W ubiegłym tygodniu upłynął termin złożenia wniosku o przeprowadzenie referendum dotyczącego odwołania prezydenta i Rady Miasta w Piotrkowie.
- To, co się stało z referendum, to skandal i praktyka rodem z Białorusi. W arogancki sposób lekceważy się tu demokrację, a więc rządy ogółu obywateli. To nie do pomyślenia, aby mieszkańcom Piotrkowa można było odebrać prawo do oceny władzy lokalnej. Najbardziej dramatyczny jest jednak fakt, że w wydarzeniach bezpośrednio związanych z upadkiem referendum brała udział delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Piotrkowie Trybunalskim. Zasłaniając się bowiem swoją niekompetencją i niewiedzą, de facto doprowadziła do utrzymania na stanowisku prezydenta miasta i rady miasta – pisze w oświadczeniu Paweł Rogaliński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Demokratycznego.
Czy referendum w Piotrkowie ostatecznie zostanie przeprowadzone? - Decyzję dotyczącą ponownej próby przeprowadzenia referendum podejmiemy w najbliższym czasie wspólnie z Piotrkowską Inicjatywą Obywatelską. Łódzki oddział Stowarzyszenia Demokratycznego jest zdeterminowanym i gotowym do działań partnerem PIO. Zdajemy sobie sprawę, że jeden urzędniczy błąd przekreślił tysiące zebranych podpisów i właśnie z tego powodu będziemy namawiać piotrkowian do podjęcia ponownej inicjatywy referendalnej. Przykład Łodzi (2010 rok) pokazuje, że z prezydentem można wygrać i doprowadzić do ponownego wyboru gospodarza miasta. Jesteśmy więc zdeterminowani, by walczyć o naszą demokrację i prawa obywateli, bo to prezydent jest dla piotrkowian, a nie piotrkowianie dla prezydenta – zaznacza Rogaliński.
Przypomnijmy. Referendum miało odbyć się wiosną. Pojawiły się jednak problemy. Inicjatywie zakwestionowano karty do zbierania podpisów. Problem dotyczył liczby nazwisk członków komitetu referendalnego, które powinny znaleźć się na karcie do zbierania podpisów.