Jak to się stało, że żaden z mieszkańców pobliskich bloków nie zauważył, że ktoś, z pełną premedytacją, zniszczył wsadzone niedawno drzewka. A musiało to przecież trwać dłuższą chwilę, bo wandal złamał tylko jedno drzewko, pozostałe starannie... upiłował.
- Teraz drzewka nadają się tylko do wykopania, a wsadziliśmy je dopiero niedawno – w listopadzie ubiegłego roku – mówią przedstawiciele administracji Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Nie wiemy, komu one mogły przeszkadzać, bo zawsze staramy się wybrać wolny teren, na którym drzewa mogłyby rosnąć.
Sadzonki kosztowały 110 zł. Teraz Spółdzielnia będzie musiała zadbać o nasadzenie kolejnych. Ale czy uda się im przetrwać?
Or