W Piotrkowie mało 6-latków poszło do szkoły

Tydzień Trybunalski Niedziela, 22 września 201311
W szkole miały być już od 2012 r., ale od tej pory rząd w ich sprawie jeszcze dwa razy zmieniał zdanie. Mowa o 6-latkach. Może właśnie z powodu tej niejasnej do końca sytuacji tak niewielu piotrkowskich rodziców zdecydowało się w tym roku posłać swoje 6-letnie dzieci do pierwszej klasy.
W Piotrkowie mało 6-latków poszło do szkoły

W związku z tym w 2014 i 2015 roku czeka nas wielka kumulacja. Czy do szkoły trzeba będzie chodzić na dwie zmiany?

 

W tym roku w Piotrkowie do klas pierwszych zapisano tylko 42 dzieci sześcioletnich (zaledwie 5,35 % ogółu dzieci z rocznika 2007 r.). To o połowę mniej niż w roku ubiegłym i ponad trzy razy mniej niż w roku 2011. Dlaczego? Bo rodzice są przekonani, że reforma polegająca na obniżeniu wieku szkolnego w ogóle nie wejdzie w życie, a rząd ostatecznie ugnie się pod presją społeczną (reforma od początku spotyka się z dużym oporem niektórych środowisk). Liczą też na odrzucenie reformy w referendum. 12 czerwca trafił bowiem do Sejmu wniosek o referendum edukacyjne „Ratujmy Maluchy i starsze dzieci też” z ponad 900 tys. podpisów.


Wszystko wskazuje jednak na to, że tegoroczny wrzesień był ostatnim, kiedy to rodzice swobodnie decydowali, czy już rozpocząć edukację szkolną swojego 6-letniego dziecka, czy też jeszcze na rok pozostawić je w przedszkolu.
Według projektu nowelizacji tzw. ustawy sześciolatkowej przyjętej przez Sejm 30 sierpnia tego roku (teraz trafi ona do Senatu), od września 2014 roku obowiązek szkolny obejmie wszystkie dzieci 7-letnie (rocznik 2007) oraz dzieci 6-letnie urodzone od 1 stycznia do 30 czerwca 2008 r. Spełnianie obowiązku szkolnego będą mogły rozpocząć również dzieci urodzone w okresie od 1 lipca do 31 grudnia 2008 r., jeśli taka będzie wola ich rodziców. To przesunięcie o pół roku obowiązku dla dzieci z drugiego półrocza to – zdaniem rządu – wyjście naprzeciw apelom rodziców, którzy zwracali uwagę na fakt, że w jednej klasie znaleźć się mogą dzieci, których różnica wieku wyniesie niemal dwa lata. Ale w roku kolejnym już żadnej taryfy ulgowej nie będzie. We wrześniu 2015 roku obowiązek szkolny objąć ma dzieci 7-letnie, urodzone od 1 lipca do 31 grudnia 2008 r. oraz wszystkie dzieci z rocznika 2009 (6-latki).


Co to oznacza dla szkół? Wielką kumulację. W Piotrkowie w 2014 r. pierwszaków będzie niemal dwa razy więcej niż dotąd. - W sytuacji, gdy w roku szkolnym 2014/2015 obowiązkiem szkolnym zostaną objęte dzieci 7-letnie i 6-letnie urodzone w pierwszej połowie 2008 r., stanowić to będzie liczbę 1.142 dzieci. Obecnie do klas I szkół podstawowych publicznych i niepublicznych uczęszcza ogółem 679 uczniów – oblicza Referat Edukacji piotrkowskiego Urzędu Miasta.
Jeszcze ciaśniej będzie we wrześniu 2015 r. - W roku szkolnym 2015/2016 według danych z ewidencji ludności przewiduje się, iż do klasy pierwszej z rocznika 2008 i 2009 pójdzie razem 1.573 dzieci – informuje piotrkowski magistrat. - Niewykluczone, że w niektórych szkołach przy tak dużej liczbie uczniów nauka może odbywać się w systemie dwuzmianowym. Obecnie w publicznych szkołach podstawowych uczniowie kończą zajęcia najpóźniej o godzinie 15.15 – dodają urzędnicy.


W nowelizacji ustawy zapisano także, że od września 2014 roku klasy pierwsze szkół podstawowych będą liczyły najwyżej 25 uczniów. Przepis ten docelowo będzie dotyczył klas I - III (we wrześniu 2014 klasy I, we wrześniu 2015 r. klasy I i II, od września 2016 r. klasy I - III). W latach szkolnych 2014/2015 i 2015/2016 w szkołach, gdzie utworzonych będzie więcej niż jeden oddział klasy pierwszej, dzieci zostaną dobrane do poszczególnych klas według wieku, począwszy od najmłodszych.
Ten jednak fakt, przynajmniej statystycznie, niewiele zmieni w piotrkowskich podstawówkach, bo średnia liczba uczniów w klasach pierwszych wynosi obecnie 24. Potrzeba będzie jednak więcej nauczycieli. - Dodatkowe oddziały zostaną utworzone tylko i wyłącznie dla dzieci 6-letnich. W tym przypadku zwiększy się liczba oddziałów klas pierwszych w szkołach podstawowych w roku szkolnym 2014/2015 o 14. Sytuacja ta niewątpliwie zwiększy zapotrzebowanie na nauczycieli nauczania początkowego – przewiduje piotrkowski Referat Edukacji.


Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich został wprowadzony do polskiego systemu edukacji ustawą w 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r., natomiast w latach 2009 - 2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Rząd, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata, do 1 września 2014 r. Teraz (w kolejnej poprawce) proponuje, żeby w 2014 obowiązkowo do szkół trafiło tylko pół rocznika 2008 r.

Ile sześciolatków trafiło do klas I od początku wprowadzania reformy?
(zestawienie dla szkół podstawowych, dla których organem prowadzącym jest miasto Piotrków Trybunalski)
- rok szkolny 2009/2010 - 18 dzieci
- rok szkolny 2010/2011 - 30 dzieci
- rok szkolny 2011/2012 – 137 dzieci
- rok szkolny 2012/2013 - 85 dzieci
- rok szkolny 2013/2014 - 42 dzieci

 

Anna Wiktorowicz


Zainteresował temat?

6

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (11)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Drugi po prezesie ~Drugi po prezesie (Gość)23.09.2013 09:20

"matka" napisał(a):
Puszczenie dziecka do szkoły: szkoły są czynne od 7.30 a rodzice pracują od 7 co zrobić z dzieckiem do tego czasu ,jak takie małe dziecko ma zamknąć samo drzwi i jak bez opieki dojechać do szkoły....nad tym nikt się nie zastanowiła o ubocznych problemach nie każdy ma dobrą babcie lub sąsiadkę

Właśnie edukacja domowa po części rozwiąże ten problem.

"Al-Bundy" napisał(a):
Może zatem zamiast "domowej edukacji" w obecnej postaci lepsza jednak jest koncepcja owego "oszołoma w muszce", gdzie każdy decyduje o sobie i o swoim dziecku?

Jak najbardziej jestem za.

00


matka ~matka (Gość)23.09.2013 09:13

Puszczenie dziecka do szkoły: szkoły są czynne od 7.30 a rodzice pracują od 7 co zrobić z dzieckiem do tego czasu ,jak takie małe dziecko ma zamknąć samo drzwi i jak bez opieki dojechać do szkoły....nad tym nikt się nie zastanowiła o ubocznych problemach nie każdy ma dobrą babcie lub sąsiadkę

00


Drugi po prezesie ~Drugi po prezesie (Gość)22.09.2013 16:59

"Al-Bundy" napisał(a):


Zgadzam się z Tobą, niemniej jednak jeśli rodzic może mieć wpływ na jakość edukacji swojego dziecka poprzez tzw. edukację domową, to ja na jego miejscu nie oglądałbym się na chore subwencje z podatków, bo po pierwsze to jest sprzeczne z moimi wolnościowymi poglądami, a po drugie zakładając, że byłoby mnie stać na pokrycie kosztów takowej, to przynajmniej miałbym całkowity wpływ na program nauczania i jego przebieg. Jestem przekonany, że tak wyedukowane dziecko miałoby lepszy start w swoje dorosłe życie.

Komentarz był edytowany przez autora: 22.09.2013 17:00

00


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)22.09.2013 15:18

"mol" napisał(a):
I rozpocząć edukację seksualną.


Zwróć uwagę na paradoks, że pewne środowiska polityczne chcą z jednej strony, by edukację seksualną wprowadzać jak najwcześniej (nawet w przedszkolu), a z drugiej chcą cenzurować internet "aby dzieci nie narażać na oglądanie treści pornograficznych". I część idiotów taką "argumentację" kupuje! :)

00


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)22.09.2013 15:11

"Drugi-po-prezesie" napisał(a):
Czas już na rozpowszechnienie się idei tzw. edukacji domowej.


Gdyby podatki były okrojone do minimum, czyli ich zadaniem byłoby jedynie zapewnienie obywatelowi bezpieczeństwa (wojsko, policja) i tej naprawdę niezbędnej (okrojonej do minimum) administracji, to dyskusja czy dziecko ma iść do szkoły w wieku lat 6 czy 7 nie miałaby w ogóle racji bytu. Rodzic decydowałby w jakim wieku posłać dziecko do szkoły, do jakiej szkoły, i za jakie zajęcia by tam płacił. Gdyby nie chciał wydawać pieniędzy, lub dziecko by się do szkoły nie nadawało, to w miarę możliwości edukowałby je sam w domu. Szkoły wtedy byłyby prywatne, a co za tym idzie nikt by już nie miał podstaw bluzgać na forum, że nauczyciel pracuje tylko 18 godzin w tygodniu, ani że otrzymuje pensję z podatków "ciężko pracujących" rodziców. Do takiego systemu zbędne byłoby Ministerstwo Edukacji, kuratoria, wizytatorzy... O takim modelu mówi publicznie tylko jeden facet i znajduje zrozumienie tylko u nielicznych. Większość jest przekonana, że państwo jest w stanie zapewnić "darmową" edukację. I mimo tego przekonania protestują, kiedy to państwo wydaje decyzje, w jakim wieku dziecko ma iść do szkoły i czego ma się uczyć. Ludzie potrafią być dziwni...
Co do samej "edukacji domowej" to przy obecnym systemie zastanawia mnie jej strona finansowa. Mianowicie na każde dziecko chodzące do szkoły gmina dostaje subwencję (z podatków oczywiście...) w wysokości kilku-kilkunastu tysięcy rocznie. I teraz pytanie: czy rodzic, który zdecyduje się uczyć dziecko w domu dostanie chociaż część (załóżmy 80%, bo dziecko pewnie musiałoby i tak zdawać w szkole egzaminy i świadectwa dostawać) z owej subwencji? Pewnie nie dostanie. Czy to znaczy, że ma odwalać za friko robotę, za którą zapłacił wcześniej w podatkach? No coś tu chyba "nie halo"... Z drugiej strony, gdyby była możliwość otrzymywania części takiej subwencji za samodzielną naukę dziecka w domu, to ani chybi w pierwszej kolejności pozabierałyby ze szkół swoje dzieci rodziny patologiczne, gdzie "pierwszą potrzebą" wcale nie jest edukacja dzieci. Więc tak źle i tak niedobrze. Może zatem zamiast "domowej edukacji" w obecnej postaci lepsza jednak jest koncepcja owego "oszołoma w muszce", gdzie każdy decyduje o sobie i o swoim dziecku?

00


Imię Imięranga22.09.2013 14:57

"Pietrek" napisał(a):
Pietrekranga
2 godziny temu, 12:54
najlepiej aby dziecko odrazu po narodzinach dziecko szlo do szkoly. Barany.Kto to wymysla jest idiota.


I rozpocząć edukację seksualną.

00


Ojciec ~Ojciec (Gość)22.09.2013 13:49

SP nr.3 Ul.Wysoka , klasy zerowe , dziecko z takich klas może przebywac na świetlicy szkolnej tylko za wyjątkowym pozwoleniem Dyrekcji Szkoły!..Gdzie ta reforma ? zacznijmy od przygotowania szkół i mentalności pracujących tam ludzi.

00


Drugi po prezesie ~Drugi po prezesie (Gość)22.09.2013 13:20

Czas już na rozpowszechnienie się idei tzw. edukacji domowej. Moim zdaniem to pierwszy krok do wzięcia odpowiedzialności przez rodziców za kreowanie przyszłości dla swoich dzieci.

00


Pietrek Pietrekranga22.09.2013 12:54

najlepiej aby dziecko odrazu po narodzinach dziecko szlo do szkoly. Barany.Kto to wymysla jest idiota.

00


martitta ~martitta (Gość)22.09.2013 11:40

Nie ma żadnej rejonizacji. Przyjmą dziecko do każdej szkoły pod warunkiem, że nie będzie za dużo dzieci w klasach.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat