TERAZ10°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

"Konradów" - tego nie mieli nawet warszawianie

MaWag
MaWag niedz., 10 kwietnia 2011 13:49
To był pierwszy piotrkowski obiekt rekreacyjno-sportowy. Na obszarze siedmiu mórg mieścił trzy place do krykieta, rajtszulę do nauki jazdy konnej...
Zdjęcie
Autor: Ogród podmiejski

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

...małą ujeżdżalnię dla welocypedów, zakład gimnastyczno-higieniczny z wszelkimi przyrządami do uprawiania sportu i łaźnią kąpielową oraz szereg alejek spacerowych, plac zabaw dla dzieci, namiot z hamakami, altanki i sadzawkę, po której można było popływać łódką. Lokalne gazety pisały, że czegoś podobnego nie ma nawet Warszawa. Ogród podmiejski “Konradów” istniał w okolicy dzisiejszej Szczekanicy.

“Konradów” ogród podmiejski, zlokalizowany “poza plantem drogi żelaznej, w stronę Szczekanicy”, to pierwszy piotrkowski obiekt rekreacyjno-sportowy z prawdziwego zdarzenia. Powstał, zanim piotrkowianie usłyszeli o cyklodromie, nie mówiąc już o parku im. ks. Poniatowskiego czy stadionie “Concordii” na Budkach. Jego pomysłodawcą i właścicielem był niejaki Konrad Ziembiński (stąd nazwa ogrodu), który na obszarze siedmiu mórg kwadratowych urządził “miejsce przyjemnej, a niedalekiej, podmiejskiej przechadzki, jednocześnie stanowiące rodzaj zakładu higieniczno-gimnastycznego”. Uroczyste otwarcie obiektu dla mieszkańców Piotrkowa nastąpiło 23 maja 1891 roku. Jak donosił ówczesny “Tydzień” (1891/19) znalazło się w nim “wszystko to, czego tylko dusza łaknie dla zdrowia i odpoczynku. Czegoś podobnego nie ma nawet Warszawa!”

Pierwszy i jedyny, jak dotąd, plac do krykieta nad Strawą

Wspólnikiem Ziembińskiego w tym przedsięwzięciu był znany i ceniony wówczas, nie tylko w Piotrkowie, ale i w pobliskiej Łodzi, zwłaszcza w Helenowie, nauczyciel gimnastyki Wojakowski. To on zaprojektował i wyposażył we wszelkiego rodzaju przyrządy zakład gimnastyczny na terenie ogrodu. Nie był to jednak jedyny obiekt w “Konradowie” przeznaczony do uprawiania sportu. Sam Ziembiński urządził tu również, jak donosił wspomniany już “Tydzień”, także “niewielką rajtszulę (ujeżdżalnię) do nauki jazdy konnej dla milusińskich płci męskiej, plac do krykieta pierwszy w mieście, a na końcu ogrodu sadzawkę” pośrodku której wybudowano “łazienkę na kąpiele prysznicowe”.

Bilard i namiot z hamakami

“Konradów” przyciągał nie tylko piotrkowskich wielbicieli gimnastyki czy krykieta. Bywali tu również wszyscy ci, którzy chcieli odpocząć na świeżym powietrzu. A sprzyjał temu sposób, w jaki ów ogród podmiejski, zwany również z czasem ogrodem wypoczynkowym, został zorganizowany. Środkiem ogrodu biegła aleja główna, “szerokością i długością swą przechodząca wszelkie inne aleje w piotrkowskich ogrodach”. Od niej odchodziło kilka alejek bocznych okalających niemal całe terytorium “Konradowa”. Oprócz drzewek owocowych zasadzonych w regularne rzędy na terenie ogrodu istniała także szkółka owocowa i sporych rozmiarów szparagarnia. W samym sercu ogrodu zaś jego pomysłodawca zlokalizował pokaźnych rozmiarów altanę, obok której w przyległej alei, wśród bzu stało kilkanaście stolików i ławeczek dla gości. Jedną z największych atrakcji ogrodu była druga altana mieszcząca bilard oraz namiot z hamakami.

Karuzela, bufet, teatr letni i cyrk

Myli się jednak ten, kto pomyślał, że wspomniany właściciel “Konradowa” po otwarciu ogrodu dla piotrkowian spoczął na laurach. Już trzy lata po inauguracji działalności Ziembiński postanowił swój obiekt zmodernizować i unowocześnić, a wszystko po to, by jak donosił lokalny “Tydzień” (1894/14), “przywiązać do swego ogrodu publiczność Piotrkowa, trafić do gustu i słusznych jej wymagań i zrobić z ogrodu miejsce publicznej zabawy i spaceru”. W tym celu Ziembiński, który swą pomysłowością i przedsiębiorczością zaskoczył nawet dziennikarzy wymienionego tytułu, znacząco zmienił “dotychczasową fizjonomię” obiektu. Miejsce sadzenia warzyw zamienił na ogród kwiatowy z kilkoma setkami róż sztamowych i klombami drzew. Alejki i dróżki otrzymały szpalery lipowe lub grabowe, które zgodnie z zamysłem Ziembińskiego tworzyły cieniste miejsca przechadzek. Ponadto na terenie ogrodu pojawiły się dodatkowe altanki - trzy lipowe, sześć grabowych i jedna jaśminowa.

Do największych atrakcji obiektu należała zamontowana karuzela, ujeżdżalnia dla amatorów jazdy welocypedowej, trzy kuce dla dzieci “ubrane” w odpowiednie siodełka, plac zabaw dla milusińskich, zamiast dotychczas jednego aż trzy place do krykieta, łódki pływające po sadzawce, nowo wybudowany bufet oraz teatrzyk letni, którego weranda przeznaczona dla widzów w całości pokryta była dachem zabezpieczającym przed deszczem. Na scenie tego ostatniego, jak informował “Tydzień”, występowała młodociana orkiestra pod batutą Pilcha oraz teatr prowincjonalnej trupy aktorów pod dyrekcją Ratajewicza. Zaś w Zielone Świątki (“Tydzień” 1894/20) na terenie ogrodu publiczność bawił cyrk.

Konradów zamieniony na Wodewil

Jak łatwo się domyślić, “Konradów” działał głównie w miesiącach późnowiosennych i letnich. Na jesieni i zimą zamykał swe podwoje dla piotrkowian. Kres tego pierwszego nad Strawą ogrodu wypoczynkowego nastąpił wraz z 1895 rokiem, kiedy to jego właściciel Konrad Ziembiński zaangażował się w inny, bardziej dochodowy interes, mianowicie w “Wodewil”, czyli letni teatr usytuowany przy alei Aleksandryjskiej (dawny plac Hanki Sawickiej, obecnie zbieg alei 3 Maja i Al. Kopernika). O teatrze tym wspominaliśmy na łamach naszego “Tygodnia”, z tego względu też nie będziemy ponownie przytaczać jego historii. Niemniej w dziejach miasta Ziembiński zapisał się jako twórca pierwszego obiektu rekreacyjno- sportowego i teatru letniego z widownią obliczoną na 400 miejsc.

Agawa

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 0

    reklama

    Dla Ciebie

    10°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio