Opinie na temat wakacji bez dzieci są oczywiście bardzo różne. Jedni twierdzą, że jeśli ktoś marzy o spędzeniu urlopu bez pociech, to niech najpierw się o nie nie stara, że miłość do dzieci nie zna granic i nie zależy od pory roku. Drudzy uważają, że wakacje to czas resetu i odpoczynku, a z dziećmi – zwłaszcza małymi – to się po prostu wyklucza. No i że miłość jednak ma swoje granice.
Mamy w Polsce coraz więcej hoteli i kurortów, które oferują letni wypoczynek, ale bez obecności najmłodszych.
- Trend wynika z potrzeby chwili – mówił w radiowym Maglu (Strefa Fm Piotrków) Jacek Kowalski, właściciel gospodarstwa agroturystycznego na południu kraju. – Dorośli, po ciężkiej i wyczerpującej psychicznie i fizycznie pracy, potrzebują pełnego odpoczynku, ciszy, spokoju, relaksu, książki. Nie życzą sobie wrzasku, hałasu, nie muszą wstawać razem ze swoimi dziećmi, śniadania zaczynają się u nas dopiero o 9.00. I to jest trend nie tylko ogólnopolski, ale wręcz światowy. Choć muszę zauważyć, że pobyty bez dzieci nie trwają długo: to najczęściej wyjazdy weekendowe, rzadziej tygodniowe.
- Czy to zjawisko nowe? Trudno powiedzieć – komentował Mirosław Górka (portal Zacnenocowanie.pl). – Ale faktycznie, coraz więcej wyszukiwań takich właśnie opcji, czyli „wakacje bez dzieci”. Hotele zresztą informują na swoich stronach, że u nich pobyt jest możliwy tylko dla osób dorosłych. Czy to coś złego? Nie sądzę. Rodzicom też przyda się trochę oddechu…
- To sprawa indywidualna – mówiła w Maglu Renata Głowacka, psycholog i psychoterapeuta z Piotrkowa. – Nie widzę nic złego w poszukiwaniu takiej formy wypoczynku, jeśli ma to komuś przynieść choćby chwilowy spokój i reset.
- Generalnie „strefy wolne od…” mogą nosić cechy dyskryminacji – wyjaśniał na antenie Bartłomiej Krasiński, radca prawny z Piotrkowa. – No bo jeśli ktoś uzna, że do swojego hotelu nie będzie wpuszczał ludzi z nadwagą, jąkających się, łysych itp. może to stanowić naruszenie zasad Konstytucji. Mało tego – nie można wykluczyć zaskarżenia do sądu.
Prawnik przypomina, że są miejsca w których z zasady nie zaprasza się osób niepełnoletnich (np. nocne kluby), ale wynika to z ich specyfiki.
Wakacje bez dzieci – egoizm rodziców, czy jednak kilkudniowe dla nich wybawienie?