Złapali złodzieja, dzień później spłonęła im altanka

Tydzień Trybunalski Niedziela, 22 maja 201126
Stratę, jaką ponieśli, szacują na przeszło 30 tysięcy. Z dnia na dzień altanka, o którą dbali i w której trzymali swoje rzeczy, spłonęła. Wcześniej zniszczono im samochód. Mają wrażenie, że policja dość obojętnie podchodzi do ich sprawy. Człowiek, który im groził, nadal pozostaje bezkarny. Pytają: jak długo jeszcze?
fot. M. Wagafot. M. Waga

30 kwietnia Sylwia Mielczarek z mężem udali się na działkę przy ul. Sulejowskiej w Piotrkowie. Podczas pobytu pani Sylwia zauważyła, że na parkingu kręci się mały chłopiec. - W pewnym momencie spostrzegłam, że ucieka z jakimiś przewodami. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to od mojego samochodu, ale coś mnie tknęło i wraz z mężem pobiegliśmy za nim. Chłopiec uciekł do swojego dziadka. Podeszliśmy i powiedzieliśmy mu, żeby oddał to, co ukradł. Już wtedy widziałam, że to boczne kierunkowskazy od naszego samochodu - opowiada pani Sylwia.

 

Dziecko nie chciało oddać skradzionych przedmiotów, dlatego małżeństwo wezwało policję. Przy policjantach dziadek chłopca, wskazując na ich altankę, powiedział do męża pani Sylwii: „Dziś ci to skur... spalę”. - Policja w ogóle nie zareagowała. Spisali dziecko i zawołali jego matkę, która była pijana. Kiedy zapytałam policjanta, czy słyszał, co ten mężczyzna mówi, ten odpowiedział coś w stylu “gdzież tam?” - wyjaśnia kobieta.

 

Małżeństwo po wszystkim udało się do domu, nie traktując gróźb starszego człowieka na poważnie. Kiedy następnego dnia rano oboje zjawili się na działce, altanka była spalona.

- Mieszkamy w bloku i mieliśmy tam większość swoich rzeczy, bo mamy małą piwnicę. Altankę wybudował mój teść. Urządziliśmy ją tak, że nieraz w niej nocowaliśmy. Mieliśmy tam bardzo dużo rzeczy. Były tam rowery, nowa huśtawka dla synka. A teraz nie ma nic, wszystko spalone. Jak przyjechała dochodzeniówka, to myśleli nawet, że to jest świetlica. Znów wezwaliśmy policję. Gdy czekaliśmy, aż przyjadą, podeszła do mnie młoda kobieta i powiedziała, że tutaj wszyscy wiedzą, kto spalił, tylko ludzie boją się mówić - mówi pani Sylwia.

 

Policja podaje, że zbierany jest materiał dowodowy w tej sprawie. - Powołany został biegły z zakresu pożarnictwa i nic więcej nie możemy na ten temat powiedzieć - mówi Małgorzata Mastalerz, rzecznik prasowy KMP w Piotrkowie.

 

Małżeństwo zbulwersowane jest faktem, że osoba, którą wskazali policji jako podpalacza, nie została jeszcze przesłuchana. Owszem, dostali z policji powiadomienie o wszczęciu dochodzenia, ale w sprawie gróźb karalnych i zniszczenia mienia. Kradzież została już pominięta. - Do czego to doszło? Przecież my nic złego tym ludziom nie zrobiliśmy. Chciałam tylko, żeby ten mały złodziej oddał to, co ukradł. I za to ktoś spalił nam altankę wartą ponad 30 tys. zł - mówią.

 

Naprawa samochodu w serwisie w Łodzi wyniesie ich około 400 zł. Mało tego, podczas pożaru, spłonęło 40 gołębi, po których właściciele znaleźli tylko opalone obrączki.

Na miejscu zdarzenia przy Sulejowskiej jeden z mieszkańców okolicznych bloków twierdzi, że na pewno było to podpalenie. Na pytanie, czy nie orientuje się, kto mógł to zrobić, odpowiada z uśmiechem, że nie. Pani Sylwia mówi, że rozmawiała z ludźmi zamieszkującymi sąsiednie domy. - Oni wszyscy wiedzą, że to “ten” mężczyzna, ale boją się powiedzieć. Jedna kobieta mi to potwierdziła. Zresztą znajomy męża powiedział, że jest pewny, że to on, ale policji tego nie potwierdził. Ludzie boją się, że będzie się mścił, i nie dziwię się wcale. Ale na razie pozostaje bezkarny - mówi kobieta.

 

Mimo że małżeństwo wskazało dokładnie, kto najprawdopodobniej podpalił ich altankę, policja działa dość wolno. Małgorzata Mastalerz wyjaśnia, że to sprawa o wielu wątkach, dlatego zbieranie materiału dowodowego trwa tyle czasu. Ale póki co pani Sylwia boi się pojawiać na działce. - Ten mężczyzna groził mężowi, że go zabije. Boję się, że zrobi mi ze złości krzywdę, skoro posunął się już tak daleko. Chcemy, żeby policja wreszcie zaczęła działać i zrobiła coś konkretnego w tej sprawie. Jak długo to wszystko będzie jeszcze trwało? - pyta pani Sylwia.

 


Magdalena Waga

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (26)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

P51 ~P51 (Gość)23.05.2011 15:54

"redaktorzyna" napisał(a):
przemyśl P51 czasem nim cos napiszesz, a najlepiej postaw sie w sytuacji pokrzywdzonych a potem komentuj.


Właśnie dlatego,że to przemyślałem, tak to ująłem.
Ty widzę wpisujesz posty bez zastanowienia...

"P51" napisał(a):
w przynajmniej połowie przypadków


Widzę,że TO pominąłeś milczeniem, albo raczej nie wziąłeś pod uwagę.
Szkoda.

00


redaktorzyna ~redaktorzyna (Gość)23.05.2011 14:49

"P51" napisał(a):
bo w przynajmniej połowie przypadków winna jest genetyka i patologiczne środowisko wychowywania...


wytłumaczenie, ze syn mordercy musi mordować bo ma to w genach i sie urodził w takim przestępczym środowisku?
przemyśl P51 czasem nim cos napiszesz, a najlepiej postaw sie w sytuacji pokrzywdzonych a potem komentuj.

00


P51 ~P51 (Gość)23.05.2011 11:48

"Exite" napisał(a):
To, że tej rodzinie stała się krzywda i teraz nie mam komu im pomóc to nie wina policji. To jest wina systemu i prawa. Zaczynając od polityków, którzy nie potrafią albo i nie chcą zmian, poprzez sądy, które są pobłażliwe, dalej przez prokuratorów, którzy też wolą się zachowywać asekuracyjnie...i skończywszy na policjantach, którzy za 2 tysiące na rękę dwa razy się zastanawiają zanim coś zrobią


Tiaaa...
Cały świat jest jak widac temu winien...
...i Tusk...
A nie jest przypadkiem tak,że takie towarzystwo to "chów wsobny" od wielu pokoleń, od wielu pokoleń na bakier z prawem - kradzieże, rozboje, podpalenia...Taki trójkąt bermudzki bandziorstwa.
I proszę łaskawie nie uogólniać,że wszyscy to ofiary państwa i prawa , bo w przynajmniej połowie przypadków winna jest genetyka i patologiczne środowisko wychowywania...

00


Dawid Dawidranga23.05.2011 11:33

skoro matka byla pijana to czemu dziecko jest przy niej?

00


czy to dziecko powinno ~czy to dziecko powinno (Gość)23.05.2011 10:06

być wychowywane w takiej rodzinie. Pijaczka i podpalacz wychowują następcę

00


kaja ~kaja (Gość)23.05.2011 09:10

To podwórko przy sulejowskiej jest pełne dzieci przez nikogo nie pilnowanych,
to całe "przedszkole"są przekleństwa i kradzieże może w końcu ktoś się tym zajmie tu rosną mali bandyci a normalni ludzie nie mogą mieszkać spokojnie.

00


Dawid Dawidranga23.05.2011 08:47

jakbym wiedzial kto mi taki numer wyciol tym samym bym sie odwdzieczyl

00


strażak ~strażak (Gość)22.05.2011 22:52

co to za policjant jak sie boi postawic komus zarzuty i powiedziec prawde co słyszał i widział ??
niech te osoby zgłaszaja sprawy wszedzie gdzie się da dopóki nie dopna swego.oczywiście polecam nagrywanie kolejnych rozmów z podpalaczem

00


wladca_teb ~wladca_teb (Gość)22.05.2011 21:57

"Exite" napisał(a):
To, że tej rodzinie stała się krzywda i teraz nie mam komu im pomóc to nie wina policji.

To nie wina policji? Policja akurat mogła tutaj temu zapobiec.

"Exite" napisał(a):
To jest wina systemu i prawa.

Już bez przesady. Kiedyś też był system i prawo, a nic nie stało na przeszkodzie, by wziąć gościa na dołek - sprać mu tyłek i trochę uspokojony, teraz zasłaniają się prawem, systemem, procedurami?

"Exite" napisał(a):
policjantach, którzy za 2 tysiące na rękę dwa razy się zastanawiają zanim coś zrobią

Policjant jak zaczyna ma dwa tysiące na rękę, później uwierz, że znacznie więcej - przez 15 lat, a przeciętny człowiek nie dorobi się teraz emerytury. Nikt nie kazał iść jednemu z drugim do policji. To jak zarabia mało to ma gówno i byle jak robić?

"Exite" napisał(a):
W tekście jest napisane, "Małżeństwo po wszystkim udało się do domu, nie traktując gróźb starszego człowieka na poważnie". Gdzie tu uzasadniona obawa, która jest niezbędna do postawienia zarzutów?

Kobieta zapytała policjanta, czy słyszał groźby, on nie słyszał. Może to pytanie było ową obawą.
Dla mnie zasłanianie się procedurami, złym systemem jest dobrą przykrywką. Jak to mówią: dla chcącego nic trudnego.

00


Cami ~Cami (Gość)22.05.2011 21:27

Co za patologia,aż w głowie sie nie mieści. Dziadziuś jaki cwaniako,patrzcie go... a policja mu owacje jeszcze składa.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat