Dyżurny tomaszowskiej komendy policji otrzymał zgłoszenie od zaniepokojonej mieszkanki powiatu tomaszowskiego. Z terenu ul. Barlickiego miało zostać skradzione jej auto. Do kradzieży miało dojść podczas jej krótkiego pobytu na zakupach. Dyżurny natychmiast uruchomił wszystkie patrole, którymi dysponował, podając jednocześnie komunikat o kradzieży pojazdu do wszystkich jednostek w województwie. W trakcie prowadzonych działań policjanci znaleźli ,,skradziony” pojazd po drugiej stronie ulicy, w rejonie garaży, w odległości kilkudziesięciu metrów od miejsca, gdzie kobieta go pozostawiła. Wtedy też okazało się, że kobieta jeszcze przed poinformowaniem policji o kradzieży odnalazła ,,zgubę”, o czym nie powiadomiła w momencie zgłoszenia. Widziała, że pojazd jest zamknięty, ale rozejrzała się dookoła i zauważyła mężczyznę idącego chodnikiem w kierunku ulicy Warszawskiej, którego uznała za sprawcę kradzieży.
By do końca wyjaśnić zagadkowe przemieszczenie się pojazdu, policjanci przejrzeli zapisy z kamer monitoringu znajdujących się w pobliżu. Z nagrań wynikało, że właścicielka zostawiła audi przy chodniku, a auto samoczynnie stoczyło się kilkadziesiąt metrów, przekroczyło jezdnię, otarło o słup, a po kolejnych kilku metrach zatrzymało przed garażami, opierając się zderzakiem o ich ścianę. 43-latka pozostawiła samochód bez zaciągniętego hamulca ręcznego.