Miasto nadal stoi na twardym stanowisku, że to spółdzielnie powinny przekazać Zarządowi Dróg i Utrzymania Miasta zbiorcze sumy od mieszkańców (obliczone według zbiorczych deklaracji) i... również nie przyjmuje pieniędzy od spółdzielców.
Tymczasem ci ostatni wpłacają pieniądze na konto ZDiUM, ale ich wpłaty nie są księgowane (czyli jest tak, jakby nie płacili). Bałagan z opłatami trwa nadal, a sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie.
Obie strony – i spółdzielnie, i miasto – przerzucają się argumentami – także prawnymi. Ale co z tego wynika dla mieszkańców bloków? Ci nadal nie do końca wiedzą, gdzie mają płacić za śmieci. - Spółdzielnie zawsze chciały przyjmować opłaty, ale bez narzucania odpowiedzialności zbiorowej – tłumaczy Jan Mokrowiecki, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej “Karusia”. - SM Karusia nadal nie zbiera opłat za śmieci od mieszkańców bo prezydent miasta nie zgodził się, aby spółdzielnie przyjmowały opłaty w ramach porozumienia z miastem, chociaż wiele razy to proponowaliśmy – dodaje.
>>CZYTAJ RÓWNIEŻ: W TBS-ie nie płacą za śmieci<<
Co radzą trzy spółdzielnie swoim mieszkańcom, którzy chcieliby się jednak z obowiązku płacenia za śmieci wywiązać? - Radzimy mieszkańcom, aby wpłacali na rachunek bankowy Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta (ZDiUM), czyli postępujemy zgodnie ze stanowiskiem Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO), które w pełni potwierdza zasadność i prawidłowość działania Spółdzielni w zakresie nieskładania deklaracji zbiorczych o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. W naszej ocenie mieszkańcy wywiązali się z obowiązku płacenia za śmieci i dokonali wpłat na rachunek bankowy ZDiUM poza pojedynczymi przypadkami.
Wcześniej deklaracje swoich mieszkańców (ale indywidualne, a nie zbiorcze, jakich żądało miasto), spółdzielnie przekazały do ZdiUM. - Złożone przez mieszkańców indywidualne deklaracje (wraz ze zbiorczymi zestawieniami odrębnymi dla poszczególnych budynków i ze wskazaniem pojedynczych osób, które deklaracji do spółdzielni nie złożyły) zostały już w lipcu, mimo utrudnień ze strony urzędników, przekazane do ZDiUM odpowiedzialnego za odbiór odpadów w imieniu prezydenta miasta. Ale informowano nas, że przesłane przez spółdzielnie deklaracje nie zostały nawet rozpakowane – tłumaczy prezes Mokrowiecki.
Skoro i deklaracje, i duża część pieniędzy od mieszkańców spółdzielni do ZDiUM dotarła, to w czym problem? Ano w tym, że zdaniem przedstawicieli Urzędu Miasta zgodnie z prawem tych wpłat zaksięgować nie można. - Nadal nie przyjmujemy opłat od mieszkańców spółdzielni, ponieważ nie są oni właścicielami danego budynku. Gdybyśmy rozumowali tak jak spółdzielnia, to wtedy każdy właściciel musi mieć swój pojemnik na własne potrzeby. Wtedy możemy to jakoś zweryfikować i pobrać od właściciela opłatę - tłumaczy Anna Banaszczak, główna księgowa w Zarządzie Dróg i Utrzymania Miasta. - Te opłaty, które mieszkańcy spółdzielni wpłacili na konto ZDiUM, będą najprawdopodobniej oddawane, ponieważ te indywidualne osoby nie są dla nas płatnikami, nie są w naszym systemie. To spółdzielnia jest zarządcą i właścicielem danej nieruchomości i to ona powinna przyjąć pieniądze od mieszkańców. Pieniądze wpłacone od mieszkańców spółdzielni zostały zaewidencjonowane jako wpływy do wyjaśnienia i będą oddawane lub rozliczane w systemie gospodarowania odpadów po rozstrzygnięciu sądowym zaistniałego sporu.nextpagePonadto należy zauważyć, iż stanowisko Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO) mówi tylko o przetwarzaniu danych osobowych, a nie podejmuje tematu co do ustalenia, kto według ustawy jest właścicielem czy też zarządcą nieruchomości. Sam inspektor zauważa że nie jest organem właściwym do wydawania interpretacji w podanym zakresie – dodaje.
Skoro pieniądze zaksięgowane nie zostaną, mieszkańcy trzech spółdzielni mieszkaniowych (“Barbórka”, “Karusia”, PSM) potraktowani zostaną jak dłużnicy, a na spółdzielnie wydane zostaną tzw. decyzje określające (tym razem wzywające do zapłaty, ale już według stawek jak dla śmieci niesegregowanych???). Całe postępowanie prowadzące do wydania takiej decyzji może potrwać ok. miesiąca. Spółdzielnie od tych decyzji mogą się odwołać (co zapowiadają) do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a jeśli i tam wynik dla którejkolwiek ze stron będzie niesatysfakcjonujący, sprawa trafi do Wojewódzkiego, a później do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na zakończenie sporu pomiędzy spółdzielniami a Urzędem Miasta nie ma co szybko liczyć.
Takim obrotem sprawy oburzeni są przedstawiciele spółdzielni. - Decyzje administracyjne zobowiązujące do zapłacenia zbiorczego za spółdzielców jeszcze do nas nie dotarły. Miasto nie chce porozumienia - straszy wyższymi opłatami, a chce odpowiedzialności zbiorowej. To obłuda i łamanie prawa! Ustawa śmieciowa dopuszcza jedynie szacowanie wysokości opłat, a miasto nie musi niczego szacować, bo wszystkie dane i zestawienia dostało wraz z deklaracjami! Mało tego, do miasta wpłynęły opłaty! To kolejna nieuczciwa zagrywka władz miasta, które dezinformują i zastraszają mieszkańców, próbując wymusić na spółdzielniach mieszkaniowych działania niekorzystne dla ich mieszkańców - wręcz oszukańcze finansowo i niezgodne z stanowiskiem GIODO i prokuratora generalnego – twierdzi Jan Mokrowiecki, prezes “Karusi”. - Jeżeli będą składane deklaracje zbiorcze, to mieszkańcy bloków będą dwukrotnie płacić za koszty obsługi administracyjnej pobierania opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Raz w stawce opłat ustalonej przez Radę Miasta (obejmującej też koszty obsługi administracyjnej) i drugi raz poprzez ponoszenie tych kosztów przez spółdzielnię, a w konsekwencji jej mieszkańców. W skali kilkunastu tysięcy lokali w blokach na terenie Piotrkowa Trybunalskiego przyniosłoby to miastu konkretne oszczędności kosztem właścicieli mieszkań, w tym w spółdzielniach. Zamiast kilkunastu tysięcy płatników miasto miałoby kilkunastu płatników, z których w ramach odpowiedzialności zbiorowej windykowałoby należności – dodaje prezes Mokrowiecki.
Rzeczywiście w kalkulacji wysokości stawki opłat za śmieci znalazła się suma na obsługę administracyjną systemu. Jak podaje ZDiUM, w tym roku będzie to ok. 720 tys. zł, w przyszłym – ok. 940 tys. zł. Z powodu tej niewyjaśnionej dotąd sytuacji także dla miasta mogą wyniknąć problemy. Co miesiąc bowiem musi ono zapłacić firmom za odbiór śmieci. Co będzie, kiedy wpłaty od dużej części spółdzielców nie zostaną zaksięgowane? Pieniędzy po prostu może zabraknąć. – Może jeszcze nie teraz, bo sporo osób płacących indywidualnie zrobiło nadpłaty, ale problem może się pojawić w listopadzie. Wtedy gmina będzie musiała szukać w budżecie miasta kolejnych oszczędności, żeby zapłacić odbiorcom śmieci – wyjaśnia Anna Banaszczak ze ZDiUM.
W całym tym zamieszaniu jest jedna dobra informacja – ale dla właścicieli domków jednorodzinnych. Od poniedziałku ZDiUM będzie rozsyłał do nich numery tzw. indywidualnych rachunków bankowych, na które będą mogli wpłacać należności za śmieci. Szkoda, że tej radości podzielić nie mogą mieszkańcy bloków.
Anna Wiktorowicz
Komentarze 24