Kupcy złożyli kolejne pismo do Urzędu Miasta w Piotrkowie. Chcą, by wprowadzenie zmian dotyczących reorganizacji targowiska zostało odłożone na czas epidemii koronawirusa. W tym czasie proponują rozmowy, jak można rozwiązać ten problem. - Przyszliśmy złożyć na ręce prezydenta Krzysztofa Chojniaka, przewodniczącego Rady Miasta Mariana Błaszczyńskiego i radnych Piotrkowa pismo z prośbą, by decyzja odnośnie likwidacji hali została wstrzymana na okres pandemii. Chcielibyśmy, żeby radni zwołali nadzwyczajną sesję Rady Miasta i wstrzymali uchwały dotyczące targowiska. W tym czasie, w okresie zimowym, usiądźmy do stołu razem z urzędnikami, prezydentem, Radą Osiedla, mieszkańcami, przedyskutujmy, czy nie ma innego rozwiązania. Bo to, które w tej chwili ma zostać wdrożone... nawet sami mieszkańcy tego nie chcą, nie chcą likwidacji targowiska – mówi Tomasz Kowalewski, lider protestujących kupców.
Tymczasem rozpoczyna się przyjmowanie wniosków o rezerwację stanowisk handlowych na nowych miejscach do handlu przy ul. Targowej. 20 listopada Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, jako administrator targowiska, rozpoczyna przyjmowanie nowych wniosków na rezerwację stanowisk. Wnioski będą przyjmowane w dni handlowe, tj. 20, 24, 27 listopada w godz. 7.00 – 14.00 w administracji targowiska przy Targowej. Pracownicy ZDiUM jednocześnie przypominają, że można składać wnioski na przyznanie rezerwacji stanowisk handlowych na targowiska przy ul. Modrzewskiego i Wyzwolenia, na których miasto dysponuje jeszcze wolną przestrzenią handlową. Kupcy już teraz rozpoczęli walkę o miejsca pracy. - Dzisiaj odbywa się tutaj horror, który właściwie trwa od soboty. Ludzie utworzyli komitet obywatelski i listę osób chętnych na miejsca do handlu. Tych miejsc jest 153, a było ich 700. Ludzie tutaj byli 24 godziny na dobę, spali tutaj, wyznaczyli dyżury. Mieszkańcy osiedla nie wiedzieli, co się dzieje. To, co zrobił pan Szokalski z wyznaczeniem terenu do handlu to jest po prostu kpina. Za mało miejsca, ciągi komunikacyjne są tak wąskie, że nie sposób – zwłaszcza w dobie koronawirusa – zachować jakiekolwiek odległości. Nie ma miejsca, żeby wyjechać stamtąd samochodem. Ludzie już teraz się kłócili, a co będzie potem. Stąd nasza prośba – odłóżmy to na czas pandemii, chociaż do świąt, później zastanowimy się, co dalej robić – mówi Tomasz Kowalewski.
- Czy to jest rozwiązanie - zostawić nas bez pieniędzy przed świętami? - pyta kolejny z kupców. Przedstawiciele handlujących przy Hali Targowej w Piotrkowie zwracają uwagę, że grudzień jest dla nich najbardziej dochodowym miesiącem, a miasto właśnie wtedy zamierza wprowadzić zmiany na targowisku. - Prosimy radnych, żeby się przychylili do naszej prośby. Mamy spadek obrotów, branża przechodzi kryzys. Jest nam trudno, do tego zmiana miejsca do handlu, próba odnalezienia się w nowym otoczeniu na pewno też odbije się finansowo. Już teraz zarabiamy tylko na koszty. Pomóżcie nam przetrwać! Prosimy! Może się uda, może się da. Prosimy o większe odstępy między stanowiskami, bo te nie spełniają żadnych norm. Uważam, że to jest bardzo dobry argument, by przekonać radnych – mówi Tomasz Karliński, kupiec handlujący przy ul. Targowej w Piotrkowie.