Szkoda, że pracownicy szpitala odpowiedzialni za wyżywienie chorych nie wiedzą, że odpowiednia dieta jest również formą terapii. Szkoda, że nikt ze strony szpitala nie kontroluje jakości jedzenia, a wystarczyło tylko sprawdzić po posiłku ile jedzenia wraca do kosza, zapytać chorych o opinię. Szkoda tych 11 zł. wyrzucanych do śmieci.
szpital to nie restauracja do szpitala to się idzie leczyć a nie na żreć człowiek chory leżący w łóżku w przeciwieństwie do zdrowego nie potrzebuje pełnej michy wystarczy to co dają to że zimne to dziękujcie pełowcą i nfz które zlikwidowały kuchnie w szpitalach i szkołach wybierając katering
Na Rakowskiej tydzień spedziłem i szczerze to nie narzekałem na jedzenie,wrecz przeciwnie.Mało bo mało ale to szpital a nie bar.Pozdrowienia dla salowych z laryngologii:)
Jestem zaskoczony tym co napisano w artykule i komentarzami. W Piotrkowie widać jest tragicznie.Mnie zdarzyło się leżeć w szpitalu w Szczecinie.Wyżywieniem byłem zachwycony.Porcje nie do przejedzenia.Posiłki cieple i bardzo urozmaicone.Panią, która wydawała posiłki trzeba było prosić, żeby mniej nakładała.Z ręką na sercu mógłbym stwierdzić,że posiłki były jak w domu.Zarządzający naszymi szpitalami powinni podszkolić się.Najlepiej poprzez kontakt ze szpitalami jak ten, w którym ja byłem.A może trzeba zaprosić CBA lub ABW,żeby wyjaśniono dlaczego w naszym mieście dzieje się tak źle.
ale za to interes w przyszpitalnym sklepiku się kręci, szkoda tylko niemobilnych lub niezbyt zamożnych pacjentów, oni sobie nie dokupią paru plasterków wędliny do śniadania.
Ja tego nie rozumiem, czy naprawdę za to 11 zł nie można podać ludziom czegoś co jedzenie przypomina? przecież tej szpitalnej wędliny nawet głodny pies nosem nie traci, bo wędlina wali chemią, do tego kawałek margaryny, na obiad woda z kaszą, warzywami i gipsem do zagęszczenia, na drugie pyry o sinym wyglądzie, ozór, i gips do zagęszczenia sosu, na deser zimna woda zabarwiona jakimś E i zagęszczona kolejną porcją gipsu, kolacja znów dwa plasterki papieru toaletowego zwanego wędliną, margaryna i dupka ogórka i to jest na przykład menu dla osoby po udarze, co nie może nawet jeść samodzielnie albo dla kogoś po usunięciu kamieni z woreczka, surowy ogórek...
ile taki dzienny zestaw pyszności według Państwa kosztuje? czy aby na pewno 11 zł?
Zawsze można sobie zamówić katering albo rodzina dowiezie. A jak komuś nie pasuje to może nie jeść. A jak kogoś nie stać to było pracować za wysoką wypłatę...
Bo do więzienia trzeba było iść, a nie do szpitala!
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/wiezienna_rozpusta_aresztowani_jedza_szyneczki_i_poledwiczki_91279.html
Byłam często w szpitalu kilka miesięcy w Piotrkowie to prawda zupy cały tydzień te same zimne żeby rodzina nie donosiła to bym nie miała siły na własnych nogach wyjść w więzieniu lepiej karmia
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!