Mieszkańcy bloku przy ul. Konopnickiej w Piotrkowie domagają się od prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej im. Słowackiego „natychmiastowych i skutecznych działań w zakresie zapobiegania dokarmiania ptactwa na terenach zielonych (placach zabaw, trawnikach) oraz na parapetach okien budynków mieszkalnych, będących w zasobach Spółdzielni”. W tym celu wystosowali pismo. Powołują się przy tym na zapisy Regulamin porządku domowego, współżycia mieszkańców i zasad użytkowania lokali zatwierdzonego przez Radę Nadzorczą. Powód to, jak twierdzą, notoryczne dokarmianie ptactwa przy placu zabaw (piaskownica) przez mieszkańców okolicznych bloków. Dokarmianie spowodowało powstanie „gołębnika osiedlowego”, a efektem ciągłego oswajania ptaków jest niekontrolowany wzrost ich liczebności. - W zagęszczonej populacji dochodzi do łatwego rozprzestrzeniania się chorób. Pośredni kontakt z osłabionymi bądź chorymi gołębiami, a w szczególności z ich wydzielinami, odchodami i pasożytami (zalegającymi w piaskownicach, na trawnikach, parapetach i balkonach) może prowadzić do powstania u ludzi wielu alergii, chorób, a w skrajnych przypadkach śmierci – twierdzą mieszkańcy. - Ponadto wiele chorób zakaźnych powiązanych jest właśnie z ptakami. Do najważniejszych należą: histoplazmoza, grzybica, kryptokokoza, wirusowe zapalenie opon mózgowych oraz salmonelloza. Dostarczanie łatwego pożywienia powoduje, że ptaki nie szukają już niczego same, żerując jedynie na tym, co dostają.
Kolejny negatywny aspekt dokarmiania ptaków związany jest z niszczeniem elewacji bloków. Odchodami (głównie gołębi) zanieczyszczone są parapety, balkony, dachy, nie mówiąc o samochodach zaparkowanych przed blokami. - Przeprowadzanie napraw i remontów dachów, rynien, pionów wentylacyjnych (gniazda lęgowe ptactwa), wymiana zanieczyszczonego przez ptaki piasku w piaskownicach generować będzie wyższe koszty eksploatacji i utrzymania lokali – apelują do władz Spółdzielni piotrkowianie z ul. Konopnickiej.
- Celem naszej inicjatywy jest po prostu zwrócenie uwagi na ten problem, a dotyczy on nie tylko naszego osiedla, ale całego miasta - powiedziała nam mieszkanka bloku przy ul. Konopnickiej w Piotrkowie. - Oczekujemy zarówno od organów Spółdzielni, jak i od innych instytucji, do których skierowaliśmy kopię pisma (m.in. sanepid - przyp. red.), wspólnych działań polegających na edukacji społeczeństwa. Chodzi o to, aby mieszkańcy mieli wiedzę, jakie niebezpieczeństwa wynikają z dokarmiania ptactwa.
Lokatorzy proponują porozumienie się w tej kwestii z Radą Miasta Piotrkowa, która ustanowiła prawo miejscowe (uchwała w sprawie utrzymania czystości i porządku na terenie miasta), które reguluje sprawy zakazu dokarmiania dziko żyjących gołębi na terenie nieruchomości bez zgody jej właściciela. Chcą, by w mieście propagowane były informacje o zakazie dokarmiania ptaków. - Istotnym rozwiązaniem byłoby umiejscowienie na terenach „wrażliwych” znaków informujących o zakazie – twierdzą piotrkowianie.
- Problem jest dość skomplikowany, bo gołębie to nie są ptaki pod ochroną – przyznaje Władysław Michalak, prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej im. Słowackiego. - Mamy lokatorów, którzy niestety robią wszystko, aby gołębi było jak najwięcej, po prostu dokarmiają ptaki. Są też lokatorzy, którzy są temu przeciwni. Zarząd Spółdzielni rzeczywiście ma z tym kłopot, bo ptaki niszczą elewacje budynków, zanieczyszczają piaskownice, a to grozi wieloma chorobami, uszkadzają budynki, bo zagnieżdżają się na dachach lub pod dachami, tam jest bardzo trudny dostęp. Z kolei, kiedy nasi pracownicy próbują usuwać gniazda, narażają się niektórym lokatorom, którzy dokarmiają ptaki.
Oczywiście miłosierdzie nie idzie aż tak daleko, aby lokatorzy zaprosili gołębie do swoich mieszkań, problem pozostaje więc po stronie władz Spółdzielni. - Dlatego my możemy jedynie prosić i przekonywać, że tak nie powinno się robić – mówi prezes.
Swego czasu Rada Miasta Piotrkowa podjęła uchwałę o wyznaczeniu miejsc przeznaczonych do dokarmiania ptaków, ale to nie rozwiązało (nawet w minimalnym stopniu) problemu. Jedno z miejsc, gdzie można dokarmiać ptaki zostało wyznaczone w okolicach oczyszczalni ścieków. Po co i dla kogo? Ktoś próbował przekonać gołębia z osiedla Słowackiego, aby przeniósł się w okolice Podola?
Michalak tłumaczy, że oczywiście na osiedlu mogą pojawić się tabliczki z napisem „Zakaz karmienia gołębi”, ale ich skutek będzie taki sam, jak tych z napisem „Nie niszcz zieleni!” - Nie mamy żadnych możliwości egzekwowania tych zasad – mówi prezes. - Wg mnie potrzebne jest rozwiązanie na szczeblu Rady Miasta, tzn. bardziej szczegółowe zasady postępowania nie tylko z gołębiami. Podobnie jest w przypadku kotów – jedni są za, inni przeciw i... trzeba to wyważyć. Chodzi o to, abyśmy mieli podstawę prawną do określonych działań jako administratorzy budynków.
as