Kiedy ktoś wychodzi z domu i nie wraca, rodzina (najczęściej) podnosi raban natychmiast. W mediach pojawiają się komunikaty typu „opuścił swoje miejsce zamieszkania tego i tego dnia, od tamtej pory nie daje znaku życia”, dalej rysopis, wiek, prośba o kontakt z policją. Co potem? Niektórzy sami wracają, ale nie zawsze.
Niecały miesiąc temu media podawały komunikaty o zaginięciu 63-letniego Władysława Bartosika, mieszkańca Sulejowa. Komunikat brzmiał standardowo: 24 listopada 2015 roku opuścił miejsce zamieszkania i od tamtej pory nie kontaktował się z rodziną. Jego zwłoki odnaleziono 27 listopada w rowie melioracyjnym pomiędzy obwodnicą Opoczna a trasą K12 – informuje Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie. Choć nic nie wskazuje, aby do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie, prokuratura powołała biegłego, który ustali przyczynę śmierci. Wyniki sekcji zwłok nie są jeszcze znane. Śledztwo prowadzone jest w kierunku niemyślnego spowodowania śmierci.
Podobnie było w przypadku 36-letniego Jacka Wieczorka z Sulejowa, który wyszedł z domu 15 października 2015 i przepadł. Zwłoki odnaleziono 13 listopada w Strzelach w gminie Mniszków. Ciało znalazł mężczyzna, który wybrał się na grzyby. Także w tym przypadku nie jest jeszcze znana przyczyna śmierci.
5 września 2014 roku zaginął 67-letni mieszkaniec Woli Kutowej w gminie Czarnocin. Pan Edward wyszedł na grzyby i nie wrócił. - Odnalazł się 7 września, kiedy po prostu szedł sobie drogą - informuje nas piotrkowska policja.
Kilka dni wcześniej, bo 20 sierpnia, zaginął 29-letni Tomasz, mieszkaniec Paskrzyna w gminie Ręczno. Okazuje się, że odnalazł się po kilku dniach nad morzem. Powodem jego zniknięcia był konflikt rodzinny. - Po prostu sobie wyjechał. Kiedy skończyły mu się pieniądze, wrócił do domu – informują policjanci.
Kilkanaście dni wcześniej zaginął 33-letni mieszkaniec Sulejowa. 3 sierpnia 2014 roku pan Michał wyszedł z domu, rodzina zgłosiła zaginięcie. - Konflikt rodzinny, jeszcze tego samego dnia wrócił do domu - dowiadujemy się dziś.
Kolejnym zaginionym w 2014 r. był mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego. 4 lipca 68-letni pan Władysław wyszedł ze swojego zamieszkania. Okazuje się, że człowiek ten cierpiał na zaburzenia świadomości, a odnaleziono go tego samego dnia na terenie Łodzi.
W czerwcu tego samego roku zaginął kolejny mieszkaniec Sulejowa. 48-letni Krzysztof został odnaleziony przez policjantów z Tomaszowa. - Wybrał się na grzyby i tak sobie krążył z rowerem przez 2 tygodnie. Pewnego dnia został po prostu wylegitymowany przez funkcjonariuszy, a że u nas zostało odnotowane jego zaginięcie, policjanci z Tomaszowa wiedzieli, że jest osobą zaginioną - informuje nas piotrkowska Komenda.
W kwietniu 2014 roku zaginęła mieszkanka Gajkowic w gminie Moszczenica. Zniknęła 24 kwietnia. Później okazało się, że kobieta przebywała w jednym z hoteli w naszym regionie. Do domu wróciła 3 maja, bo – jak informuje policja – skończyły jej się pieniądze.
Rocznie Komenda Miejska Policji w Piotrkowie Trybunalskim odnotowuje od 30 do 40 zaginięć (2015 – 35, 2014 – 39, 2013 – 40). Liczby te dotyczą osób dorosłych oraz tych poniżej 15. roku życia, które zaginęły po raz pierwszy. Komisariaty w naszym powiecie odnotowuję ok. 5 zaginięć rocznie. Osobną kategorię zaginionych stanowią nieletni, którzy uciekają z domu lub placówek opiekuńczo-wychowawczych notorycznie. Takich przypadków w tym roku mieliśmy 8, w 2014 było ich 11.
Dlaczego ludzie przepadają bez wieści? - W przypadku dorosłych najczęstszą przyczyną jest konflikt w rodzinie – niedogadywanie się ze współmałżonkiem, problemy finansowe. Często przyczyną są też różne choroby zaginionego. Dość częstym przypadkiem jest również świadome zerwanie kontaktów z bliskimi. Nawet jeżeli nawiążemy kontakt z takim „zaginionym”, zdarza się, że ta osoba po prostu nie życzy sobie, żeby ją szukano i nawet nie chce, abyśmy przekazywali rodzinie informację gdzie przebywa – informuje nas Ilona Sidorko, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.
Rzeczniczka zaznacza, że mitem jest to, że policjanci nie podejmują żadnych czynności przez pierwsze 24 czy 48 godzin od zgłoszenia zaginięcia. - To nieprawda - mówi. - Czynności podejmujemy natychmiast. Przyjmowane jest zawiadomienie o zaginięciu. Najczęściej zgłoszenie wpływa od członków rodziny. Najlepiej jest, kiedy zgłaszający ma ze sobą najbardziej aktualne zdjęcie zaginionego. Co ważne, musi wyrazić zgodę na publikację wizerunku osoby zaginionej, abyśmy mogli podać informację do środków masowego przekazu. Nie wszyscy jednak taką zgodę wyrażają.
Czynności, które podejmuje policja po otrzymaniu zgłoszenia o zaginięciu uzależnione są od tego, do jakiej kategorii zostanie zaliczony zaginiony. Oczywiście najszybciej trzeba działać, kiedy zaginie dziecko czy osoba chora, starsza, wtedy komunikat natychmiast trafia do mediów. Każdy patrol dostaje wizerunek osoby zaginionej. - Kontaktujemy się nawet z korporacjami taksówkowymi. Prosimy o pomoc również Miejski Zakład Komunikacyjny, bo przecież zaginiony może wsiąść do autobusu i kierowca może go zauważyć. Sprawdzamy również szpitale i noclegownie. Rejestrujemy osobę zaginioną w systemie. Jeżeli ktoś się błąka, nie wie gdzie jest, a zostanie odnaleziony na terenie podległym innej jednostce policji, to funkcjonariusze wiedzą, z którą jednostką mają się kontaktować - wyjaśnia I. Sidorko.
Szybkością i skutecznością policjanci mieli okazję wykazać się w zeszły czwartek. 10 grudnia na terenie Piotrkowa zaginął 11-letni Marcin. Po przyjęciu zgłoszenia przez matkę chłopca, w poszukiwania zaangażowano wszystkie patrole, a rysopis zaginionego przekazano taksówkarzom. Dziecko zostało odnalezione po około 40 minutach, błąkało się po ulicach miasta.
- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu