Wyleczyć inteligencję

Tydzień Trybunalski Środa, 28 września 20165
Podstawową zasadą sukcesu w każdej dziedzinie jest reguła kompetencji, zgodnie z którą określonymi działaniami winny zajmować się osoby posiadające ku temu odpowiednie przygotowania, inaczej mówiąc, znające się na rzeczy.
fot. Villem@nfot. Villem@n

Nieco na opak, ale w zamian z właściwym sobie wdziękiem zasadę kompetencji realizowała miniona epoka, która wychowała pokolenia socrealistów, a o której z sarkazmem pisał bodajże Staszek Staszewski, że oto „…rosną w Polsce domy z czerwoniutkiej cegły, domy stawia piekarz, bo w tej sztuce biegły, handel zagraniczny rozwijają zduni, znają koniunktury z gawędy babuni...”. Lata minęły, epoki się zmieniły, upadło kilka murów po drodze, odchowało nam się pokolenie, które z myślą dialektyczną podobno nie ma nic wspólnego, a tymczasem przywołana wcześniej metoda jest dalej żywa w społeczeństwie i ma się chyba jak najlepiej.

 

Gdyby zaskoczony Czytelnik w tym miejscu zażądał dowodu, niech nam za przykład wystarczy nasz rodzimy system oświaty, który zgodnie z metodą kompetencji zajmuję się od dłuższego już czasu nie byle czym, a mianowicie leczeniem. Nadto leczeniem nie byle czego, ale tego, co w zasadzie - jeśli pominąć urodę i wagę portfela - wydaje się w życiu najistotniejsze, to jest rzecz jasna inteligencji. Okazuje się bowiem, że wcześnie wykryta inteligencja jest uleczalna, jak chciał zresztą Krzysztof Mętrak, przedwcześnie zmarły krytyk literacki, a przede wszystkim jeden z ciekawszych polskich poetów ostatniego półwiecza, który jako pierwszy dostrzegł ten nie dla wszystkich oczywisty fakt.

 

Tymczasem nasze polskie szkoły mają na tym polu niemałe osiągnięcia i to często dzięki rozwiązaniom stosunkowo prostym, aczkolwiek dla odmiany przychodzącym zwykle za cenę raczej dużego nakładu sił i środków i to, zarówno tych ze strony szkoły, jak również ze strony ucznia i jego środowiska rodzinnego. Pomiędzy wspomnianymi wyżej prostymi rozwiązaniami lokuje się niepostrzeżenie, choćby dominujący od dłuższego czasu w polskim szkolnictwie, model oceny według jedynie właściwego klucza, czego następstwem pozostaje z kolei taki sam model edukacji, realizowanej nie w intencji poszerzania horyzontów, zdobywania wiedzy czy może nawet erudycji, ale w jedynie słusznym celu wypracowania niezbędnej przecież w dorosłym życiu umiejętności odpowiedzi na pytanie tak, aby owa odpowiedź była zgodna z kluczem, który ułożył egzaminator rezydujący, w gdzieś daleko w wielkim mieście. Pytanie, które notabene padnie zresztą być może raz w życiu, podczas jednego z tak zwanych egzaminów zewnętrznych. Ostatecznie więc wydaje się, że produkujemy w naszych placówkach oświatowych raczej ludzi sprytnych albo, jak kto woli, cwanych, to znaczy takich, którzy niekoniecznie dysponują wiedzą i stosownym do niej wglądem w problem, ale w zamian są zdolni odgadywać intencję autorów testów, czyli de facto zdolni są posługiwać się odpowiednim, własnym zasobem społecznym. Mamy więc rodzaj gry towarzyskiej w zgadywanie w miejsce autentycznego intelektu, którego pierwsze przejawy nasz system edukacji sprawnie leczy już na wczesnych etapach rozwojowych i edukacyjnych. Czymże bowiem innym niż leczeniem naszych dzieci z inteligencji jest korzystanie z tak zwanych bryków/opracowań literackich lektur/zawierających najbardziej uproszczoną pseudoanalizę dzieła, czymże innym jest bezmyślne wbijanie do dziecięcych głów algorytmów na rozwiązanie zadań według wzoru bez zrozumienia istoty problemu, czymże wreszcie, jak nie leczeniem inteligencji jest choćby niezdrowa koncentracja na nauce tego, co praktyczne i potrzebne w życiu. Uczymy więc nasze dzieci tańca i języków obcych zamiast filozofii i poetyki i naiwnie dziwimy się, kiedy dorosną, że brakuje im sensu życia, że są powierzchowne i zwracają nadmierną uwagę na formę, pomijając treść. Wreszcie dziwimy się, że znają pięć języków, a jednak nikt ich nie chce dostrzec i jakoś kariery zrobić nie mogą. Możliwe, że biedne te nasze dzieciny po prostu w tych pięciu językach w zasadzie nie mają nic do powiedzenia.

 

Na drugim niejako biegunie naszych rozważań leży chyba postawa równie często spotykana i równie jak pierwsza szkodliwa. Postawa ta sprowadza się do przekonania, że dzieciaki nasze powinny uczyć się jak najwięcej, a dałby Bóg, aby uczyły się i nauczyły wszystkiego. Ostatnim bodaj człowiekiem, o którym mówiono, że wiedział wszystko był Gottfried Leibniz, później niestety nasza wiedza o świecie stała się zbyt skomplikowana i obszerna, dzięki czemu erudytów, którzy wiedzieliby wszystko o wszystkim już na tym łez padole nie sposób spotkać. W zamian znajdujemy tych, o których niekiedy żartobliwie mawia się, że wiedzą nic o wszystkim, to znaczy w każdej dziedzinie liznęli tego i owego po trosze, ale właściwie niczego nie znają dobrze. Sprzyja temu przeładowany system edukacji i, jakkolwiek piszący te słowa życzyłby sobie wokół siebie ludzi o możliwie najszerszych horyzontach, to jednak jest zmuszony przyznać, że w naszym świecie konieczna jest specjalizacja. Nie wysyłajmy więc naszego dziecka na korepetycje ze wszystkich przedmiotów, a dodatkowo na kółko szachowe i kurs szydełkowania. Zadbajmy o to, co ukochała jego dusza, w czym jest naprawdę dobre i ukierunkujmy jego edukację tak, aby pomóc mu zrealizować się w tej niszy, dla której nasze dziecko przyszło na ten świat. Możliwe, że dzięki temu damy światu znamienitego naukowca, literata czy może tylko prestidigitatora, w każdym jednak przypadku ocalimy nasze dziecko przed depresją z wyczerpania, perfekcjonizmem i kilkoma innymi brzydkimi przypadłościami, jakie generuje nasz styl edukacyjny i wychowawczy.

 

Leczmy więc inteligencję. Leczmy ją z uporem i konsekwencją godnej sprawy, jaką jest przyszłość naszych dzieci. Leczmy inteligencję tych, którzy są i będą odpowiedzialni za wzorce edukacyjne, programy oświatowe, projekty naukowe i wszelkie inne rozwiązania merytoryczne i systemowe. Leczmy wreszcie inteligencję własną, abyśmy potrafili celnie ocenić potrzeby naszych dzieci i zapewnić im to, czego naprawdę potrzebują.

 

/Michał Szulc


Zainteresował temat?

2

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (5)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Al Bundy ~Al Bundy (Gość)02.10.2016 16:56

Cytuję:
Podstawową zasadą sukcesu w każdej dziedzinie jest reguła kompetencji, zgodnie z którą określonymi działaniami winny zajmować się osoby posiadające ku temu odpowiednie przygotowania, inaczej mówiąc, znające się na rzeczy.


No bez jaj. Nie dotyczy polityki. Tu można nie mieć ŻADNYCH kwalifikacji. Cechami pożądanymi są: cwaniactwo, włazidupstwo, manipulanctwo, bezczelność, symulanctwo, lepkie ręce, itd. Miarą "sukcesu" jest tutaj wieloletnie trwanie przy korycie, niekoniecznie w tych samych barwach partyjnych. Częste zmiany poglądów są jak najbardziej pożądane, najlepiej nie mieć własnego zdania, tylko umieć wstrzelić się w aktualny trend wyborczy.
Podobnie od reguły wymyka się tutaj obsadzanie stanowisk w spółkach i firmach państwowych - ważniejsze od kompetencji są konszachty, powiązania i lojalność.
***

Cytuję:
Pomiędzy wspomnianymi wyżej prostymi rozwiązaniami lokuje się niepostrzeżenie, choćby dominujący od dłuższego czasu w polskim szkolnictwie, model oceny według jedynie właściwego klucza, czego następstwem pozostaje z kolei taki sam model edukacji, realizowanej nie w intencji poszerzania horyzontów, zdobywania wiedzy czy może nawet erudycji, ale w jedynie słusznym celu wypracowania niezbędnej przecież w dorosłym życiu umiejętności odpowiedzi na pytanie tak, aby owa odpowiedź była zgodna z kluczem, który ułożył egzaminator rezydujący, w gdzieś daleko w wielkim mieście.


I o to chodzi - żeby ogłupić. Człowiek samodzielnie myślący to potencjalny wróg dla systemu. Myślenie wychodzące poza dopuszczalne schematy nie jest pożądane. Jak widać, system doskonale się sprawdza, samodzielnie myślących jest ledwie kilka procent. Kilka procent w dupokracji niczego zmienić nie może.
***

Cytuję:
Nie wysyłajmy więc naszego dziecka na korepetycje ze wszystkich przedmiotów, a dodatkowo na kółko szachowe i kurs szydełkowania. Zadbajmy o to, co ukochała jego dusza, w czym jest naprawdę dobre i ukierunkujmy jego edukację tak, aby pomóc mu zrealizować się w tej niszy, dla której nasze dziecko przyszło na ten świat.


Zabawne, ale jest to zbieżne z tym, co Korwin-Mikke głosi od lat. Ale przy obecnym państwowym systemie edukacji jest to niemożliwe, bo nawet w klasach profilowanych dostaje się "w pakiecie" szereg przedmiotów, które ucznia mało interesują, ale zaliczyć je musi. Zamiast skupiać się na poszerzaniu wiedzy, która go interesuje, uczeń musi niejako "rozmieniać się". Dopiero studia są ukierunkowane - ale żeby się na nie dostać, trzeba wcześniej "pozaliczać" wszystko, co "w zestawie" przygotowanym przez ministra.
***

Cytuję:
Wreszcie dziwimy się, że znają pięć języków, a jednak nikt ich nie chce dostrzec i jakoś kariery zrobić nie mogą. Możliwe, że biedne te nasze dzieciny po prostu w tych pięciu językach w zasadzie nie mają nic do powiedzenia.


Przypomina to obecną telewizję - setki kanałów, a ciężko znaleźć coś interesującego do obejrzenia.
Język to nie wiedza, tylko narzędzie do porozumiewania się. Czy zna się jeden język obcy, czy pięć, to niewielka różnica - nadal pozostaje kilka tysięcy języków obcych, których nie znamy.
***
Myśleć, myśleć, a nie tylko powielać schematy...
http://joemonster.org/art/12952/Jak_zmierzyc_barometrem_wysokosc_budynku_

02


tutaj tutajranga02.10.2016 14:57

Przeintelektualizowanie objawia się, między innymi, używaniem długich zdań.
A Leibniza załatwił Wolter.

13


gogość ~gogość (Gość)02.10.2016 11:34

Dobry artykuł. Może po przeczytaniu kilka osób zacznie MYŚLEĆ a nie tylko postępować według nakazanych schematów w rezultacie unieszczęśliwiając siebie i innych.

01


hyzio ~hyzio (Gość)30.09.2016 19:59

jutro tu wrócę i doczytam bo chyba jest co.

10


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat