- Zagrożenie odkryli żałobnicy, którzy przyszli do kościoła na mszę pogrzebową. Po otworzeniu drzwi zauważyli wydobywające się z wnętrza kłęby dymu i natychmiast wezwali straż pożarną. Spłonęła znaczna część schodów prowadzących na chór. Nikomu nie stało się nic poważnego, ale ksiądz, który podjął samodzielną próbę ugaszenia pożaru, lekko podtruł się dymem - poinformował st. kpt. Piotr Kaźmierczak z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Piotrkowie.
Na miejscu pracowało sześć zastępów straży. Oddymianie kościoła trwało kilka godzin.