Obronił tytuł mistrza świata w wyścigach psich zaprzęgów

Piątek, 27 lutego 20154
Waldemar Stawowczyk (maszer z miejscowości Osina w powiecie bełchatowskim) w austriackim Scharnitz obronił tytuł mistrza świata w wyścigach psich zaprzęgów federacji WSA.

Ładuję galerię...

Wywalczył złoto w kategorii D2, czyli zaprzęgu z dwoma psami północy. Po latach dominacji również w kategorii dwa razy większych zaprzęgów, tym razem musiał zadowolić się srebrem.

Od 2010 roku Waldemar Stawowczyk przywoził złote medale mistrzostw świata federacji WSA w dwóch kategoriach - C2 (cztery psy północy) i D2 (dwa psy północy). W Scharnitz  bronił więc dwóch mistrzowskich tytułów. Cel udał się połowicznie, bo po latach dominacji, w klasie C2 znalazł swojego pogromcę i godnego rywala.

Już po pierwszym biegu Francuz Philippe Pilone miał nad Stawowczykiem blisko dwie minuty przewagi. Drugi bieg wyglądał podobnie, a w trzecim pretendent do tytułu odjechał jeszcze bardziej. W efekcie uzyskał łączny czas o sześć minut lepszy od Polaka.

- Philippe Pilone miał naprawdę doskonale przygotowane grenlandy, jego czasy były imponujące i już po pierwszym dniu zawodów wiedziałem, że będzie bardzo ciężko odrobić stratę - mówi Stawowczyk, ale jak dodaje, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. - Znajomi już żartują, że nuda, bo ciągle tylko złoto i złoto, no to ich zaskoczyłem - śmieje się maszer. - Cieszę się, że pojawił się zawodnik, z którym można było prowadzić zdrową, sportową rywalizację. To bardzo motywujące dla każdego sportowca - dodaje.

Trzecie miejsce w tej klasie zajął Holender Ron de Ruiter, który stracił do zwycięzcy ok. 13 minut i blisko 7 min. do Stawowczyka.

Co ciekawe zimowe mistrzostwa świata w austriackim Tyrolu przebiegały w iście wiosennej, żeby nie powiedzieć letniej temperaturze. Pierwszego dnia zawodów trzeba było nawet skrócić trasy, bo temperatura dochodziła do... 20 stopni.

- Psy zatrzymywały się na trasie, nie chciały biec, bo po prostu było im za gorąco - tłumaczy Stawowczyk.

Malamuty, husky, samojedy czy psy grenlandzkie, z którymi właśnie startuje maszer to czworonogi doskonale biegające w zdecydowanie niższych temperaturach. Nadawało to dramaturgii zawodom, bowiem w dwóch kolejnych dniach, kiedy zrobiło się trochę chłodniej i powrócono do nominalnych długości tras, część psów gubiła drogę, pamiętając trasę z poprzedniego dnia.

- Naprawdę bywało dramatycznie, zawodnicy, którzy mieli medalowe pozycje, ostatniego dnia spadali na czwarte, piąte, a nawet szóste miejsca. Taki właśnie jest ten sport. Tu niczego nie zaplanujesz do A do Z, bo nie tylko ty pracujesz na sukces – relacjonuje maszer z Osiny.

Shantu i Ulvar, czyli siła napędowa sani Waldemara Stawowczyka w klasie D2, jednak nie zawiodła i poradziła sobie z trudnymi warunkami znakomicie, prowadząc swojego maszera do złotego medalu. Po inauguracyjnym wyścigu Stawowczyk miał blisko trzyminutową przewagę, potem każdego kolejnego dnia ją powiększał. Drugi Estończyk – Narusson Aivar stracił 7 minut i 21 sekund, a trzecia Niemka Sabine Klein ponad osiem i pół minuty.

Zawody w Scharnitz były wyjątkowo udane nie tylko dla Stawowczyka. Z Tyrolu z medalami wyjechało także pięcioro innych polskich maszerów. Reprezentacja Polski zdobyła siedem krążków. Poza złotem i srebrem Stawowczyka, medale wywalczyli także: Filip i Mateusz Surówka - złoto, odpowiednio w kategorii junior i open (12 psów rasy husky), Alicja Surówka (junior) i Mikołaj Waśkowski (sześć psów północy) - srebro. Brązowy krążek trafił na szyję Jolanty Sołek, która ścigała się z sześcioma psami grenlandzkimi.

fot. Magdalena Jaśkiewicz/W. Stawowczyk

POLECAMY


Zainteresował temat?

2

1


Komentarze (4)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

LUQ LUQranga28.02.2015 02:43

Na początku gratulacje..
Ale uwaga bo za raz odezwą się obrońcy praw zwierzaków że pan Waldemar znęca się nad zwierzętami bo muszą ciągnąć te ciężkie sanie.

22


taaak ~taaak (Gość)27.02.2015 20:54

Ile startowało zawodników, ile było reprezentacji, z jakich krajów byli zawodnicy, ile było zwierząt na starcie? Wówczas będziemy mogli docenić czy to jest sukces czy nie. I dziwnie to brzmi, że nie wygrywają zawodnicy z ojczyzn tego rodzaju zawodów z USA(Alaska), Kanada, Dania(Grenlandia), Norwegia, Szwecja, Finlandia. Coś mi się zdaje, że to jakiś niszowy sport z czterech zawodników z trzech krajów i JUŻ MISTRZOSTWA. Więcej rzetelności dziennikarskiej i wyczerpującej informacji. Ciekawe czy ten wpis ocenzurujecie, jak mój wpis o panu Ptaku, który zniszczył piotrkowską, łódzką, szczecińską i gdańską piłkę nożną. I nieźle na tym wyszedł. Pozdrawiam Czytelników "epiotrkow.pl"

20


Zanzi ~Zanzi (Gość)27.02.2015 14:58

Piękne psy :)

40


luzik luzikranga27.02.2015 10:38

Ile kosztował ten tytuł nas , odbiorców energii elektrycznej?
Ponawiam pytanie z zeszłego roku: po jasnego gwinta PGE reklamuje się w Austrii (w zeszłym roku w Szwajcarii)? Będziemy tam sprzedawać prąd?

15


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat