Pierwszy kwadrans był fatalny w wykonaniu naszych szczypiornistek. Pogoń Baltica prowadziła w 15. minucie aż 9:2 i wydawało się, że słabo grająca Piotrcovia nie jest w stanie nawiązać walki z przyjezdną drużyną. Dopiero w końcówce pierwszej połowy nasz zespół odblokował się w ataku, ale do szatni z czterobramkowym prowadzeniem zeszły szczecinianki.
Druga połowa zupełnie zmieniła jednak obraz meczu. Piotrcovia poprawiła grę w defensywie i w 39. minucie było już tylko 15:14 dla przyjezdnych. Pogoń nie potrafiła już wypracować sobie przewagi bramkowej i wynik oscylował wokół remisu. Na cztery minuty przed końcem Piotrcovia wyszła po raz pierwszy na prowadzenie (24:23). Kolejnego swojego gola rzuciła bezbłędna tego dnia Wypych. Po chwili wyrównała jednak Agata Cebula. Kiedy w 59. minucie piękną bramkę z drugiej linii zdobyła Katarzyna Piecaba wydawało się, że gospodynie muszą zdobyć przynajmniej jeden punkt. Tak się jednak nie stało. Małgorzata Stasiak, a później Cebula z karnego, rzuciły decydujące gole i to Pogoń Baltica cieszyła się z dwóch punktów.
- Oddałabym wszystkie rzucone dziś bramki za jeden punkt. Niestety mimo dobrej gry w drugiej połowie nie powiększyłyśmy swojego skromnego dorobku punktowego. Ani ja, ani Agata Cebula nie myślałyśmy tutaj o tytule królowej strzelczyń ale o tym aby nasz zespół wygrał. W ostatnich minutach popełniłam zdaniem sędziów błąd kroków i to nas kosztowało porażkę. Za tydzień jedziemy do Jeleniej Góry i tam musimy powalczyć o zwycięstwo - oceniła spotkanie najskuteczniejsza zawodniczka meczu i liderka klasyfikacji ligowych snajperek Agata Wypych.
Piotrcovia – Pogoń Baltica Szczecin 25:26 (10:14)
Piotrcovia: Skura, Opelt – Rol 3, Kucharska 2, Mielczewska 1, Piecaba 3, Cieślak 1, Kopertowska, Wypych 10/9, Szafnicka, Nowak 1, Olek 2, Pasternak 2, Tórz.
Trener: Henryk Rozmiarek
Kary: 6 min (Mielczewska, Kucharska, Nowak)
Karne: 9/9