- Jest to chyba jedna z najradośniejszych chwil w historii Ochotniczej Straży Pożarnej w Jarostach i ten moment był naprawdę oczekiwany, ponieważ poprzedni samochód miał już swoje lata. Jestem przekonany, że wszyscy tu w Jarostach, ale i w Moszczenicy cieszą się z tego zakupu – mówi Marceli Piekarek.
Nowy samochód dla strażaków z Jarost kosztował gminę 150 tys. złotych. Oprócz tego trzeba było wykupić również specjalny certyfikat za dodatkowe kilkanaście tysięcy złotych. - Jak na jakość tego samochodu, wyposażenie i stan techniczny to nie jest duża kwota, a przypominam, że kupujemy takie wozy bojowe po to, żeby druhowie swoją społeczną pracą zawsze i o każdej porze dnia nieśli pomoc tym, którzy jej potrzebują – podkreśla wójt Moszczenicy.
O tym, że nowy samochód wpłynie korzystnie na bezpieczeństwo w gminie są przekonani również druhowie z Jarost. - Ten zakup na pewno poprawi komfort pracy, ale także szybkość naszej reakcji. Ten samochód jest bardziej dynamiczny, ma większy zbiornik wody, więc będzie bezpieczniej. Ogólnie to jesteśmy jednostką spoza systemu ratowniczo – gaśniczego, więc tych wyjazdów mamy trochę mniej. Przypomnę jednak, że jest od 20 do 30 interwencji rocznie i to na tak małą jednostkę to spora liczba. Działamy na terenie naszej gminy oraz sąsiedniej Grabicy, ale także na drogach regionu, np. S8 – tłumaczy Marcin Adamczyk, naczelnik OSP Jarosty.