- Nie żyje kobieta, którą znaleziono nieprzytomną przy hali targowej
- Wypadek na Szkolnej. Kierowca Skody nie ustąpił pierwszeństwa. Kobieta trafiła do szpitala.
- Kolizja w al. Sikorskiego
- Po prezydenturze powrócił do nauczania. Krzysztof Chojniak pracuje już nie tylko na uczelni
- Więcej policji na drogach
- Międzynarodowe Zawody w Powożeniu w Stadzie Ogierów w Bogusławicach
- Rajdem rowerowym "Budowlanka" zachęcała uczniów do aktywnego trybu życia
- Zderzenie trzech samochodów na DK74. Ciężarówka zatrzymała się przed pasami, w jej tył uderzył dostawczak, a w niego opel
- Mieszkańcy domagają się wyjaśnień od zarządu PSM. Zapowiadają protest. Spółdzielnia odpowiada.
Zatrzymano sprawcę śmiertelnego pobicia
Już podczas wstępnych działań policjanci ustalili, że w nocy ofiara pracująca na budowie bawiła się w jednym z lokali rozrywkowych w mieście. Podczas pobytu tam doszło do kłótni z pracownikiem ochrony, która to przeniosła się na zewnątrz budynku. 27-latek został dotkliwie pobity pięściami i skopany po całym ciele w szczególności po głowie. W wyniku obrażeń zmarł.
Napastnicy ciało umieścili w bagażniku auta a następnie wywieźli w okolice ulicy Dzikiej gdzie porzucili je. Już dwa dni po zdarzeniu bełchatowscy stróże prawa zatrzymali 35-letniego mieszkańca powiatu wieluńskiego podejrzanego o to pobicie. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Ustalono także jego wspólnika, za którym prokuratura wydała list gończy. W działania poszukiwawcze włączyli się policjanci z Wydziału Kryminalnego KWP w Łodzi.
Z ustaleń wynikało, że 34-latek ukrywa się w jednym z górskich kurortów. Funkcjonariusze pod lupę wzięli miejsca gdzie mógł się pojawić. Wczoraj przyjechał do wsi w gminie Gomunice, w której mieszka jego rodzina. Sądząc po ilości bagażu, jaki spakował miał zaplanowany dłuższy wyjazd. Kiedy zobaczył wchodzących na teren posesji policjantów zamknął się wewnątrz auta. Po chwili jednak otworzył widząc uzbrojonych stróżów prawa. Później tłumaczył funkcjonariuszom, że obawiał się przepowiedni kobiety, która kiedyś wróżąc mu stwierdziła, że na terenie tej posesji dojdzie do przelewu krwi, co skłoniło go do poddania się. Trafił do aresztu. Obu zatrzymanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
POLECAMY