Wszystkie trzy projekty uchwał regulujące sprzedaż alkoholu w mieście zostały przegłosowane podczas środowej sesji Rady Miasta.
Przypomnijmy, że pierwsza z uchwał dotyczy usytuowania punktów sprzedaży alkoholu w mieście. Ich odległość od kościołów i szkół nie może być mniejsza niż 30 metrów. Sposób pomiaru to droga dojścia (w dodatku po przejściach dla pieszych, bez łamania przepisów ruchu drogowego). Wg wiceprezydenta Andrzeja Kacperka, dzięki takiemu rozwiązaniu żaden przedsiębiorca sprzedający alkohol w obrębie naszej Starówki nie będzie musiał zwijać interesu.
Projekt poparło 16 radnych, 3 było przeciwnych, 2 wstrzymało się od głosu.
Druga z uchwał ustala maksymalną liczbę zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych. Limitów będzie w sumie pięć - osobne na każdy rodzaj alkoholu i odrębnie dla gastronomii i sprzedaży detalicznej.
Dotychczas samorząd ustalał jedynie limit punktów sprzedaży – w gastronomii do 100 punktów, w sprzedaży detalicznej – do 170. Do tych limitów nie wliczano zezwoleń jednorazowych, których w 2017 roku wydano 40, jak również zezwoleń na sprzedaż piwa. Jak będzie teraz? - Teraz musimy odrębnie określić limit zezwoleń dla sprzedaży gastronomicznej i detalicznej, odrębne będą też limity na sprzedaż piwa, wina i wódki. Proponujemy 260 dla piwa, 200 dla wina i 200 dla wódki. To również jest pewien kompromis – mówił Andrzej Kacperek.
Maksymalna liczba zezwoleń dla gastronomii to 190, dla sprzedaży detalicznej - 470.
Projekt poparło 13 radnych, 2 było przeciwnych, 4 wstrzymało się od głosu.
Najbardziej kontrowersyjna była jednak uchwała wprowadzająca nocną prohibicję. Projekt zakłada zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych od godz. 23 do 6 rano.
Zanim radni przystąpili do głosowania rozgorzała dyskusja. Niektórzy składali własne propozycje, radny Piotr Gajda proponował na przykład, by nocny zakaz obowiązywał od godz. 22.00 do 8.00. Z kolei Jan Dziemdziora chciał skrócić prohibicję do 5 rano.
Zdecydowanie przeciwni propozycji wprowadzenia zakazu byli Marlena Wężyk-Głowacka i Tomasz Sokalski. - Są kolejne zakazy, kolejne ograniczenia, wkraczamy w obszar wolności wyboru – mówiła radna. - Rozumiem, że problem istnieje, ale czy to jest odpowiednie narzędzie do walki z alkoholizmem? Wg mnie nie. Brakło konsultacji z mieszkańcami. Takie miasta jak Łódź, Poznań, Sopot przeprowadziły konsultacje z prawdziwego zdarzenia, a my? Czy ktoś zapytał o zdanie mieszkańców? Nikt! Dlatego ja jestem przeciwna.
W Piotrkowie swoje zdanie miały okazję wyrazić jedynie rady osiedla. Nie wszystkie z tego prawa skorzystały. 4 rady poparły rozwiązania zawarte w uchwałach, 5 było przeciwnych.
- Czy należy zakazać? Wg mnie nie, należy edukować – mówił z kolei T. Sokalski. - Czy my tymi uchwałami chcemy spowodować zmniejszenie sprzedaży alkoholu w mieście? Oczywiście, że nie. Zakaz będzie obowiązywał 10 przedsiębiorców prowadzących sklepy, ale restauratorów z Rynku Trybunalskiego już to nie dotyczy. Dlaczego traktujemy ich nierówno? To kolejne karanie przedsiębiorców.
Projektów uchwał bronił prezydent Piotrkowa. - Gdybyśmy dziś zorganizowali referendum w tej sprawie, jestem przekonany, że większość osób byłaby przeciwna zakazom, bo to naturalna reakcja na jakiekolwiek ograniczenia – mówił Krzysztof Chojniak. - Proszę tych, którzy są dziś za utrzymaniem handlu alkoholem w nocy, żeby spojrzeli w oczy piotrkowianom, którzy mieszkają blisko sklepów z alkoholem. Padają argumenty, że to problem służb porządkowych, ale jest jeszcze coś takiego jak prewencja. Policja i Straż Miejska nie są w stanie opanować tylu punktów zapalnych, żeby zapewnić spokój i bezpieczeństwo w nocy.
Ostatecznie za wprowadzeniem nocnej prohibicji rękę podniosło 14 radnych, 3 było przeciwnych, 3 wstrzymało się od głosowania.
Uchwały, które przegłosowali radni trafią teraz do służb prawnych wojewody, które sprawdzą ich zgodność z prawem.