- Park podupadł, nie jest ani bezpiecznie, ani przyjemnie, ani ładnie - mówi Genowefa Badek, piotrkowianka mieszkająca w okolicy. - Kiedyś często się tam spacerowało. Szkoda, żeby to miejsce całkiem się zmarnowało, ktoś powinien się nim zająć.
- Mieszkańcy chcieliby, żeby park odzyskał dawną świetność, by był miejscem, jakim może być przy odrobinie zachodu władz miasta, służb porządkowych i straży miejskiej - mówi radny Jan Dziemdziora, który w sprawie parku złożył interpelację do prezydenta miasta. - Sporo osób boleje nad tym, że park jest zaniedbany i nie ma już tej atmosfery, co dawniej. Można zauważyć, że zachodnia części miasta staje się powoli peryferiami, bo większość inwestycji skupia się po wschodniej stronie. Zdaniem Dziemdziory, najlepszym rozwiązaniem, przynajmniej na początek, byłaby zwiększona obecność policji i straży w parkowych alejkach. - W tym parku narosło kilka problemów, ale strażnicy nie są w stanie patrolować non stop całego terenu miasta - mówi Jacek Hofman, komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie. - Reagujemy jednak na interwencje w sprawie spożywania alkoholu, zakłócania porządku publicznego, tych jednak nie ma aż tak wiele, jeśli chodzi o park Belzacki.
Byli członkowie koła wędkarskiego, które działało przy Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, wspominają, że kiedy mieli w użyczeniu parkowy staw, opiekowali się także parkiem. - W zamian za użyczenie zajmowaliśmy się też zielenią, przeganialiśmy chuliganów, ale też nie byliśmy anonimową grupą ludzi i nie było nigdy scysji z bawiącymi się dziećmi pod opieką matek - zapewnia piotrkowianin Zbigniew Lizak. - Niestety, na mocy uchwały wprowadzono zakaz łowienia i choć grupa mogłaby się reaktywować, to nie bardzo ma możliwość.
Marta Skórka, rzecznik prezydenta Piotrkowa, zapewnia, że bieżącym utrzymaniem parku zajmuje się miejski zarząd dróg i niezbędne prace typu koszenie trawy czy przycinka krzewów wykonuje. Skórka przyznaje, że w nowym budżecie nie ma pieniędzy na kompleksową rewitalizację parku Belzackiego, ale być może coś jednak drgnie.- Na pewno jednak można zrobić więcej dla bezpieczeństwa w parku, ale do tego jest potrzebne współdziałanie mieszkańców - zwraca uwagę Skórka. - Jeśli widzą rozrabiającą młodzież, przypadki wandalizmu, pijących alkohol, to mogą, a nawet powinni, dzwonić do straży miejskiej. - Zamierzamy odwołać darowiznę budynku przy ul. Kasztelańskiej - wyjaśnia Skórka. - Mogłoby mieścić się w nim przedszkole. Jeśli te plany się ziszczą, to także otoczenie przedszkola, w tym park, powinno spełniać pewne warunki.
Aleksandra Tyczyńska POLSKA Dziennik Łódzki