Piotrcovia miała niełatwe zadanie, w pierwszym meczu fazy play-off PGNiG Superligi musiała zmierzyć się z mistrzem Polski, faworytkami tego meczu oczywiście był lublinianki i chyba mało kto się spodziewał, że piotrkowski zespół będzie w tym spotkaniu walczył o zwycięstwo, tymczasem na początku tego meczu to Piotrcovia dominowała na boisku, w 5. minucie spotkania po bramkach Agaty Wypych, Edyty Szymańskiej i Andjeli Ivanović podopieczne trenera Michała Pastuszki prowadziły 3:1. W bramce piotrkowskiej drużyny doskonale spisywała się natomiast Daria Opelt. W 14. minucie meczu Selgros objął prowadzenie, ale nie na długo, później wynik niemal cały czas oscylował wokół remisu. Ostatecznie ta część spotkania zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem gości.
Po przerwie Piotrcovia dość szybko zdołała wyrównać, żaden z zespołów nie był jednak w stanie wypracować wyraźnej przewagi. Dwie minuty przed końcem meczu było 25:25, chwilę później Jessica Quintino wyprowadziła zespół z Lublina na prowadzenie, ale Piotrcovia nie zamierzała się poddawać, do wyrównania doprowadziła Andjela Ivanović. 45 sekund przed końcem spotkania trenerka gości Sabina Włodek poprosiła o przerwę, po wznowieniu gry Darię Opelt próbowała pokonać Marta Gęga, ale jej rzut został zablokowany, wobec dobitki Alesii Mihdaliowej piotrkowianki były już jednak bezradne. W ostatniej akcji tego meczu Piotrcovia mogła jeszcze wyrównać, ale Aleksandra Kucharska nie zdołała już oddać rzutu. Piotrcovia minimalnie przegrała ten mecz i przed rewanżem, który odbędzie się już 10 kwietnia, nie jest bez szans.
- Ta przerwa pomiędzy rundą zasadniczą a fazą play-off ewidentnie nam pomogła, mogliśmy doszlifować pewne elementy taktycznie i dzisiaj na boisku było to widać. Szkoda trochę tych ostatnich sytuacji, gdybyśmy je wykorzystali, wynik mógłby być korzystniejszy, ale uważam, że sprawa awansu nadal jest otwarta, w Lublinie wszystko się może zdarzyć – powiedział po meczu Michał Pastuszko trener Piotrcovii.
Emocje po meczu pań nie zdążyły do końca opaść, a w Hali Relax rozpoczęło się kolejne spotkanie, lider I ligi (grupy B), czyli MKS Piotrkowianin Piotrków Trybunalski zmierzył się wiceliderem swojej grupy, Ostrovią Ostrów Wielkopolski, która w pierwszej rundzie wygrała z piotrkowskim zespołem. Początek tego meczu należał dla gospodarzy, którzy bardzo szybko objęli prowadzenie, do bramki rywala trafiali kolejno: Mateusz Góralski, Szymon Woynowski oraz Adam Pacześny, wydawało się, że Piotrkowianin będzie systematycznie powiększał przewagę, tymczasem w 7. minucie spotkania prowadził już tylko jedną bramką (4:3), w ciągu kilku kolejnych minut piotrkowscy szczypiorniści zdołali jednak „odskoczyć” swojemu rywalowi, pomogli w tym bardzo skuteczny Mateusz Góralski oraz bramkarz Artur Banisz, który momentami zawstydzał rywali, tak było na przykład w 22. minucie meczu, gdy popisał się fenomenalną interwencją, po raz kolejny ratując swój zespół przed stratą bramki. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 19:16.
Po przerwie sporo się zmieniło, co prawda do 40. minuty Piotrkowianin utrzymywał w miarę bezpieczną przewagę, ale później ją roztrwonił, nie umiejąc zatrzymać rozpędzonego Krzysztofa Łyżwy, który tylko w pierwszej połowie ośmiokrotnie trafił do piotrkowskiej bramki, a w sumie zdobył w tym meczu aż 18 bramek (!). To właśnie ten zawodnik doprowadził do wyrównania, a następnie wyprowadził swój zespół na prowadzenie, goście nie cieszyli się nim jednak zbyt długo, ponieważ dwie bramki rzucił Szymon Woynowski, który nieco ostudził zapał rywali, w tym momencie Piotrkowianin prowadził 27:26, potem jednak coś się zacięło, podopieczni trenera Rafała Przybylskiego stracili cztery bramki, nie rzucając żadnej. Trzybramkowa przewaga gości podziałała na piotrkowian mobilizująco i w końcu doprowadzili do wyrównania, a potem ponownie objęli prowadzenie. Jeszcze w 58. minucie meczu był 34:32, minute później już tylko 35:34, a kilkadziesiąt sekund przed końcem 36:35, w tym momencie piotrkowianie stracili jednak piłkę, przejął ją Ksawery Gajek, który doprowadzi do wyrównania.
- Nie potrafiliśmy w tym meczu wypracować bezpiecznej przewagi i zamiast dwóch punktów mamy tylko jeden, ale nie mogliśmy dziś zagrać w optymalnym składzie, ponieważ kilku zawodników wciąż zmaga się z kontuzjami – powiedział Sebastian Iskra, rozgrywający piotrkowskiego zespołu.
Piotrkowianin utrzymał pozycję lidera, a kolejny mecz rozegra dopiero 16 kwietnia we własnej hali z MOSIR-em Bochnia.
MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 26:27 (14:16) MKS Selgros Lublin
MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski: Opelt – Wypych 10/5, Ivanović 5, Sobińska 4, Kopertowska 4, Kucharska 2, Szymańska 1, Szafnicka, Jałoszewska, Belmas.
MKS Selgros Lublin: Dżukiewa, Gawlik – Repelewska 8, Mihdaliova 4, Quintino 4, Gęga 4, Kocela 3, Drabik 2, Skrzyniarz 1, Charzyńska 1, Szarawaga, Bijan.
MKS Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 36:36 (19:16) KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski
MKS Piotrkowianin Piotrków Trybunalski: Banisz, Procho - Góralski 8, Pacześny 6, Woynowski 5, Swat 5, Mróz 4, Iskra 4, Zinchuk 3 , Pakulski 1, Szczukocki, Pożarek, Chełmiński.
KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski: Kierzek – Łyżwa 18/5, Krzywda 7/1, Tomczak 4, Wojciechowski 3, Kuśmierczyk 2, Gajek 1, Klara 1.