Jest to pierwszy tego typu projekt, realizowany w naszym kraju, a wystartuje już w lipcu. Każdy zakwalifikowany do niego zawodnik otrzyma około 40 tysięcy zł rocznie, pieniądze będą pochodzić ze Spółek Skarbu Państwa, a wypłacać je będzie Polska Fundacja Narodowa powołana przez rząd. Będą to więc dodatkowe środki, nie pochodzące ze związków sportowych. Sportowcy uprawiający indywidualne sporty olimpijskie (letnie i zimowe) będą mogli samodzielnie decydować na co przeznaczyć te fundusze: m.in. na dietetyka, psychologa, lekarza, fizjoterapeutę, suplementy, a nawet studia czy wynajem mieszkania. Każdy wydatek musi zostać odpowiednio udokumentowany.
Każdy sportowiec należący do programu podpisał tzw. Kodeks Etyki Beneficjenta, zobowiązując się tym samym do niezażywania substancji zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową.
Przedstawiciele Ministerstwa Sportu i Turystyki liczą na to, że program przyniesie efekty już podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pjongczangu, które odbędą się w przyszłym roku i letnich, które dwa lata później zostaną zorganizowane w Tokio. Program ma być rozszerzany, więc być może niebawem do Mateusza Bernatka dołączą kolejni sportowcy z naszego regionu.