaśmiecony, to jestem zobowiązany jak najszybciej zdyscyplinować RZGW. Musiałbym również sprawdzić, czyj to w ogóle teren. W tej okolicy - prawdopodobnie prywatny. Wówczas wydaję decyzję o konieczności posprzątania właścicielowi posesji. Każdorazowe zgłoszenie traktujemy podobnie. Zawiadamiamy odpowiednie podmioty o tym, że trzeba usunąć śmieci. Latem są patrole interwencyjne, ale w okresie zimowym czekamy w zasadzie na zgłoszenia. Jeżeli takowe są, dopiero wówczas reagujemy. Nie mamy do tego służb, nie ma Straży Miejskiej, jak chociażby w Piotrkowie. Ten konkretny przypadek potraktuję jako zgłoszenie. Wyślemy zatem kogoś, by najpierw sprawdził, czyj to rzeczywiście jest teren - wyjaśnia burmistrz Sulejowa - Stanisław Baryła.
***
Całego zamieszania nie byłoby, gdyby turyści, wędkarze i przypadkowi bywalcy po prostu nie śmiecili. Przecież to takie proste, prawda?
jkc