Kilka dni temu opozycja odwołała dwóch wiceprzewodniczących komisji problemowych Rady Miasta, wybierając na te stanowiska „swoich”, to oznaczało, że w dwóch komisjach koalicja radnych sprzyjających prezydentowi utraciła większość.
Koalicja (czyli radni klubu Razem dla Piotrkowa i SLD) wystąpiła więc o połączenie dwóch komisji: Oświaty i Nauki z Komisją Kultury i Kultury Fizycznej. Przewodniczącą została Ewa Ziółkowska.
Głosami koalicji wybrano też przewodniczących pozostałych komisji. Szefową Komisji Rewizyjnej została Urszula Czubała, Komisji Budżetu, Finansów i Planowania – Mariusz Staszek, Komisji ds. Rodziny – Piotr Masiarek, Komisji Administracji – Monika Tera, Komisji Polityki Gospodarczej i Spraw Mieszkaniowych – Jan Dziemdziora.
Oficjalnym powodem tych kroków były oszczędności. - Główna zmiana polega na tym, że są połączone dwie komisje. Obserwacje, które poczyniliśmy świadczą o tym, że bardzo często powiela się tematyka podczas obrad. W związku z tym w naszym odczuciu powinna być jedna komisja i jeden przewodniczący i jeden zastępca przewodniczącego. Również leży nam na sercu usprawnienie działania Komisji Rewizyjnej, chodzi o to, aby można było dokładniej i szczegółowiej kontrolować władzę wykonawczą, powołując więcej zespołów kontrolnych.
Opozycja jednak wiedziała swoje. - Szkoda tylko, że trzeba było odwołać dwóch przewodniczących i powołać innych, aby zobaczyć, że można zrobić oszczędności – komentował radny Grzegorz Lorek z PiS. - Rozumiem, że będziemy szukać dalej, bo… czekają nas jeszcze większe oszczędności. To jest koniec samorządu i szkoda, że pan w tym bierze udział, panie przewodniczący, bo jest pan jednym z najstarszych radnych.
A póki co w Radzie jest 12 do 11 dla koalicji. Jak długo jednak utrzyma się ten podział? W kuluarach od jakiegoś czasu mówi się, że wkrótce stosunek głosów może zmienić się na rzecz opozycji, czyli radnych PiS i Platformy Ziemi Piotrkowskiej.
Atmosfera nie ostygła również w dalszej części piątkowej sesji. Radni Piotrkowa Trybunalskiego wymyślali sobie od chamów i prostaków, padła więc – kolejny już raz – propozycja transmisji obrad w internecie, aby wyborcy dobrze mogli przyjrzeć się, kogo wybrali na swoich reprezentantów.