Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem terminu wyborów samorządowych, bardzo aktywnie o uwagę mieszkańców zabiegała radna Marlena Wężyk-Głowacka, kandydująca w wyborach na prezydenta Piotrkowa Trybunalskiego. Podczas afrykańskich upałów kandydatka komitetu PO/SLD/Nowoczesna rozdała przechodniom w parku Jana Pawła II 100 butelek lekko gazowanej wody. - Chodzi o to, że jest upał, słońce, żar leje się z nieba więc chcemy "nawodnić" mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego - mówiła.
Mówi się, że kampania urzędujących włodarzy gmin trwa przez całe cztery lata. Wiadomo jednak, że intensywności nabiera w ostatnim półroczu kadencji. Co prawda Krzysztof Chojniak nie potwierdził jeszcze, czy w wyborach wystartuje, wydaje się to jednak dość oczywiste. Jak na razie prezydent ładował akumulatory na urlopie. Możemy się więc spodziewać, że do ataku przystąpi z początkiem września.
Kto jeszcze weźmie udział w wyścigu? Radny Piotrkowa Grzegorz Lorek to kandydat Prawa i Sprawiedliwości. Przed czterema laty, ubiegając się o fotel prezydenta miasta, zajął trzecie miejsce (za Krzysztofem Chojniakiem i Bronisławem Brylskim), zdobywając nieco ponad 14% głosów. Jak będzie tym razem? Jego kampania wyborcza jeszcze nie ruszyła. Trudno też dostrzec, by kandydat PiS specjalnie zabiegał o uwagę elektoratu.
Do tej trójki dołączy Tomasz Sokalski lub Krystyna Czechowska - kandydat(ka) komitetu TAK dla Piotrkowa. Zdecydująe wynik prawyborów.
W 2014 roku o fotel prezydenta miasta ubiegało się siedem osób. W tym roku tylko cztery. To, czy dołączą kolejny kandydaci, wydaje się bardzo wątpliwe. Skąd wynika ta mizeria? - Z jednej strony ze słabości struktur, z drugiej zapewne z realnej oceny sytuacji – odpowiada nam profesor Arkadiusz Adamczyk, politolog. - Większość ugrupowań zapewne "odrobiła lekcję" - dokonała stosownego bilansu. Lepiej zaangażować się tam, gdzie istnieje realna szansa osiągnięcia korzystnego rezultatu niż kierować środki na kampanię, co do wyniku której nie ma się przekonania. Pomijając też fakt, że tzw. dużym ugrupowaniom po prostu nie wypada nie wystawić żadnego kandydata.
Kampania przed wyborami samorządowymi rządzi się swoimi prawami. Przede wszystkim jest bardziej spersonalizowana. Jak twierdzi prof. Adamczyk, wyborcy głosują tak naprawdę na swoich sąsiadów, względnie sąsiadów swoich sąsiadów, a więc osoby, które nie są bądź nie powinny być dla nich anonimowe. Często w takim wypadku programy schodzą na drugi plan. - Według badań gra zawsze toczy się o tzw. elektorat przepływający, więc nawet dotarcie do jednej osoby może (jak np. kilka lat temu na Helu) przechylić szalę. Czasem wydaje się, że nawet przekaz rzucany w próżnię, w wyniku zewnętrznych uwarunkowań, nagle nabiera mocy, a więc docierać i przekonywać warto, a im więcej dyskusji, prezentacji pomysłów, tym lepiej dla lokalnej społeczności – mówi A. Adamczyk.
Pozostaje tylko pytanie, kto wygra. Wg naszego eksperta, jeśli chodzi o walkę o fotel prezydenta, to większej niespodzianki nie będzie. - Zdecydowanym faworytem w wyścigu pozostaje Krzysztof Chojniak, co nie znaczy, że pozostałych można lekceważyć – mówi. - Natomiast niewiadomą pozostają wyniki kampanii do organów kolegialnych. Mam nadzieję, że nie będzie nudno i że kandydaci czymś nas zaskoczą.