- W ogóle nie znam sprawy. Nie mam pojęcia skąd się to tam wzięło, ja mieszkam w Lublinie. Nie przypuszczam, że była to nasza inicjatywa. Być może sami sobie robią jakąś prowokację - mówi Marian Kowalski, rzecznik prasowy Obozu Narodowo-Radykalnego w rozmowie z reporterką Strefy FM.
- Osobiście jeszcze tego nie widziałem. Z informacji, które uzyskałem z Opoczna wynika, że jest to typowy przejaw wandalizmu - komentuje z kolei Artur Ostrowski, poseł SLD. - Jacyś ludzie zamazali tablicę biura. Nie jest to pierwszy tego typu incydent. Podobna sytuacja miała miejsce kilka lat temu w Piotrkowie, wtedy zamazano tablice zarówno mojego biura, jak i biura posłanki Elżbiety Radziszewskiej. Sprawcy nie zostali złapani, do tej pory czekam na wynik śledztwa. Jeśli chodzi o Opoczno, to moje biuro cieszy się niestety popularnością pewnej grupy, chyba nacjonalistów, bo np. co jakiś czas pojawiają się tam znicze ułożone w krzyż, najczęściej przy okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Widocznie jest jakaś grupa zwolenników, sympatyków czy może nawet członków tej organizacji, która chciała zaistnieć. A najlepszym na to sposobem jest pomalowanie tablicy poselskiej SLD, bo gdyby nie ten incydent, to nikt nie interesowałby się tym ugrupowaniem w Opocznie, nie byłoby o nim informacji w mediach, nie byłoby wokół tego szumu. Sprawcom bez wątpienia zależało na tym, żeby zaistnieć.
(STREFA FM/as)