Strażnicy pojechali na miejsce. Na ławce siedział 30-letni mężczyzna z 22-letnią kobietą, obydwoje byli pod wyraźnym wpływem alkoholu. - Na zwróconą uwagę zaczęli zachowywać się agresywnie, głośno wypowiadać pod adresem funkcjonariuszy słowa wulgarne, a wokół przebywało wiele osób, w tym rodzice z dziećmi – relacjonuje całą sytuację Krzysztof Żerek, naczelnik Wydziału Prewencji Straży Miejskiej w Piotrkowie Trybunalskim. - Na zwracaną uwagę nie reagowali, wręcz przeciwnie coraz bardziej nakręcali się. Strażnicy poinformowali ich o skierowaniu wniosków o ukaranie do sądu za spożywanie alkoholu w miejscu zabronionym, zakłócanie porządku publicznego, używania głośno w miejscu publicznych słów wulgarnych oraz zaśmiecanie. Po zakończonej interwencji para zaczęła się oddalać z Pl. Czarnieckiego. W pewnym momencie kobieta zaczęła ponownie wykrzykiwać wulgarne i obraźliwe słowa oraz kierować groźby pod adresem mundurowych, na co ci po bezskutecznym ostrzeżeniu zareagowali zatrzymaniem kobiety w pojeździe służbowym.
Niestety towarzysz awanturniczki postanowił zachować się jak prawdziwy rycerz i uwolnić kobietę. Był agresywny, groził funkcjonariuszom śmiercią, w pewnym momencie próbował uderzyć jednego z nich. Wobec czynnej napaści strażnicy użyli siły fizycznej i obezwładnili napastnika. Wezwano policję. W trakcie oczekiwania kobieta zdążyła jeszcze uszkodzić przedział transportowy służbowego busa, kopiąc nogami ściany i kratę. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu, co będzie wykorzystane we wszczętym postępowaniu karnym wobec tych osób.
Cała historia to kolejne potwierdzenie, że codzienność strażnika miejskiego to zdecydowanie nie sielanka.