Wyrzeźbił kołyskę dla przyszłego króla Anglii

Tydzień Trybunalski Niedziela, 23 czerwca 20136
W szkole nie szło mu zbyt dobrze. Do wyboru miał dwie opcje – zostać rockmanem, albo rzeźbiarzem. Wybrał to drugie. Dziś pracuje nad meblem, który będzie prezentem dla potomka książęcej pary. W kołysce, którą wykona rzeźbiarz z Tuszyn-Lasu był może sypiał będzie przyszły król Anglii.
foto: A. Stańczykfoto: A. Stańczyk

Pracuje nad wieloma projektami, w Polsce, w Europie, na świecie. Zatrudnia 6 pracowników. Cały czas się uczy. Rzeźbi w kamieniu, w drewnie, w kości. - Ludzie czasami nazywają mnie artystą. Czasem się zapadam w sobie, opuszczam głowę, jest godzina 22, podnoszę głowę, jest 3 nad ranem, a dla mnie minęła sekunda. To są magiczne chwile, nie da się tego przeliczyć na pieniądze. To jest gigantyczna radość pracy, jestem spełniony w tym, co robię – mówi Dariusz Bergier, rzeźbiarz z Tuszyn-Lasu, który jakiś czas temu wykonywał meble na ślub Kate Middleton i księcia Williama.
Pierwszą rzeźbą, którą wykonał był portret dziadka. - To właśnie dziadek uczył mnie kręcić imadłem, uczył mnie pierwszych zachowań, jak nie uciąć sobie palca, jak trzymać piłkę i dłuto, jak przycinać kawałek drewna. Mając 11 lat wyrzeźbiłem portret z kawałka lipy. Wysuszyłem sobie kawałeczek drewna przy piecu. To była moja pierwsza rzeźba. Bardzo słabo się uczyłem w szkole. Jedynie plastyka była moją pasją. Robiłem różne rzeczy, lepiłem z plasteliny Indian, kowbojów. To były początki. Kiedyś mama przeczytała w „Przyjaciółce”, że niedaleko Torunia jest taka szkoła ucząca w zawodzie stolarz mebli stylowych. Pomyślała sobie, żeby byłoby fajnie, gdybym do takiej szkoły pojechał. Tak zrobiłem i... to było to. Zobaczyłem starych mistrzów, którzy pracowali przy ornamentach w sposób tradycyjny, rzeźbili dłutami. Uczyłem się 3 lata. Spotkałem tam kolegę z Gdańska, z którym się bardzo zaprzyjaźniłem. Moją pasją było również granie na gitarze, chciałem być rockmanem, wiadomo, dziewczyny itd. Miałem gitarę i uczyłem się grać. Przyszedł do mnie taki jeden kolega, który miał tatę stolarza. Powiedział: „Fajną masz gitarę. Może byś mi ją sprzedał?” Mówię mu, że nie bardzo, ale w końcu powiedziałem, że gdyby jego tata dał mi klocek drewna, to ja mu dam gitarę. Nie zostałem rockmanem, zostałem rzeźbiarzem. Rzeźbę, która wyszła z tego kawałka drewna mam do dziś – mówi rzeźbiarz.

Własną pracownię założył w 1993 roku. Mówi, że minęło jak z bicza trzasł, ale dodaje, że dopiero teraz zaczyna się ten właściwy czas, bo właśnie teraz wie już, czego nie potrafi, czego jeszcze chciałby się nauczyć. Pracownia Dariusza Bergiera przy ul. Krótkiej 10 w Tuszyn-Lesie zajmuje się dziś rekonstrukcją mebli historycznych z dowolnej epoki. - Ktoś do nas przychodzi, mówi nam o swoich pragnieniach, pytamy go o wrażenie, jakie chciałby uzyskać i tworzymy dla niego mebel z dowolnej epoki. Zdarzało nam się jednak robić meble arcywspółczesne – mówi.

Przyszedł ten dzień, że pracownia Bergiera otrzymała zamówienie wykonania mebli na ślub. Zamawiającym był hotel, w którym przebywać mieli goście ślubni Kate Middleton i księcia Williama. - To była bardzo interesująca praca, aczkolwiek końcówka zupełnie szalona i nerwowa – opowiada artysta. - Jest kontrakt. Rozmawiamy o projekcie. Rozmowy trwają, projektanci myślą, przerabiają. Zbudowali stół, który ma 4,5 metra, a który pod własnym ciężarem zapadał się, po prostu blat uginał się 4 cm. Co robić? Projektanci wyrywają sobie włosy z głowy, przyjeżdżają do nas i mówią: „No niech pan ratuje, niech pan coś zrobi!” A ja mówię, że przecież sami zaprojektowali stół, który się po prostu załamuje. Na tym stole jeszcze miało znaleźć się 8-milimetrowe szkło hartowane, a na nim komputery. Ten stół zwyczajnie by się załamał. Wymyśliliśmy, co zrobić. Zastosowaliśmy pod blatem taką nutę, w którą wpuściliśmy drut stalowy ze śrubą rzymską, dzięki czemu można było regulować wygięcie stołu. Rozwiązywanie trudnych technicznie rzeczy również jest naszą pasją.


Zainteresował temat?

9

1


Zobacz również

Komentarze (6)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Imoena ~Imoena (Gość)21.08.2013 10:04

Może by Pan Dariusz pochwalił się przede wszystkim jak wykorzystuje i oszukuje ludzi, których zatrudnia w swojej "pracowni"...

00


KIKA ~KIKA (Gość)30.07.2013 12:02

Zgadza się. Raczej przypomina sarkofag

00


 Mieszkanka Piotrkowa ~ Mieszkanka Piotrkowa (Gość)28.07.2013 23:03

Kołyska jest przepiękna. Tyle, że jest rzeczywiście trochę przygnębiająca. Powinna być bardziej delikatna, to ma być dla dziecka! Wielki talent, ogrom pracy, i naprawdę podziwiam! Tyle, że ja widziałabym ją w trochę innej, delikatniejszej postaci :-)

10


bad ~bad (Gość)21.07.2013 14:09

haha tylko to nir kolyska, a lózeczko. ale mi sie podoba

00


Manka ~Manka (Gość)24.06.2013 11:53

Przepraszam, szanuję talent, pasję i kunszt Pana rzeźbiarza ale ta kołyska jest tragiczna, wygląda jak jakiś katafalk pogrzebowy, do tego jest tak masywna, że chyba mały słonik mógłby w niej spać. Na pewno jest bardzo solidnie i zgodnie ze sztuką wykonana ale wygląda okropnie.

00


bulk bulkranga23.06.2013 15:06

Pasja i umiejętności godne pozazdroszczenia. Oby więcej takich ludzi wyrastało w naszym regionie i kraju. Pozdrowienia dla Pana i Pana załogi i aby kołyska nie wylądowała jednak w kazamatach ;)

Komentarz był edytowany przez autora: 23.06.2013 15:07

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat