metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
luzik luzikranga14.11.2016 19:57

W zeszłym roku na Rakowskiej spędziłem niemal trzy miesiące. Syczeń-luty, to była tragedia. Marzec-kwiecień był już trochę przyzwoitszy. Maj i grudzień - dało się zjeść. Nie była to tylko kwestia przyzwyczajenia organizmu. Na początku zeszłego roku do żarcia sypali jakąś syfiastą przyprawę, tak, że wszystko smakowało (a w zasadzie śmierdziało) tak samo. I ten kurczak wielokrotnie zamrażany i odmrażany, brrr... A w sierpniu tego roku tragedii też nie było.

48


??? ~??? (Gość)15.11.2016 11:14

A czy można wrzucić film? Bo mam fajne białko w surówce.

60


Jasia ~Jasia (Gość)15.11.2016 13:22

Ja byłam w szpitalu i nie narzekałam na jedzenie.Racje całkowicie mi wystarczały i nikt nie musiał mnie dożywiać Szpital to nie wczasy .Niektórzy w domu nie mieli tak urozmaiconego jedzenia jak w szpitalu ,a najwięcej narzekają.

310


sklave sklaveranga15.11.2016 09:06

Nie wiem jak jest teraz ale kilka lat temu leżałem w szpitalu to nawet kasza manna na mleku mi smakowała. Na a w latach 80- tych jak byłem w szpitalu to nawet po trzech dniach od wyjścia organizm odmawiał przyjmowania pokarmu. We wszystkich szpitalach chlor dominował i wszechobecny był zapach dworcowych toalet. Zimne jedzenie bo firma dostarcza wszystkie porcje jednocześnie. No ale na oddziałach są mikrofalówki. Dziwi mnie tylko dlaczego więźniowie lepiej jedzą? Bo co oni muszą być zdrowi! A w Gostyninie same luksusy?
Do ośrodka w Gostyninie trafiają chorzy psychicznie sprawcy najcięższych przestępstw. Pobyt tam w niczym jednak nie przypomina surowej kary, jaką powinno się wymierzać zwyrodnialcom. Ośrodek otoczony jest lasem, pacjenci mają przez całą dobę zapewnioną opiekę pielęgniarek i sanitariuszy, a nad poprawą ich kondycji pracują m.in. terapeuci i psychiatrzy. Więcej na http://sklave.manifo.com/wiadomosci-lokalne

33


gość34 ~gość34 (Gość)15.11.2016 14:14

moje dziecko dostało obiad z wielką muchą

30


benia ~benia (Gość)15.11.2016 10:00

Leżałam miesiąc na patologii ciaży. Obiady były w miarę, ale śniadania bez komentarza. Suchy chleb, wędlina, pasztet, z którego coś na człowieka patrzyło i smutny plasterek ogórka. Zaś w piątkowej potrawce dało sie wyczuć składniki ze wszystkich obiadów podawanych w tygodniu. Dobrze, że domownicy dokarmiali mnie codziennie, bo ze szpitalnego jedzenia zadowolony był jedynie mój pies.

91


Edek ~Edek (Gość)15.11.2016 13:19

Moderator gdzie jest mój post? Czy tak wygląda demokracja na ePIOTRKÓW? Jak popieracie jakąś opcje polityczną to nie znaczy że ja też. Ja nie piszę wulgaryzmów . JESTEŚCIE ŚMIESZNI

73


gość ~gość (Gość)15.11.2016 13:52

Chorym nie chodzi o to, żeby było na bogato. Niech będzie świeże, smaczne i ciepłe!!! a nie obrzydliwe. Niech personel zrobi zdjęcia oddanych posiłków, jakie to są ilości.

70


duch prawdy ~duch prawdy (Gość)15.11.2016 14:50

11zl? A polowe i tak jedzą te z personelu.. Znam kogoś kto pracuje przy Roosvelta i panie 3drzwiowe szafy nie wyobrażają sobie dnia bez obiadku dla siebie. Kiedyś były schabowe- pacjenci dostali malutkie a największe i to po 2, panie z personelu.. Wstyd... Zero kontroli nad tym co sie dzieje wśród personelu. Nie mówiąc o używkach w koszach i szafkach.

103


www ~www (Gość)14.11.2016 20:48

do piotrkowskich szpitali jedzenie dostarcza stołówka ta przy policji

41


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat