Schemat działania metody „na wnuczka" jest bardzo prosty - wyjaśnia nadkomisarz Tomasz Jędrzejczyk - Naczelnik Wydziału Prewencji z piotrkowskiej komendy policji.
- Adresatami są starsze osoby przeważnie samotne, do których telefonuje pseudo wnuczek z informacją, że uczestniczył w wypadku drogowym lub innym zdarzeniu, w którym najczęściej jest sprawcą. Kolejnym etapem jest prośba o zachowanie anonimowości oraz o dużą pożyczkę - około 20 tys zł. Dochodzi jednak do sytuacji, kiedy sprawcy zadowalają się mniejszymi kwotami rzędu 2-5 tys zł. - dodaje Tomasz Jędrzejczyk.
Po pieniądze zgłaszają się osoby podające się za kolegów domniemanego wnuczka. Ofiarą oszustwa może paść każdy, gdyż metodę tą wykorzystują przestępcy w całym kraju. - Rekordowa pożyczka wyłudzona tą metodą wynosiła blisko 70 tys zł - jak podaje podkomisarz Alicja Śledziona z zachodniopomorskiego zespołu prasowego policji.
- Przed tego typu oszustwem można się bardzo łatwo ustrzec - mówi nadkomisarz Bogdan Kujawski - zastępca komendanta policji w Piotrkowie. - Chciałbym przestrzec wszystkie starsze osoby, że jeśli zetkną się z takim „wnuczkiem", żeby po prostu zadzwonili do swojego prawdziwego wnuczka, aby się upewnić, że to jest na pewno on. Poprosiliśmy nawet o pomoc kościół, aby podczas mszy przekazał informacje o takich zdarzeniach - dodaje.
Kościelny apel najwyraźniej przyniósł efekt. - Ojciec gwardian czytał w niedzielę komunikat przesłany przez komendanta policji. Ostrzegał, żeby być ostrożnym, nie ufać osobom, które podają się za wnuczków i chcą dużej pożyczki - mówi starsza pani.
Wykrywalność tego typu przestępstw wynosi około 73%, lecz wciąż staramy się ją zwiększyć - dodaje nadkomisarz Bogdan Kujawski. - W tym roku piotrkowscy policjanci wspólnie z policjantami z Bydgoszczy „rozmontowali" jedną taką grupę. Miała ona na swoim koncie około jedenastu podobnych czynów na terenie Skierniewic, Rawy Mazowieckiej i Bydgoszczy - wyjaśnia.
Raz jeszcze apelujemy o rozwagę, zwłaszcza do ludzi starszych. Pamiętajmy, że gdy ktoś próbuje nas w ten sposób oszukać - wystarczy zadzwonić do prawdziwego wnuczka, taki telefon powinien rozwiać nasze wszelkie wątpliwości.
Komentarze 5
05.07.2010 23:35
a czy ktoś zna sposób "na babcię" albo "na dziadka"...?
03.07.2010 00:13
Też. To bardzo ważne. Zapomniałem o tym aspekcie w swej wypowiedzi. Dziękuję.
A najgorsze, że nie pamiętają o tym rodzice we własnym domu, nauczyciele i wychowawcy w szkole, a także - dotyczy to większości polskich obywateli - księża w kościele.
To kto ma budować ten kręgosłup?
Właściciele sklepów z dopalaczami?!
02.07.2010 23:45
Tutaj nie o naiwności ludzi starszych powinna być mowa lecz o braku kręgosłupa moralnego tych młodszych.
02.07.2010 19:40
Naiwność ludzi jest ogromna, szkoda...
02.07.2010 12:13
Jeżeli to demencja starcza, amnezja albo, co gorsza, choroba Alzheimera, to żadne tłumaczenia, przestrogi i apele nie pomogą.
Zwłaszcza, kiedy stary i chory człowiek mieszka sam, kiedy jest opuszczony przez rodzinę i sąsiadów.
Skuteczną ochroną przed tymi wyrodnymi "wnuczkami" może być tylko kontakt i wsparcie ze strony właśnie rodzimy i ewentualnie - sąsiadów.
Pozostawiony samemu sobie stary i chory człowiek łatwo pada ofiarą wnuczków i innych wydrwigroszy.
Ale coraz częściej rodzina ma dziadka czy matkę gdzieś i jeszcze z Bogiem sprawa, jeżeli ktoś taki umieszczony jest w domu opieki.
Nawiasem mówiąc, pensjonariuszy domu opieki na ul. Żwirki prawie nikt nie odwiedza. Na 120 mieszkańców tego domu, może 20 osób jest od czasu do czasu odwiedzanych. Do pięciu - przyjeżdża ktoś stale. Do połowy - tylko na Wielkanoc czy Boże Narodzenie. Do pozostałych pies z kulawą nogą nie zagląda.
Ale najgorsza jest sytuacja tych starych i schorowanych, którzy wegetują gdzieś w samotności i zapomnieniu, zepchnięci zupełnie na margines życia.
Zignorowani przez znajomych i sąsiadów, nawet z tej samej klatki schodowej.
Znieczulica społeczna zbiera swoje żniwo.
I właśnie o takich, pozostawionych na pastwę losu, pamiętają ci różni "wnuczkowie".