metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
Antoni ~Antoni (Gość)28.11.2015 20:01

Obciążyć finansowo tych prawdziwych polaków i patriotów co sobie wybrali Macierewicza !!! Przecież za wprowadzeniem Gimnazjów głosowali ówcześni posłowie pisu !

47


kobyłka piłsudskiego ~kobyłka piłsudskiego (Gość)28.11.2015 20:36

Jak to się dzieje, że wszelkie dyskusje o oświacie zdominowane są zazwyczaj (z tendencją do “zawsze”) rozważaniem, ilu nauczycieli straci pracę. Jak czytam, że przewodnicząca związku czy dyrektor martwi się o nauczycieli, a nie zająknie się nawet o poziomie nauczania i potrzebie zmian w tym zakresie, to krew mnie zalewa. Najlepiej nic nie zmieniać, bo to gwarancja pracy. Pracy, która w wielu wypadkach odbiera szanse uczniom na to, by w przyszłości cokolwiek osiągnąć. Tego jakoś nikt nie podnosi w dyskusjach o oświacie. A tak nauczycielki w wieku okołoemerytalnym stawiają jedynki za brak okładek na książce, za to, że się siedzi nie tak, jak sobie to wyobrażają itd.

43


obserwator ~obserwator (Gość)28.11.2015 20:40

Nie interesuje mnie to, że zwolnią nauczycieli. Dobry nauczyciel obroni się i znajdzie pracę. A tak na marginesie, czy któryś z nauczycieli wstawia się za nami szarakami, gdy np w zakładzie pracy są zwolnienia grupowe? Taki człowiek musi radzić sobie sam. Uczyłam się w systemie 8 lat podstawówki + 4 lata liceum. Bardzo to sobie chwalę. Moja córka ma obecnie 20 lat. Gimnazjum to 3 stracone lata ( nie robiła tam nic, powiem więcej, po bardzo dobrej publicznej podstawówce nudziła się 3 lata) (zdanie moje i jej). Dopiero prawdziwa nauka zaczęła się w liceum. Ale 3 lata to za mało. Pierwszy rok to zawsze wdrażanie się, zgrywanie razem, drugi nauka, a w trzecim przez cały rok ( do kwietnia) testy maturalne. Brakuje tego roku do pogłębiania nauki i utrwalania wiedzy (zdanie przede wszystkim nauczycieli). Jestem za przywróceniem poprzedniego modelu 8+4, ale z głową, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Powinno to zostać przemyślane. To nie jest tylko techniczna zmiana, ale powinna być dobrze przemyślana zmiana podstawy programowej. To ma przynieść korzyści, a nie obiecaliśmy, odbębniliśmy. Pominęłam tu aspekt trudnego wieku młodzieży w okresie gimnazjalnym, bo to już jest temat rzeka.Pozdrawiam

82


Ekspert ~Ekspert (Gość)28.11.2015 21:00

Nauczyciele dbają tylko o swoje tyłki. O nic więcej. Poziom edukacji jest żenujący. Nauczycielom się nie chce pracować. Jedynie co potrafią robić to kserować na potęgę wydruki znalezione w Internecie. Śmieszne 20h pracy w tygodniu to kpina przy 40h tygodniu pracy normalnego obywatela. Tu przede wszystkim powinna nastąpić zmiana - zero życia ponad stan. Nauczyciel ma przychodzić do pracy na 8, a wychodzić o 16. Po drugie skończyć z dodatkami stażowymi i innymi tego typu anachronizmami. Płacić za efekty pracy. Za to ilu się uda wychować "olimpijczyków", za to ilu uczniów będzie odnosiło wymierne sukcesy sportowe, za to jakie wyniki będą uzyskiwać uczniowie z matury/egzaminu gimnazjalnego/itd. Taka sama podstawowa pensja dla wszystkich nauczycieli w całym kraju, a na resztę niech zapracują.

56


ten tego ~ten tego (Gość)28.11.2015 21:21

przpraszam ale musialem skopiowc jak prawdziwy gimbus( jestem z pierwszego rocznika gimnazjów)Jak to się dzieje, że wszelkie dyskusje o oświacie zdominowane są zazwyczaj (z tendencją do “zawsze”) rozważaniem, ilu nauczycieli straci pracę. Jak czytam, że przewodnicząca związku czy dyrektor martwi się o nauczycieli, a nie zająknie się nawet o poziomie nauczania i potrzebie zmian w tym zakresie, to krew mnie zalewa. Najlepiej nic nie zmieniać, bo to gwarancja pracy. Pracy, która w wielu wypadkach odbiera szanse uczniom na to, by w przyszłości cokolwiek osiągnąć. Tego jakoś nikt nie podnosi w dyskusjach o oświacie. A tak nauczycielki w wieku okołoemerytalnym stawiają jedynki za brak okładek na książce, za to, że się siedzi nie tak, jak sobie to wyobrażają itd.

53


rodzic ~rodzic (Gość)28.11.2015 22:14

Popieram rząd w reformie. Nie może być tak, żeby kosztem naszych dzieci, na sile utrzymywać nauczycieli. W gimnazjum nic się nie uczy, bo nauczyciele chcą dorobić na korepetycjach. A poza tym nie rozumie tej logiki, przecież będą potrzebni nauczycielkę do szkoły podstawowej. Każdy mądry poza tym wie że rozgrzebywanie tego tematu to propaganda mediów i PO, które nie może pogodzić się z wygraną PIS. PIS wygrało większością, więc społeczeństwo chce takich zmian

91


ext ~ext (Gość)28.11.2015 22:23

A będzie to wyglądało następująco: nauczyciele z podstawówek, albo dopełnią etaty, albo będą mieć nadgodziny, ponieważ nikt nie zatrudni nauczyciela na 2 lub 3 godziny. Nieopłacalne. Nie wiadomo jaka podstawa programowa, a w tym również wymiar godzin dla poszczególnych przedmiotów, będzie obowiązywał w klasach 7 i 8. Natomiast w kwestii bezpieczeństwa, podstawówki wypadają bladziutko przy większości gimnazjów. Tyle w temacie

51


Rycerz;-) Rycerz;-)ranga28.11.2015 22:33

Największym problemem likwidacji gimnazjum jest zwalnianie nauczycieli i co zrobić z budynkami a że nie spełniają swojej roli w kształceniu młodzieży to już jest nieważne. Tak media przedstawiają nam złe rządy PIS-u choć nie głosowałem na ową partię to trzymam kciuki by im się udało zmienić ten chory kraj .

102


axom ~axom (Gość)28.11.2015 22:54


Zlikwidować "kartę nauczyciela", wprowadzić obligatoryjnie "kodeks pracy", tak jak obowiązuje nas wszystkich, Jest to kolejny pomysł, który uczynił edukacji wielką krzywdę, ponieważ nauczyciele dobrzy i niedobrzy, stali się świętymi krowami. Funkcjonuje w najlepsze powiedzonko z czasów komuny: "Czy się stoi, czy się leży, 3 tysięcy się należy". Ta uprzywilejowana kasta, w bardzo dużym stopniu uwsteczniająca naszą oświatę poprzez różne pomysły typu "podstawa programowa", itp. ściąga w dół całe szkolnictwo publiczne, gdyż nie jest zainteresowana doskonaleniem swojego warsztatu. Oni mają skończone stopnie awansu zawodowego i potem niczym się nie interesują oprócz kasy i emerytury. I tacy ludzie edukują nasze dzieci w następujący sposób: "dwa japka plus dwa japka równa się cztery japka".

Nasza oświata jest zabetonowana XIX-wiecznym systemem pruskim, gdzie w 30-osobowej klasie uczeń nie jest w stanie osiągnąć cokolwiek więcej ponad przysłowiowe "dwa japka". A większość wiedzy dziecko uzyskuje tylko dzięki zaangażowaniu i pomocy rodziców. Lansowany jest wciąż model wielkiej, kilkusetosobowej szkoły, przypominającej do złudzenia koszary wojskowe lub więzienie. Zatrudniani są ochroniarze, monitoring, jeszcze tylko drutów kolczastych brakuje i obóz koncentracyjny gotowy. Według aktualnych badań, szkoła publiczna jest jednym z najbardziej znienawidzonych miejsc przez uczniów. Uczęszczanie do niej traktują jak ciężką i nudną pracę. Z kolei kontrole NIK wykazały (cytuję): "Szkoła publiczna jest jednym z najbardziej podejrzanych miejsc, jakie można sobie wyobrazić?" W placówkach tego typu kwitnie wszelka patologia, z wyjątkiem nauki i wychowania.

Kaleki i daleki od standardów europejskich system restrykcyjny wielkiej szkoły, w której nauczyciel często nie pamięta imion uczniów, znajduje pełną aprobatę zwłaszcza lokalnych włodarzy, którzy dzięki komasacji i likwidacji małych szkół wiejskich, zyskują oszczędności tylko dla własnych, często prywatnych potrzeb. Jest wiele przykładów na terenie całego kraju „sobiepaństwa” miejscowego aparatu władzy tylko i wyłącznie dla własnego dobra, a nie dobra wspólnego. Nie trzeba być wielkim uczonym, żeby domyślić się, do czego to prowadzi. Odpowiednim terminem może być „wygłuszanie” lub „wygaszanie” kraju.

Minister edukacji, pani "Luzik-Rostowska", uważa, że nie jest rozwiązaniem problemu przekazywanie szkół fundacjom i stowarzyszeniom non profit. Według niej jest to "pełzająca prywatyzacja", czyli tak jakby to było groźne przestępstwo. Dlatego stara się za wszelką cenę nie dopuścić do niej. Gdyż w rezultacie cały aparat urzędniczy, ciążący jak kamień u szyi, począwszy od MEN, poprzez lokalne wydziały oświaty, a skończywszy na kuratoriach - okazałby się całkowicie zbędny.

Tak się stało np. w Finlandii. Wskutek narodowego referendum oświata stała się tam najbardziej priorytetową dziedziną życia. Nie ulega wątpliwości, że Finlandia przoduje na świecie pod względem osiąganych wyników nauczania, itp. Zawód nauczyciela jest najbardziej prestiżowym, nawet w porównaniu z wojskiem, czy lekarzami. Ale zniknęły z ich urzędów wydziały oświaty, kuratoria i wszelkie, miejscowe inspekcje. Nawet zlikwidowano dzienniki lekcyjne, w szczególności dotyczące ocen!!! Pozostało jedynie państwo jako odpowiedzialne za utrzymanie szkół, wyżywienie dzieci, darmowe podręczniki, opłacanie nauczycieli, ale także ich obowiązkowe DOKSZTAŁCANIE.

Oto co oferuje uczniom szkoła fińska: "wybór, ruch, działanie, wolność, współpraca, rozmowa, różnorodność, energia i radość" (cytat pochodzi z książki Johna Holta "Zamiast edukacji publicznej").

A co daje polska publiczna oświata, nieważne czy od 6-7 lat, z gimnazjum czy bez: "Budzące zawiść porównania, testy, klasówki, sprawdziany, plusiki, słoneczka, złote gwiazdki, oceny, przymus, groźby, kary, strach, hierarchia i poniżanie".

TO SĄ PALĄCE PROBLEMY, KTÓRE PAŃSTWO I KOLEJNA WŁADZA POWINNA W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI ROZWIĄZAĆ, A NIE GMERAĆ W GNOJU, DO KTÓREGO DOPROWADZILI. ZACZĄĆ OD ROZWIĄZANIA TYCH TRZECH PROBLEMÓW, A DOPIERO POTEM ZMIENIAĆ ZASADY, STRUKTURY, LIKWIDOWAĆ LUB TWORZYĆ GIMNAZJA, ITD. NIE BĘDZIE BOWIEM CZEGO ZMIENIAĆ WKRÓTCE, GDY POZAMYKACIE WSZYSTKIE MAŁE, NIBY TO NIERENTOWNE SZKOŁY Z POWODU NIŻU DEMOGRAFICZNEGO! OD KIEDY TO OŚWIATA JEST DOCHODOWA?

Ludzie, ocknijcie się, bo znów obudzicie się z rękami w nocnikach!

83


dlaczego ocet jest kwaśny ~dlaczego ocet jest kwaśny (Gość)28.11.2015 19:42

wielkie brawa za pomysł z likwidacja gimnazjum mam nadzieję,że pomysł zostanie wdrożony. Sami nauczyciele mówią,że młodzież w gimnazjum trudna, a teraz tacy przeciwnicy. Zastanówcie się Szanowni Nauczyciele- przestraszyliście się, że możecie utracić tak nędzne wynagrodzenie-jak to uważacie, ferie przedświąteczne, ferie świąteczne, 2 miesiące wakacji , wolny Dzień Nauczyciela, 5 dni wolnych Dyrektorskich. A co w waszym wolnym czasie mają robić z dziećmi rodzice gdy mają w roku 26 dni urlopu. Wy się o to nie martwicie, byle od wolnego do ferii, wakacji.Nie żal mi Nauczycieli, swoja postawa pokazują, że są nieukami ( z zawężonym tylko do swojego przedmiotu nauczania horyzontem) leniuchami i nierobami z przywilejami, które na maksa wykorzystują tylko i wyłącznie,żeby im było dobrze.w Gdyby pracowali 40 godzin w tygodniu za minimalna krajową jak większość ludzi z wykształceniem wyższym to by nie mieli ani czasu ani ochoty na oszukiwanie swojego głównego chlebodawcy ( Szkoły Państwowej). A oni po 4 godzinach pracy dziennie zmęczeni, zdezelowani cały czas chcą podwyżek i utrzymania przywilejów. Na pewno zaraz na forum padnie "pracujemy również w domu przygotowujemy się do lekcji, sprawdzamy klasówki itd."- Szanowni Państwo nie oszukujcie, może początkujący nauczyciel przygotowuje się do lekcji ale garstka nauczycieli jest do tego zawodu z powołania. A myślicie,że ludzie pracujący z wyższym wykształceniem po 8 do 10 godzin dziennie nie przynoszą pracy do domu??? Przynoszą bo gonią ich terminy sprawozdań i innych rzeczy, które muszą być wykonane terminowo i nikt za nich tego nie zrobi i nie zarabiają powyżej 2000 brutto i maja swoje rodziny, którym też chciałyby poświęcić swój czas i zarabiać godniej. Ludzie z wyższym wykształceniem pracują również na produkcji w systemach 3 zmianowych i borykają się naprawdę z problemami finansowymi i rodzinnymi, bo nie ma kto dziecka odprowadzić, czy przyprowadzić. Wszyscy nauczyciele powinni trafić do takich miejsc pracy aby docenić trud pracy i zarobionych pieniędzy i przestać w końcu narzekać na młodzież, dzieci,zarobki nauczycieli. Koniec z tym Proszę Państwa.Mam nadzieję, że rząd PIS to zmieni i bacznie zacznie się przyglądać nauczycielom.

1414


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat