Na piotrkowskich „górkach” np. przy ul. Belzackiej pojawili się młodzi saneczkarze. Zakurzony sprzęt wreszcie został wyciągnięty z piwnic, garaży czy schowków. Od rana dzieci skwapliwie korzystały z możliwości jakie dał „biały puch”.
Od wielu lat najmłodsi, aby poszusować lub pojeździć na sankach muszą razem z rodzicami wyjeżdżać na południe kraju, a nawet do Czech, Słowacji, Austrii czy Włoch. W centrum Polski bowiem opadów śniegu jest bowiem jak na lekarstwo. Nie dziwi więc taka frekwencja na „piotrkowskich stokach”.