SMS-em wyłączysz komputer i skontrolujesz dziecko

Tydzień Trybunalski Sobota, 21 września 20139
Mały projekt informatyczny, który stworzył kilka lat temu piotrkowski gimnazjalista, podbija Internet. Aplikację, którą od tamtego czasu poprawiono już kilka razy, pobrało dotąd grubo ponad 2 miliony użytkowników.
SMS-em wyłączysz komputer i skontrolujesz dziecko

To aplikacja dla leniwych, którym nie chce się wstać z łóżka, żeby wieczorem wyłączyć komputer, ale też dla rodziców, którzy (w najnowszej wersji CzasoWyłącznika) mogą za pomocą zwykłego SMS-a sprawdzić, co ich dziecko robi właśnie na komputerze.

 

Zaczęło się od gimnazjalnego konkursu

- W 2007 r. wziąłem udział w konkursie organizowanym przez IV LO w Piotrkowie. Byłem wówczas w gimnazjum – opowiada Janusz Piechut, autor pierwszej i drugiej wersji CzasoWyłącznika. – Zgłosiłem swój udział w kategorii aplikacji użytkowych. To były początki mojego programowania. Nie wiedziałem jeszcze do końca, jak to ugryźć. Pomyślałem wtedy, że to dobry moment, żeby się tego nauczyć.
Janusz od zawsze był samoukiem. – Od ’98 r. miałem komputer. Grami interesowałem się może przez pierwsze dwa lata. Ale wówczas postęp technologiczny był tak szybki, że właściwie po tygodniu można było kupić dwa razy lepszy komputer za tę sama cenę. Dlatego szybko wyrosłem z gier (nie można było nadążyć z wymaganiami). Pomyślałem, że fajnie byłoby stworzyć coś swojego, a nie tylko korzystać  z tego, co robią inni.
Po tym gimnazjalnym konkursie Janusz nie spodziewał się wiele. - Swoją aplikację pisałem zaledwie dwa miesiące. To było naprawdę mało kodu. Wszystkiego właściwie uczyłem  się od podstaw. W konkursie nie zająłem żadnego miejsca. Zostałem wyróżniony, bo jako jedyny ze swojego gimnazjum wziąłem w nim udział. Dostałem książkę, która później przydała mi się w liceum. Pomyślałem wtedy, że skoro program już jest, to wrzucę go w Internet i zobaczymy, jak się przyjmie. Zgłosiłem go do dwóch czy trzech serwisów z darmowym oprogramowaniem i... właściwie o nim zapomniałem na dwa lata.

Kilkadziesiąt sekund w TVN24

W 2009 r. pojawiła się w TVN24 w magazynie Progr@m krótka recenzja aplikacji. - powiedziano, że to fajny i bardzo przydatny program użytkowy. - Można powiedzieć, że te półtorej, może dwie minuty zmieniły wszystko. Dały mi power, wiarę, że to może być coś naprawdę przydatnego – mówi Janusz Piechut.
Wkrótce po tym programie całkiem przypadkowo Janusz poznał Jakuba Adamusa. - Okazało się, że mamy wspólny temat, bo Kuba również brał udział w tym gimnazjalnym konkursie. Ja nie miałem wówczas takiej wiedzy w Delphi (język programowania). Kuba był tu bardziej doświadczony, więc zaprosiłem go do tego projektu – mówi Janusz. Kolejne wersje CzasoWyłącznika powstawały więc w tandemie.

Banalnie proste? I o to chodzi!

- Funkcja tego programu jest naprawdę banalna, bo służy do wyłączania, uruchamiania ponownie i wylogowywania komputera o określonej godzinie lub po upływie jakiegoś czasu – opisuje swój młodzieńczy pomysł Janusz.
Można powiedzieć, że to aplikacja dla leniwych. - Jak ktoś idzie spać i chce sobie obejrzeć film, a wie, że może usnąć, ustawia sobie taki programik, który mu na pewno komputer wyłączy – mówi jeden z twórców CzasoWyłącznika.
Temu służyły głównie dwie pierwsze wersje programu. Trzecia poszerzona została o tzw. kontrolę rodzicielską.  - Napływały do nas maile od rodziców, że to fajny program, bo mogą dzieciom ograniczyć komputer. Rodzic wychodzi do pracy, ustawia dziecku określony czas, po którym komputer zostaje wyłączony. Miało to trochę niedoróbek. Podpowiadano nam, że fajnie byłoby np. wprowadzić opcję blokady stron internetowych czy programów, więc zrobiliśmy to. Lepiej zabezpieczyliśmy moment, żeby użytkownik nie mógł zmienić danych (zabezpieczyliśmy to hasłem). Wersja 3.0 działała od 2009 r. do 31 sierpnia tego roku.

SMS-em wyłączysz i skontrolujesz komputer

Od początku tego roku chłopcy zaczęli pracę nad wersją 4.0. - Spędziliśmy przy tym pół roku, ale wzbogaciliśmy ten program o poprawki, które zgłosili nam użytkownicy, ale też funkcje takie, których nigdzie indziej jeszcze nie ma - funkcje wyłączania komputera i kontroli przez SMS – mówią. Może wyglądać to tak: dziecko siedzi przy komputerze, a rodzic w każdej chwili może wpisać sobie SMS (zwykły SMS jak do innego telefonu) i dostaje informację zwrotną, ile jego latorośl pracuje przy komputerze i co obecnie robi (jakie okno jest aktywne). Nie musi mieć wcale dostępu do Internetu.
- Ten SMS trafia do naszej centrali, a nasz komputer sprawdza, czy taki użytkownik istnieje,   jest on weryfikowany (nie może tego zrobić każda osoba, tylko powiązana z konkretnym komputerem).
Można więc nie tylko wyłączyć komputer, ale i skontrolować, co dziecko w danej chwili robi. - Możemy się dowiedzieć np. że dziecko jest na stronie i gra sobie w jakąś grę internetową, ale można też sprawdzić, że właśnie pisze jakiś dokument w Wordzie i jaki to jest dokument, bo program działa na zasadzie, że sprawdza tylko nazwę okna. Jeżeli jesteśmy na przykład w przeglądarce Chrome czy Internet Explorer, to każda przeglądarka ma na górze nazwę wyświetlanej strony i my właśnie ten adres wyciągamy – mówią twórcy programu.
Warto dodać, że funkcja wyłączania komputera i kontroli przez SMS jest rzeczą unikalną w sieci. - Jesteśmy pierwszymi osobami na rynku, które zrobiły taką aplikację. Chcemy wejść na rynek europejski, bo trzeba kuć żelazo póki gorące. Za chwilę pojawią się ci, którzy będą nas kopiować, a nie opatentowaliśmy pomysłu, bo nie mieliśmy na to pieniędzy (w Polsce patent kosztuje ok. 6 tys. zł, europejski – 25 tys. euro, a światowy ok. 300 tys. zł na rok).

Domowe szpiegostwo?

Zarzuty, że tego typu kontrolę właściwie nazwać można szpiegowaniem i że to nielegalne, pojawiły się niemal jednocześnie z wersją 4.0 CzasoWyłącznika. Co na to jego twórcy? - Legalne jest to, że robi to rodzic – odpowiadają krótko. - Ludzie bardzo się tym zainteresowali i stosują do różnych potrzeb - nie tylko rodzice w stosunku do dzieci, choć my w regulaminie wyraźnie określiliśmy, że program ma służyć wyłącznie kontroli rodzicielskiej (a nie kontroli męża, dziewczyny, chłopaka). Osoba, która instaluje program, akceptuje regulamin.
Jak wygląda dokładnie jego działanie?
Instalujemy CzasoWyłącznik 4.0. Po instalacji włącza się aplikacja. Najpierw trzeba się zarejestrować (to konieczne do weryfikacji człowieka po numerze telefonu i chociażby e-mailu, nawet po to, że gdyby kiedyś zapomniał hasła, to mógł je odzyskać). Kiedy użytkownik się zarejestruje, wybiera wersję (czy chce, żeby to była wersja bezpłatna, która jeszcze do niedawna funkcjonowała, czy też wersja 4.0 – płatna 5 zł na rok, gdzie jest kontrola za pomocą SMS-a). - Przy zakupie tej licencji dostajemy 50 SMS-ów na start. Nasza maszyna musi to cały czas obsługiwać. Jest nawet teraz włączona. Czeka na SMS-y, które ktoś wyśle i musi na nie odpowiedzieć. Wiąże się to na pewno z jakimś wydatkiem (np. koszt serwera), stąd ta opłata, która ma pokryć koszty. Jeżeli ktoś wykorzysta te 50 SMS-ów, może kupić następne 50 za złotówkę - zachęcają twórcy CzasoWyłącznika.
Program ma możliwość wyłączania komputera, a co najciekawsze, po wyłączeniu nie możemy go ponownie uruchomić. - Zabezpieczyliśmy to w ten sposób, że przed oknem logowania w systemie wyświetla się nasze okno blokady ze specjalnym hasłem, które wcześniej rodzic ustalił z CzasoWyłącznikiem – opowiadają twórcy programu.
- Staraliśmy się, żeby to było jak najbardziej proste, samouczkowe, że przechodzimy przez to w kilku krokach – mówią Janusz i Kuba.

Popularność rośnie, odpowiedzialność też

Poprzednie (darmowe) wersje programu rządziły się swoimi prawami. - Ludzie o nich pisali, znalazła się  też osoba, która nakręciła o nich film – poradnik na YouTube. Skontaktowałem się z nią nawet. Jest chętna, żeby nakręcić kolejny poradnik.  A my będziemy pracować nad następnymi wersjami programu, będziemy je ciągle poprawiać, bo trzeba dbać o użytkowników – mówią Kuba i Janusz.
Aplikacją studentów z Piotrkowa zainteresowało się też wiele najpoczytniejszych gazet komputerowych  i portali z darmowym oprogramowaniem („PC Format”, dobreprogramy.pl, „Komputer Świat”).

Ponad 2 miliony użytkowników

Ta liczba robi wrażenie. - Któregoś dnia, kiedy byłem na wymianie studenckiej w Niemczech, zadzwoniła do mnie serwerownia (miałem tam licznik odwiedzin dla wersji 3.0) i powiedziano mi, że chcą ze mną rozwiązać umowę, ponieważ przeciążyłem cały ich serwer. Okazało się, że 60 tys. ludzi w jednym czasie miało odpalony nasz program. Od tego momentu przestałem kontrolować licznik odwiedzin – mówi Janusz. - Zakończył się on na 2 milionach zainstalowanych aplikacji. Teraz jest ich o wiele więcej. Wersja 4.0 CzasoWyłącznika, dostępna od 1 września tego roku, cieszy się naprawdę sporą popularnością. W pierwszym tygodniu pobrało ją 3,5 tys. osób. Cały czas dziennie pobiera tę aplikację 300 – 400 osób.

Czy CzasoWyłącznik może się stać dla jego młodych twórców biznesem, sposobem na zarabianie? - Nigdy tak o tym nie myślałem, ale jeśliby tak się stało, to nie miałbym nic przeciwko – odpowiada Janusz Piechut.
Może to nie będzie sukces na miarę Facebooka, ale warto się cieszyć, kiedy także chłopakom z Piotrkowa udaje się zaistnieć w internetowym świecie. I to całkiem poważnie.

 

Anna Wiktorowicz


Zainteresował temat?

16

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (9)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Zuzka ~Zuzka (Gość)23.09.2013 13:24

"Luca" napisał(a):


To wcale nie głupi pomysł:)moglibyśmy nawet parę złotych wpłacać na ich konto bankowe.Jestem za opatentowaniem:)

00


Redaktor Maj ~Redaktor Maj (Gość)23.09.2013 10:37

Gratulację, kiedyś używałem tej aplikacji we wcześniejszych wersjach i nawet nie wiedziałem, że jest ona dziełem piotrkowian.

00


Alladyn ~Alladyn (Gość)22.09.2013 15:41

Jestem za finansowaniem patentu. Za udział procentowy lub możecie zebrać pieniądze http://polakpotrafi.pl/. To panowie jest biznes nikt nawet anioły biznesu nie dają money za free.

00


Luca ~Luca (Gość)21.09.2013 22:04

może zrzutka ziomków na patent????

00


arthur890 ~arthur890 (Gość)21.09.2013 16:34

Wpisz w Google CzasoWyłącznik 4.0 albo stąd http://czasowylacznik.pl

00


gosc ~gosc (Gość)21.09.2013 14:37

A z jakiej stronki można pobrać ten program?

00


Ronin ~Ronin (Gość)21.09.2013 13:02

Dzieciaki dzisiaj są lepiej obeznani informatycznie niż rodzice. Wyłączysz mu komputer raz, następnym razem jak będzie grał w GTA to odetnie dostęp do sieci i możesz sobie wysyłać smsy ;)

00


Alfredo Monte Christo ~Alfredo Monte Christo (Gość)21.09.2013 12:58

Zainstaluję szefowi ;)

00


arthur890 ~arthur890 (Gość)21.09.2013 11:03

W Tygodniu Trybunalskim był również ten artykuł. Postanowiłem wypróbować ten program. Bardzo ciekawy pomysł z tą kontrolą rodzicielską. Byłem w pracy a wiedziałem, że dzieciak nie poszedł do szkoły i gra w GTA :) No to wyłączyłem mu komputer i pozamiatane :) hehe. Gratuluję autorom pomysłu! Pozdrawiam

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat