W zawodach, które odbyły się 20 września (Otwarte Mistrzostwa Mazowsza MMA, I Puchar Obrońców Mławy) wzięło udział około 100 zawodników. Bernard Chachulski, amator z Oprzężowa zajął w nich w swojej kategorii wagowej dwa pierwsze miejsca. W MMA stoczył trzy walki (z zawodnikami z Łęcznej, Warszawy i Bydgoszczy), wszystkie kończąc przed czasem. Sukcesem skończyły się także pojedynki w grapplingu.
Dla niewtajemniczonych MMA (kojarzące się zwykle z walkami w klatkach) to tzw. mieszane sztuki walki (Mixed Martial Arts) – dyscyplina sportowa, w której zawodnicy różnych sztuk i sportów walki walczą przy dużym zakresie dozwolonych technik (w typowych walkach MMA dozwolone są rzuty, ciosy pięściami, kopnięcia, dźwignie, duszenia). A grappling to tzw. walka na chwyty. – To trochę jak zapasy plus dźwignie i duszenia. No i więcej dzieje się na ziemi – tłumaczy Bernard.
Jak zaczęła się jego przygoda ze sportami walki? Od marzeń o... piłce. – Jako mały chłopiec, a później gimnazjalista (Gimnazjum w Woli Krzysztoporskiej) bardzo chciałem grać w piłkę nożną. Ale rodzice raczej stawiali na naukę - mówi. - Kiedy dostałem się do III LO w Piotrkowie, postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Ponieważ ważyłem tylko 55 kg, postanowiłem popracować nad masą i siłą. Z kilkoma chłopakami z Oprzężowa w garażu urządziliśmy sobie siłownię. Wtedy zaczynało ze mną 7 osób, teraz zostałem sam – opowiada Bernard.
W 2011 r. zapisał się na brazylijskie jiu jitsu, sport wciągnął go całkowicie. W klasie maturalnej trenował właściwie każdego dnia – trzy razy w tygodniu w bełchatowskim klubie United Gym, dwa razy w Piotrkowie i w weekendy w domu. Maturę udało się jednak zdać (teraz Bernard jest studentem ochrony środowiska na Politechnice Łódzkiej), a tuż po niej w 2012 w Pabianicach wywalczyć tytuł mistrza Okręgu Łódzkiego amatorów w MMA w kategorii do 73 kg (mimo że był najmłodszym i najlżejszym zawodnikiem).
Jeszcze przed tymi mistrzostwami klub Gracie Barra Łódź zorganizował akcję „Młode Wilki”, podczas której rekrutowano najzdolniejszych młodych zawodników. Spośród 256 wybrano 10, którym zaproponowano 3 miesiące darmowych treningów. Później spośród nich wybrano dwie, najambitniejsze, które dalej mogły trenować za darmo. Jedną z nich był Bernard Chachulski. Nic dziwnego, bo determinacji mu nie brakowało. Trenował wtedy nawet 10 razy w tygodniu, często dwa razy dziennie.
Przez kolejne dwa lata jednak nie brał udziału w zawodach. Powód? – Kontuzja, no i studia – odpowiada.
Następny start to rok 2014 – Mistrzostwa Polski w Grapplingu w Luboniu i znów podium (III miejsce).
A 20 września tego roku – kolejne dwa złote medale.
Teraz Bernard trenuje bardzo intensywnie – codziennie od poniedziałku do piątku (czasem dwa razy w tygodniu), no i w soboty.
Jak walczy? – Zwykle sprowadzam przeciwników do parteru - mówi. Czasem dzieje się to bardzo szybko. Jego najkrótsza walka trwała zaledwie 16 sekund.
- To lepsze od piłki nożnej (o której kiedyś marzył - przyp. red.). To sport indywidualny i na sukces pracuje się samemu. Dlatego jest i większa satysfakcja – mówi zawodnik. Ale dodaje jednak, że całkiem sam też nie osiągnąłby wszystkiego. - Za pomoc w przygotowaniach bardzo dziękuję Sławomirowi Czajce i oczywiście rodzicom, którzy są bardzo wyrozumiali. Bez nich nie udałoby mi się startować w wielu zawodach – dodaje.
Teraz przed Bernardem cel główny na ten rok - mistrzostwa Polski w grudniu, a po drodze kilka startów, podczas których zdobywał będzie doświadczenie. Póki co jego amatorski rekord MMA to 5 wygranych z rzędu. Oby szybko udało się powiększyć pulę zwycięstw.
Anna Wiktorowicz