Zabił człowieka - teraz jest pastorem

Tydzień Trybunalski Środa, 20 czerwca 201218
Był gangsterem. Jako nastolatek zabił człowieka. W więzieniu spędził kilka dobrych lat życia. Dzisiaj jest jednak pastorem Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej.
foto J. Kaczmarekfoto J. Kaczmarek

W ubiegłym tygodniu był gościem społeczności Kościoła Bożego w Chrystusie. Artur Ceroński przyjechał do Zelowa, żeby powiedzieć ludziom, że Bóg ich kocha.

Przed kilkusetosobową publicznością pastor opowiadał o swoim przestępczym życiu i przemianie, jaka się w nim dokonała. - Zanim zostałem pastorem byłem bandytą, gangsterem. Jako nastolatek zabiłem człowieka. Trafiłem do celi, ale w więzieniu dokonał się dalszy upadek mojej osoby. Tak funkcjonuje “Królestwo Ciemności”. Wciąga. Sprawia, że rzeczy złe przyjmują postać pozornie dobrych. Diabeł umiejętnie się kamufluje. Jest w tym mistrzem, fachowcem. Od tysięcy lat w tym właśnie się doskonali - mówił Artur Ceroński.

Za zabójstwo przesiedział w więzieniu jedynie niecałe trzy lata. To sprawiło, że stał się jeszcze gorszym człowiekiem. - Drugi raz do paki trafiłem za napad z bronią na kantor. Po tej odsiadce było jeszcze gorzej. Wszedłem w narkotyki i haracze - opowiada pastor. - Miałem pieniądze, o jakich wcześniej nie śniłem. Zaczęły się balangi, narkotyki, prostytutki. Uważałem, że jestem pępkiem świata, że nie jestem w ogóle do ruszenia. Mam pieniądze, mam władzę. Czułem się bezpiecznie. Kupowałem dobre ciuchy, jeździłem drogimi samochodami. W ciągu jednego dnia zarabiałem tyle, co teraz przez miesiąc – opowiadał.

- Ale jak zaczął się handel narkotykami, to zaczęło się również ich branie. Jak wziąłem kokainę, myślałem sobie – kurcze – jestem teraz królem świata... Trzy razy umierałem od kokainy! Trzy razy! Oczywiście nie uważałem się za ćpuna. Za takich uważałem ludzi, którzy wstrzykiwali sobie heroinę. Nie zorientowałem się, że coś jest nie w porządku. To był czas wojen warszawskich gangów. Wpakowałem się w jedną sprawę. Wtedy było źle. Wpadałem w depresję. Wszędzie poruszałem się z bronią. Ale najgorsze było to, że nie brakowało mi pieniędzy. Pamiętam, jak kiedyś uciekałem przed policją. Siedziałem sam przy ławie z narkotykami. Bałem się. Miałem straszne lęki. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Przez całą dobę dzwoniłem na party line – żeby pogadać. Wydzwoniłem ponad 11 tysięcy złotych. Tak miałem zrytą głowę. Do jakiego stanu może diabeł doprowadzić człowieka... Po tej dobie wybiegłem do pobliskiego kościoła, złapałem księdza za sutannę, posadziłem go w konfesjonale i wyznałem wszystkie grzechy. Nie zrezygnowałem z przestępczości – opowiadał pastor.

- W 2001 roku wywinęliśmy taki numer, że jednej nocy zniknęły wszystkie samochody z jednego z komisów. Policja mnie zatrzymała. Mieli dowody. Ale ja byłem bardzo pewny siebie. Miałem prawników. Stosowałem taką metodę, że jak mi się grunt palił pod nogami, to uciekałem do szpitala psychiatrycznego (miałem papiery na schizofrenię paranoidalną). Policja musiała mnie wypuścić do tego szpitala. Ale stało się tak, że ordynator wydał mnie w ręce funkcjonariuszy. Po raz trzeci trafiłem do więzienia. Nie potrafiłem się tam odnaleźć. Ludzie tam byli dla mnie kimś gorszym. Byłem bardzo pysznym człowiekiem. Jeden z więźniów dał mi Biblię. Co z nią robiłem? Kładłem ją pod poduszkę, żeby było wyżej. Z czasem jednak zacząłem ją czytać. I co się stało... W ogóle po raz pierwszy – tam w więzieniu - czytałem Biblię. Wtedy dowiedziałem się, że istnieje coś innego. Przeczytałem taki werset: “Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne”. Wtedy mnie olśniło. Zrozumiałem, że jest Bóg, żywy Bóg, realny – nie na papierze, nie na obrazie. Uświadomiłem sobie, że Bóg mnie kocha. Biblia pokazuje, jak poznać Boga, jak się z nim zaprzyjaźnić. Pamiętam, jak czytałem Biblię i zaczęły mi lecieć łzy. Widziałem każdy swój grzech, każdą prostytutkę, każdy melanż narkotyczny, każdego człowieka, którego skrzywdziłem – opowiadał Ceroński.

- Bóg posłał swojego Syna na ziemię po to, aby umarł za grzechy ludzi. Złych czynów nie da się cofnąć, wymazać, przykryć tymi dobrymi. Tylko ten pójdzie do nieba, kto przyjmie Jezusa i jego ofiarę, a ten, który postąpi inaczej – pójdzie do piekła. Taka sytuacja po prostu jest. Nikt jej nie zmieni. Żaden dobry uczynek nie zmieni postaci rzeczy – narobiłeś bałaganu i koniec. Ktoś musi za to zapłacić. Tam w Sztumie – w celi pierwszy raz usłyszałem też głos Boga: “Ja umarłem za Ciebie Artur”. Bóg wybaczył mi nie ze względu na mnie, ale ze względu na to, co zrobił Jezus Chrystus.

Artur Ceroński nie jest już przestępcą. Mieszka w małej miejscowości pod Warszawą. Teraz ma rodzinę, prowadzi dom i pracuje. - Jestem pastorem. Razem z żoną buduję wspólnoty chrześcijańskie. Ludzie mają potrzebę się modlić, poznać realnego Boga – podsumował z nadzieją.

Janusz Kaczmarek


Zainteresował temat?

1

1


Zobacz również

Komentarze (18)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

jakis ~jakis (Gość)13.11.2012 16:30

Chwała Bogu !

00


DAB ~DAB (Gość)13.11.2012 15:11

Nie wieszajmy nikogo. Artur przygotowany jest na falę krytyki, ponieważ w przeszłości czynił zło i świadomie o tym opowiada. Większość z nas czyniąc zło stopniuje je i porównuje ze złymi czynami innych ludzi. Co jest lepsze dobre życie po totalnym upadku, czy życie w niepewności duchowej, ani dobre ani złe. Tak naprawdę większość z nas mówiąc wierzę są przepełnieni niepewnością. Rozumiem niepokoje zawarte we wpisie Gościa RZYM. Człowieka jednak zawsze należy wcześniej poznać, żeby się móc wypowiadać na jego temat. Czytajmy Ewangelię bo tam prawda jest ukryta.

00


RZYM ~RZYM (Gość)02.10.2012 10:03

To swoisty znak czasów,przestępcy szukaja kolejnych żródeł utrzymania,szukaja naiwnych,zakładają sekty,omamiają,powołują się na rzekome objawienia...żałosne.ogłądając i słuchając tego ala pastora ma się wrażenie,że to demon przebrany w owczą skórę-nadal chełpi się swoimi dokonaniami,oraz eksponuje tatuaże,wierząc,że robi to dobre wrażenie-jest to smutny obraz człowieka,który niestety prawdopodobnie ma tak już mózg przeżarty od narkotyków,że pogubił się zupełnie.przecież wiara to coś bardzo prywatnego i osobistego,Boga się w sercu nosi,tak?po co tak eksponować to wszystko?dawać że niby przykład?jeżeli naprawdę tego typu człowiek się nawrócił to raczej powinien mieć więcej pokory,a nie z blasku fleszy z mikrofonem grać fircyka i dawać żałosne aktorskie przedstawienia.jego żona ma obecnie prowadzoną rozprawę w sądzie,on zapewne taż ma jakieś zaszłości w tej materii,więc jest to chyba próba zmiękczenia i wprowadzenia w bład wymiaru sprawiedliwości celem uniknięcia wyroków skazujących...mogę się tylko tych pobudek domyślać tak jak inni internauci.czas zweryfikuje czy to jego oczyszczenie i nawrócenie było fikcją,czy też faktycznie coś było na rzeczy...

00


Wywodnik ~Wywodnik (Gość)21.06.2012 22:09

powinien skończyć na stryczku, tyle w tym temacie

00


gośc ~gośc (Gość)21.06.2012 21:37

To przecież instrukcja na gangsterkę! fajny wyklad :-D

00


figo fago ~figo fago (Gość)21.06.2012 18:12

BREDNIE !!!! A głupcy z otwartymi gębami słuchają bandytę.

00


gutek ~gutek (Gość)21.06.2012 18:10

Juz większych głupot chyba nie napiszecie !!!!! I mamy uwierzyć w to cudowne nawrócenie ?????? SRALIS MAZGALIS !!!!! Poczekajcie jeszcze troche a facio wytnie jeszcze lepsze numery mało tego jak ładnie się chwali tym co złego uczynił innym.

00


D&D ~D&D (Gość)20.06.2012 09:07

W radiu strefa.fm mówili że MC HAMMER też jest/był pastorem (chyba nie muszę tłumaczyć kim jest mc hamer)

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat